Kandydaci kłócą się o podatki. Podwyżki ze względu na obronność?
W debacie prezydenckiej w hali sportowej w Końskich nie mogło zabraknąć pytania o polską gospodarkę. Pierwsze związane było z wydatkami na obronność, a konkretnie, czy dany kandydat lub kandydatka dopuszcza możliwość zwiększenia podatków na ten cel.
- Uważam, że już teraz wydajemy wystarczająco dużo, by pokryć zobowiązania. To, czego potrzebujemy to mądrzejszych wydatków na obronność, które z tych ponad 180 mld przeznaczą więcej na badania i rozwój, żebyśmy mogli kupować w Polsce technologie. To fundament bezpieczeństwa. Więcej pieniędzy na instytuty badawcze - mówiła Magdalena Biejat. Podkreślała, że klasa średnia nie powinna utrzymywać całego ciężaru państwa.
Szymon Hołownia powiedział: - Mnóstwo pieniędzy z KPO będzie przeznaczonych na badania i rozwój. Na dziś nie powinniśmy rozmawiać o podwyższanie w Polsce podatków. Ludzie żyją na krawędzi. Jeśli gdzieś mamy szukać pieniędzy, to choćby w bankach, które zarabiają po 40 mld zł rok do roku, śpią na pieniądzach, wpuszczać krew z polskich banków w gospodarkę. Dlatego banki próbują wypowiedzieć mi krucjatę.
- Oświadczam, że jako prezydent nie podpiszę żadnej ustawy podnoszącej Polsce podatki - mówił z kolei Marek Jakubiak. - Musimy pomyśleć o racjonalnym państwie. Mniej wydawajmy na urzędników, na państwo. Mamy więcej samochodów służbowych niż karetek pogotowia - wskazywał kandydat Wolnych Republikanów. - Korporacje zachodnie prawie nie płacą w Polsce podatków - podkreślał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polacy rzucili się na Thermomixy. Tyle zarabia sprzedawca
Maciej Maciak stwierdził: - Nie potrzeba podnosić podatków, by zrobić obywatelom harakiri. Na wojnach zarabiali cwaniacy. Ten sprzęt wojenny, jestem w temacie, to zwykłe gnioty. Ceny ferowane za te graty są niewspółmiernie wysokie do kosztów produkcji, szczególnie masowej.
"Musicie płacić jak największe podatki"
Karol Nawrocki dodał: - Jest coraz gorzej, w sklepach panuje drożyzna. Jestem zwolennikiem tego, aby 5 proc. PKB wydawać na polską obronność, ale żeby mieć środki finansowe trzeba doprowadzić do tego, że nie będzie rządu Donalda Tuska. Jeśli Tusk zainstaluje Trzaskowskiego w pałacu, to będzie podwyżka podatków.
- Mamy kilka milionów obywateli żyjących na granicy ubóstwa. Potrzebują obniżki podatków, podwyżki kwoty wolnej. Jeśli będziemy wydawać 5 proc. PKB na obronność, a nie 3,5 proc., które jest moim zdaniem wysoką granicą, to zyskamy 90 mld zł rocznie, z których warto 20 mld przeznaczyć na budownictwo mieszkaniowe. 20 czy 30 mld przeznaczyć na ochronę zdrowia, bo to polska bolączka - powiedziała Joanna Senyszyn.
Krzysztof Stanowski ironizował: - Tak, drodzy państwo, musicie płacić jak największe podatki, bo waszymi pieniędzmi państwo się zaopiekuje, nie tylko obronność, ale wszystkim się zajmie. Komisje śledcze, które przepalają pieniądze, hejterzy zatrudniani w spółkach skarbu państwa, dopłaty do samochodów elektrycznych dla najbogatszych.
- Dzisiaj najważniejsze jest to, że podatki zostały wyjęte z deficytu, płyną pieniądze z KPO. Unia Europejska podejmuje decyzje, że będą pieniądze z unijnego budżetu, pożyczek, na wsparcie naszej obronności. To będzie więcej miejsc pracy, gospodarki, a więc dochody. Na styku można instalować agencje tworzące innowacyjność - powiedział Rafał Trzaskowski, który odpowiadał ostatni.