Nowy podatek w Niemczech. Krytykuje go minister finansów
Niemiecki minister finansów Christian Lindner skrytykował opłatę gazową, która ma pomóc krajowi w powstrzymaniu upadku sektora energetycznego - informuje Bloomberg. Opłata nazywana "podatkiem gazowym" stała się punktem zapalnym, odkąd propozycję wprowadzenia wysunął minister gospodarki Robert Habeck.
"Podatek gazowy" ma wejść w życie w Niemczech od 1 października. Jego celem jest zrekompensowanie przedsiębiorstwom energetycznym gwałtownie rosnących cen energii na rynku hurtowym.
Nowa opłata gazowa w wys. 2,149 eurocenta za kilowatogodzinę plus VAT ma być doliczana do rachunków odbiorców gazu. Przychody z tej opłaty mają zrekompensować importerom gazu zwiększone koszty zakupu surowca.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Drożejący gaz Polacy odczują z opóźnieniem. "Wszyscy będziemy biedniejsi"
Podatek gazowy w Niemczech. Kontrowersje
"Środek ten był początkowo krytykowany za zbyt luźną definicję, pozwalającą na ubieganie się o środki przez firmy, których to nie dotyczy. Habeck starał się zamknąć luki prawne, aby odciąć się od 'darmozjadów'" - pisze Bloomberg.
Habeck jest członkiem Zielonych, a Lindner przewodzi Wolnym Demokratom. Lindner powiedział, że mniej obawia się o aspekty prawne, a bardziej o "ekonomiczną racjonalność" tego rozwiązania.
Mamy opłatę gazową, która zwiększa cenę. Ale potrzebujemy hamulca gazowego, który ją obniży - podkreślił Lindner w rozmowie z "Bild am Sonntag".
Przypomnijmy, że spółka Uniper, największy w Niemczech importer gazu ziemnego, wraz z publikacją raportu za I półrocze 2022 r. wykazał ponad 12 mld euro straty. Koncern poinformował, że główny powód to zmniejszone dostawy gazu z Rosji. Ponadto Uniper był jednym z inwestorów gazociągu Nord Stream 2 i głównym partnerem rosyjskiego Gazpromu w Niemczech. Uruchomienie gazociągu zostało wstrzymane.