Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Kamil Fejfer
Kamil Fejfer
|
aktualizacja

Niemcy rozważają pomysł, o jakim w Polsce nikt by nie pomyślał. 20 tys. euro za wejście w dorosłość

272
Podziel się:

Rozwarstwienie majątkowe w Niemczech należy do jednych z najwyższych w Europie. Niemiecki Instytut Badań Ekonomicznych proponuje pomysł na zmniejszenie tego problemu. Każdy wkraczający w dorosłość obywatel naszego zachodniego sąsiada miałby dostawać od państwa 20 tys. euro. Czy Polskę byłoby stać na realizację podobnego pomysłu?

Niemcy rozważają pomysł, o jakim w Polsce nikt by nie pomyślał. 20 tys. euro za wejście w dorosłość
Niemcy rozważają pomysł polegający na wypłacaniu 20 tys. euro za wejście w dorosłość na określone cele. Fotografia ilustracyjna (Getty Images, Maskot)

Ekonomiści dokonują rozróżnienia nierówności ekonomicznych na nierówności dochodowe i nierówności majątkowe. To, co zazwyczaj widzimy w mediach w kontekście debat o rozwarstwieniu, to nierówności dochodowe. Odnoszą się one – jak sama nazwa wskazuje – do tego, jak wygląda rozkład dochodów, czyli zsumowanych zarobków z pracy, dochodów z działalności gospodarczej, czy z zysków z inwestycji na giełdzie. Nierówności majątkowe z kolei to rozkład tego, jak wyglądają różnice posiadania w społeczeństwach. Obie kategorie mają oczywiście sporo punktów wspólnych.

Niemiecki Instytut Badań Ekonomicznych zauważa, że u naszego zachodniego sąsiada biedniejsza połowa społeczeństwa dysponuje jedynie 1,3 proc. sumy wszystkich majątków zgromadzonych przez społeczeństwo.

Osoby mieszczące się między 50 do 90 proc. rozkładu kontrolują 31,4 proc. całości majątku. Górne 10 proc. najzamożniejszych dysponuje 67,3 proc. sumy majątków.

Zobacz także: 500+ ma 5 lat, dotąd kosztował 145 mld zł. To dobrze wydane pieniądze?

Im wyżej na drabinie ekonomicznej, tym koncentracja zamożności jest większa. Górne 0,99 proc. (bez 0,1 proc.) dysponuje 14,9 proc. sumy majątków. A jedna tysięczna Niemców, czyli 0,1 proc. trzyma w rękach jedną piątą wszystkich majątków!

Majątek a drabina społeczna

Nieco inne, ale zbliżone szacunki podaje opublikowany kilka tygodni temu World Inequality Report 2022. Raport został stworzony przez World Inequality Lab, instytucji zrzeszającej takie światowe gwiazdy ekonomii jak: Thomas Piketty, Emmanuel Saez, czy Gabriel Zucman. Według opracowania dolne 50 proc. społeczeństwa niemieckiego dysponuje 3,5 proc. sumy wszystkich majątków, górne 10 proc. z kolei – około 60 proc., a najzamożniejszy 1 proc. kontroluje prawie jedną trzecią wszystkich majątków.

Rzućmy teraz okiem, jak wygląda sytuacja na świecie. Biedniejsza połowa ludzkości dysponuje 2 proc. globalnego majątku. Górne 10 proc. kontroluje… trzy czwarte sumy całego światowego bogactwa. Warto pamiętać, że rozwarstwienie majątkowe we wszystkich krajach jest większe niż rozwarstwienie dochodowe. Dlaczego tak się dzieje? Między innymi dlatego, że majątki mogą być budowane przez pokolenia.

