Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Szymański
Damian Szymański
|
aktualizacja

Polski miliarder ostrzega. "Oni się po prostu mylą"

780
Podziel się:

- Liczenie na to, że przychody z VAT-u i CIT-u w tym roku wzrosną, jest kompletną iluzją. Ja w niektórych obszarach, np. w budownictwie, obserwuję załamanie o 80 proc., a w przemyśle o 50 proc. Ministerstwo Finansów się po prostu myli - mówi w rozmowie z money.pl Zbigniew Jakubas, polski przedsiębiorca.

Polski miliarder ostrzega. "Oni się po prostu mylą"
Zbigniew Jakubas, polski przedsiębiorca, którego majątek wyceniany jest na ponad 1 miliard złotych (Licencjodawca, Tadeusz Wypych/REPORTER)

Zbigniew Jakubas, polski przedsiębiorca, którego majątek w 2021 r. był szacowany przez "Forbes" na 1,6 mld zł, ostrzega w rozmowie z money.pl, że Polskę czeka bardzo trudny rok.

- Odczuwam to, co dzieje się w gospodarce na własnej skórze. Działamy w branży budowlanej na kilku rynkach. Obroty w tym sektorze spadły o 80 proc. Sprzedaż mieszkań po prostu stanęła. Młodzi ludzie, którzy chcą się teraz finansować długiem, odbijają się od ściany. Jeden na pięćdziesięciu dostanie kredyt w banku. Większość nie spełnia wymogów. Podam konkretny przykład. W tym roku miałem rozpocząć 1,5 tys. nowych budów domów. Jednak na tę chwilę zostałem zmuszony wstrzymać się z decyzją o rozpoczęciu budowy, ponieważ koszty wzrosły diametralnie, podczas gdy popyt się de facto załamał. I nie widać perspektyw, by zdolność kredytowa rodaków się w najbliższych miesiącach odbudowała. Stąd ta trudna decyzja - wyjaśnia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Inflacja hamuje, ale szczyt wciąż przed nami? Styczeń i luty mogą być ciężkie

Zbigniew Jakubas ostrzega: gospodarkę w 2023 r. czekają turbulencje

Nie tylko budowlanka ma jednak problem. Zbigniew Jakubas wskazuje także na kłopoty w przemyśle. Tam spadek obrotów ma już sięgać nawet 50 proc.

- Sprawa robi się naprawdę poważna. Jeśli nie uzyskamy pieniędzy z KPO i nie zaczną spływać zamówienia za dwa-trzy miesiące będziemy mieli problem, co zrobić z ludźmi - wspomina, sugerując narastający problem możliwej redukcji zatrudnienia.

Dlatego uważa, że Ministerstwo Finansów jest w błędzie, zakładając w tym roku powiększenie bazy podatkowej, nazywając plany resortu "kompletną iluzją".

- Obecnie rozmawiam z tysiącami naszych pracowników. Oni boją się o inflację, boją się o miejsca pracy. To nie są "dobrzy konsumenci". Ich postawa będzie miała wpływ na kształtowanie się rynku wewnętrznego. Dlatego czeka nas bardzo trudny czas, a dopóki gospodarka znów nie ruszy, nie ma co liczyć na większe wpływy z podatków VAT i CIT, jak zakładała to Ministerstwo Finansów. Oni się po prostu mylą. Muszą napłynąć środki z KPO, by nadać nowy rozpęd gospodarce - twierdzi miliarder.

Podatkowy ból głowy rządu

Rzeczywiście jest tak, że ekipa Mateusza Morawieckiego pomimo zakładanego przez większość ekonomistów mizernego wzrostu gospodarczego, spodziewa się w budżecie na 2023 r. zwiększenia bazy podatkowej.

"W porównaniu do 2022 r. makroekonomiczne warunki gromadzenia dochodów podatkowych nie będą aż tak dobre jak w roku obecnym, ale dalej, zarówno w ujęciu realnym jak i nominalnym, będziemy mieli do czynienia ze wzrostem bazy podatkowej" - przekonuje resort finansów.

