Ministerstwo Obrony Narodowej (MON) przygotowało projekt rozporządzenia dotyczący podwyżek dla żołnierzy, które miały być wyższe niż dla innych grup budżetowych.
Jak podaje "Fakt", resort kierowany przez Władysława Kosiniaka-Kamysza chciał zwiększyć wynagrodzenia od 5 do 7 proc., co oznaczałoby wzrost od 400 zł dla szeregowych do 1,1 tys. zł dla generałów. Jednak Ministerstwo Finansów nie zgodziło się na takie zmiany.
Wiceminister finansów Jurand Drop w piśmie do szefa MON wyraził sprzeciw wobec planowanych podwyżek, argumentując, że dla wszystkich grup uposażenia zaplanowano jednolity wzrost stawek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W efekcie, po wymianie pism między resortami, ministerstwo obrony przygotowało nową wersję projektu, w której podwyżki wyniosą 5 proc. Zostaną wypłacone z wyrównaniem od 1 stycznia.
W praktyce oznacza to, jak wyliczył tabloid, że uposażenie zasadnicze brutto generała wzrośnie, które wynosi 20,9 tys. zł brutto, wyniesie 21,95 tys. zł, a nie 22 tys. Uposażenie szeregowego po podwyżce wzrośnie z 6 tys. do 6,3 tys. zł brutto, a pierwotnie miało do 6,4 tys. zł.
Szkolenie wojskowe
Premier Donald Tusk, mimo ograniczeń budżetowych, ogłosił w Sejmie plany wzmocnienia Sił Zbrojnych RP. Docelowo polska armia ma liczyć 500 tys. żołnierzy, podczas gdy obecnie służy w niej 200 tys. wojskowych. Tusk podkreślił konieczność dynamicznego wzrostu liczebności armii, co ma być jednym z priorytetów rządu.
Szef rządu w Sejmie mówił w marcu o wprowadzeniu powszechnych szkoleń wojskowych. Zapowiedział, że najprawdopodobniej do końca marca zostaną przygotowane propozycje resortu obrony, w jaki sposób będzie funkcjonował model zwiększający liczbę dostępnych szkoleń.
Według zapowiedzi premiera, Polska ma zwiększyć możliwość ochotniczego szkolenia do 100 tys. rocznie w 2027 roku.