Nieliczni kontrolują liczne złotówki

A jak wygląda sytuacja w Polsce? Według wspomnianego World Inequality Report 2022 najbiedniejsza jedna dziesiąta społeczeństwa dysponuje niecałymi 6 proc. majątków. Najzamożniejsze 10 proc. naszego społeczeństwa posiada niecałe 60 proc. majątków, a najbogatszy 1 proc. kontroluje około jednej czwartej sumy majątków.

Jak widać, w Polsce nierówności majątkowe są niższe niż w Niemczech. Skąd ta różnica? Sporą część wyjaśnia kontekst historyczny. Jak zostało wspomniane, majątki rosną przez pokolenia. W wielu krajach kapitalistycznych wykształciły się całe dynastie, które zwiększają stan posiadania przez dosłownie setki lat. W Polsce proces akumulacji był jednak wielokrotnie brutalnie przerywany. Ostatnio był on znacznie utrudniony przez niemal pół wieku trwania rządów komunistów. W Niemczech (a przynajmniej w części Niemiec; do tego wątku jeszcze wrócę) tego problemu nie było.

Autorzy raportu zwracają uwagę na kilka innych istotnych rzeczy. Po pierwsze u naszego zachodniego sąsiada stosunkowo niewiele osób posiada mieszkanie. A to ono jest bardzo dużą częścią składową majątku. Według Eurostatu w Niemczech jedynie około połowa osób mieszka we własnych mieszkaniach czy też domach. To najmniejszy odsetek w całej Unii Europejskiej. Oznacza to, że połowa Niemców wynajmuje mieszkania lub mieszka w lokalach w jakiś sposób subsydiowanych przez państwo.

Umieśćmy to w pewnym kontekście (ponieważ w świecie ekonomiczno-gospodarczym kontekst i trendy są wszystkim). W całej UE około 70 proc. osób mieszka w swoim własnym "M". W Polsce odsetek osób mieszkających w swoim mieszkaniu to około 85 proc... I jest to jeden z najwyższych odsetków w Unii Europejskiej. Warto tu dodać jeszcze jeden element obrazka: kredytem hipotecznym w naszym kraju jest obciążonych około 15 proc. gospodarstw domowych. Tak, tak, ogromna większość z rodzin nie ma kredytu hipotecznego. To między innymi wynik wielkoskalowej prywatyzacji mieszkań w latach dziewięćdziesiątych, kiedy za niewielką cenę można było wykupować zajmowane lokale.

Wróćmy do naszego zachodniego sąsiada. Eksperci z Niemieckiego Instytutu Badań Ekonomicznych twierdzą, że niechęć Niemców do posiadania własnego "M" wynika paradoksalnie z dobrej jakości usług publicznych i wysokich dochodów za naszą zachodnią granicą. "Dobrze rozwinięte systemy zabezpieczenia społecznego w Niemczech nie zachęcają do akumulacji majątku" – czytamy w raporcie. Ma to swoje minusy – właśnie nierówności majątkowe i niewielki stan posiadania wśród połowy biedniejszych gospodarstw domowych.

Co jeszcze przyczynia się do nierówności? Okazuje się, że jest to między innymi relatywnie duży w społeczeństwie odsetek osób w starszym wieku. A takie osoby miały najzwyczajniej na świecie więcej czasu, żeby zgromadzić majątek.

Badacze podkreślają również, że na duże rozwarstwienie majątkowe mają wpływ rosnące… nierówności dochodowe. Jak wygląda ten proces? Jedną z najważniejszych zmiennych, które oddziałują na potencjał do oszczędzania, jest dochód.

Gospodarstwa domowe z wyższymi dochodami cieszą się – statystycznie – większymi oszczędnościami. Nie powinno to nikogo dziwić – im dostajemy więcej na konto, tym większa szansa na to, że zostanie nam na koniec miesiąca trochę grosza, który możemy odłożyć. W przypadku osób z naprawdę wysokimi zarobkami oszczędności lokowane są w nieruchomościach czy na rynku kapitałowym. Dzięki temu mają szansę rosnąć szybciej niż inflacja; to kolejny powód wzrostu nierówności majątkowych.

20 tys. euro za wejście w dorosłość

Niemiecki Instytut Badań Ekonomicznych proponuje wdrożenie polityk, które upowszechniałyby posiadanie własnego mieszkania. Ale najbardziej interesującym pomysłem na zmniejszenie nierówności majątkowych miałaby być mechanizm tak zwanego "dziedziczenia podstawowego" (po niemiecku "Grunderbe"). Instytucja miałaby polegać na wypłacaniu każdemu wkraczającemu w dorosłość Niemcowi po 20 tys. euro.

Podstawowe dziedziczenie zmieniłoby nieco dysproporcje w szansach na jakikolwiek spadek lub darowiznę. Według cytowanych przez Deutsche Welle badań obecnie połowa spadków i darowizn trafia w ręce 10 proc. najbogatszych odbiorców. Oznacza to, że na pozostałe 90 proc. przypada druga połowa.

W ostatnich 15 latach 10 proc. najbardziej fartownych, dorosłych mieszkańców kraju dostało spory spadek lub darowiznę. Średnia wartość przekazanego majątku wynosiła 85 tys. euro w przypadku spadku (po przeliczeniu na złotówki około 380 tys.), a w przypadku darowizny było to 89 tys. euro, czyli 400 tys. zł. Gazeta podkreśla, że to wzrost o 20 proc. w porównaniu z rokiem 2001. Wróćmy na chwilę do zaznaczonej wcześniej kwestii różnic geograficznych u naszego zachodniego sąsiada w kontekście majątków. Otóż okazuje się, że Niemcy ze wschodu dziedziczą średnio 92 tys. euro, a ci ze wschodu "jedynie" 52 tys. euro.

A ile miałoby kosztować "powszechne dziedziczenie"? Niemieckie państwo musiałoby wydać na ten cel prawie 23 mld euro rocznie. Skąd wziąć takie kwoty? Eksperci proponują podatek od spadków i darowizn oraz opodatkowanie wysokich majątków. Miałoby to doprowadzić do zwiększenia zamożności połowy biedniejszych Niemców o 59-94 proc.

Ważna uwaga: wedle propozycji pieniądze mogłyby być przeznaczone tylko na określone cele, takie jak edukacja, wkład własny na zakup nieruchomości, szkolenia lub rozpoczęcie działalności gospodarczej. Pomysł nie jest więc po prostu ofertą sporej sumy pieniędzy na przebalowanie, ale rodzajem inwestycji, który miałby procentować wyższymi majątkami na dole rozkładu statystycznego.

Pomysł państwowego dziedziczenia nie jest nowy. Pod koniec XVIII wieku podnosił go myśliciel polityczny Thomas Paine. Ideę przypomniał niedawno zmarły ekonomista zajmujący się kwestią nierówności Anthony Atkinson. W książce "Nierówności. Co da się zrobić" ideę nazywa "dotacją kapitałową" i przytacza obliczenia robione dla Stanów Zjednoczonych pod koniec lat 90. Ekonomiści, którzy wtedy proponowali to rozwiązanie, mówili o tym, że dotacja powinna wynosić 80 tys. dolarów. Stanowiło to dwukrotność mediany rocznych dochodów przeciętnego amerykańskiego gospodarstwa domowego (w skrócie: to naprawdę sporo).

Jak miałby być realizowany taki projekt? Z wprowadzonego dwuprocentowego podatku majątkowego. Niestety Atkinson nie zaznacza, kto miałby być objęty tego typu podatkiem: wszyscy czy tylko najzamożniejsza część społeczeństwa.

A ile taki program kosztowałby w Polsce? Załóżmy, że dotacja miałaby wynosić 20 tys. zł. Nie jest to przesadnie duża kwota w porównaniu do 20 tys. euro (czyli, po przeliczeniu, około 90 tys. zł). Obecnie w Polsce jest około 350 tys. osiemnastolatków. Nietrudno policzyć, że byłoby to około 7 miliardów złotych rocznie.

To zaskakująco mało, jeśli porównamy to choćby do kosztu programu 500+, który rocznie kosztuje budżet ponad 40 mld zł. Pamiętajmy jednak, że piramida wieku "fluktuuje". Nie ma kształtu walca; kolejne roczniki mają różną liczebność, co jest odzwierciedleniem wyżów i niżów demograficznych. Obecnie mamy do czynienia z najgłębszym ostatnich dekadach "dołkiem" demograficznym, jeśli chodzi o pełnoletnie roczniki.

W 2027 r. będziemy mieć już do czynienia z grupą 430 tys. osiemnastolatków (pik wyżu demograficznego). To dawałoby roczny koszt w wysokości około 8,5 mld. Później jednak kolejne roczniki będą coraz mniej liczne, ponieważ od lat mamy do czynienia z zapaścią demograficzną.

Sfinansować taki projekt z podatku majątkowego? Da się

Sceptycznie nastawiony do podatku majątkowego badacz Marcin Wroński z Instytutu Badań Strukturalnych w swoim opracowaniu tego tematu postuluje kilka progów takiego podatku. Według modelu zaproponowanego przez analityka opodatkowaniu podlegać miałyby majątki przekraczające milion złotych. W przedziale do 5 mln podatek wynosiłby 0,5 proc. rocznie. W przypadku majątków wartych 5-10 mln byłoby to 1 proc., w przypadku 10-50 mln 1,5 proc, a dla majątków o wartości przekraczającej 50 mln byłoby 2 proc.

Wroński zwraca uwagę na polską specyfikę, jeśli chodzi o majątki. Otóż okazuje się, że wiele wysokich majątków jest w rękach osób o niskich dochodach. Jak to możliwe? Sporymi majątkami dysponują na przykład rolnicy (ziemia i domy) albo osoby starsze, które są właścicielami dużych mieszkań w centrach dużych miast. Jak zauważa badacz, aż 40 proc. potencjalnych płatników takiego podatku… pobiera emeryturę. Jedna czwarta płatników osiąga dochód niższy od przeciętnego. Stąd właśnie wynika jego sceptycyzm – wiele osób, które w Polsce ma wysokie majątki, delikatnie mówiąc, nie żyje na co dzień ponad stan.

Zdaniem Marcina Wrońskiego efekt fiskalny takiego rozwiązania byłby niezadowalający. Ile by wynosił? Od 5 do 9 mld zł rocznie. To mniej więcej tyle, ile potrzebowalibyśmy, aby sfinansować dotację kapitałową dla wkraczających w dorosłość młodych osób. Przynajmniej teoretycznie: to mogłoby się udać. A czy mogłoby się udać praktycznie? Cóż, rok przed wprowadzeniem 500+ też niewiele osób uważało, że program ma jakiekolwiek szanse na realizację.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(272)
Patka
2 lata temu
Chciałabym, żeby tak kiedyś było. Teraz i tak już mam to szczęście, że mam stabilną i dobrą pracę, którą lubię, odkąd ukończyłam Studium Pracowników Medycznych i Społecznych na kierunku technik usług kosmetycznych.
Ediski
2 lata temu
Tusk na Papieża!
koleś
2 lata temu
Nasi dostają więcej , bo 500 x12 mies x18 lat = 108.000 Tylko niech to dostaną dzieci a nie menelscy rodzice, którzy to przepuszczą i dalej narzekają
TYU
2 lata temu
W POLSCE to bedzie możliwe jak niemcy oddadzą nam REPARACJE WOJENNE???
P49
2 lata temu
PIS z Kaczyńskim na czele dla wygrania wyborów da wiecej w obietnicach a potem będą kombinować komu ukraść aby spełnić obietnice.
...
Następna strona