Dochody budżetu państwa mają zatem wynieść 604,5 mld zł, a wydatki 672,5 mld zł. Same dochody z VAT mają wzrosnąć do blisko 290 mld zł. Urzędnicy liczą, że pomoże w tym przede wszystkim gros działań uszczelniających system podatkowy, w tym wchodząca 2023 r. roku reforma dot. e-faktur.

Z informacji money.pl wynika jednak, że już teraz w MF chodzą słuchy, że plan podatkowy na ten rok można wsadzić między bajki i nie da się osiągnąć zakładanego celu. Podobne wnioski przedstawiają eksperci FOR, którzy przewidują zmniejszenie się dochodów państwa o co najmniej 23,6 mld zł wobec planu z ustawy budżetowej do ok. 580 mld zł.

"W prognozie założono bardzo wysokie, niespotykane w tej fazie cyklu koniunkturalnego z jakim najprawdopodobniej będziemy mieli do czynienia w 2023 r., dochody podatkowe. W sytuacji znacznego spowolnienia gospodarczego dochody podatkowe rosną mniej proporcjonalnie niż baza podatkowa. Pokazuje to jednoznacznie historia ostatnich kilku kryzysów. W warunkach tak dużego szoku ekonomicznego, wzrostu kosztów w firmach, wzrostu wydatków gospodarstw domowych efektywne stawki podatkowe ulegną obniżeniu. W przypadku podatku VAT dodatkowo nastąpi zmiana struktury konsumpcji, ograniczone zostaną wydatki na dobra wyższego rzędu - dobra luksusowe, które są opodatkowane wyższą stawką. W rezultacie niższych elastyczności podatkowych same dochody budżetu państwa będą niższe o ok. 14 mld zł (VAT o ok. 10 mld zł i CIT o ok. 4 mld zł)" - czytamy w ostatnim raporcie FOR na ten temat.

Do tego należy doliczyć częściowe wycofanie się z tarczy antyinflacyjnej, które również nie zostało ujęte w ustawie budżetowej. Zdaniem ekspertów FOR to oznacza dodatkowy ubytek rzędu ok. 9,5 mld zł.

KPO - potrzebny konsensus

Zbigniew Jakubas, przewidując problemy podatkowe rządu i nie najlepszy sentyment biznesowy w tym roku, apeluje do rządzących o konsensus nad Krajowym Planem Odbudowy. W ostatnich dniach premier Morawiecki kolejny raz spotkał się ze Zbigniewem Ziobrą w tej sprawie. Jednak efektów tych rozmów na razie nie widać.

- Dopóki nie będziemy się szanowali jako społeczeństwo, dopóty politycy będą nas traktowali jak piąte koło u wozu, jak zło konieczne. Apeluję więc do polityków o choć minimalny konsensus w najważniejszych dla nas sprawach. Musimy sobie powiedzieć wprost: jesteśmy na zakręcie z wielu powodów – wojny, ale także czynników wewnętrznych. Bez pewnej zgody narodowej nie ruszymy dalej - przekonuje.

W jego opinii politycy muszą przestać się bezpardonowo atakować i zacząć ze sobą rozmawiać merytorycznie, bo "dzisiaj naprawdę nie ma czasu na jałowe spory".

- Sam nie raz mówiłem, że PiS wprowadziło kilka ciekawych rozwiązań systemowych, ale w ostatnim czasie coś się ewidentnie zacięło. Nie należy walić w ten rząd jak w czambuł, ale trzeba jasno wskazywać niedociągnięcia czy błędy i wspólnie wypracowywać lepsze rozwiązania. Teraz potrzebujemy tego wszyscy. Bez wyjątku - kończy przedsiębiorca.

Zbigniew Jakubas jest właścicielem grupy kapitałowej Multico, które w swoim portfolio posiada przede wszystkim Mennicę Polską SA, która zajmuje się produkcją kolekcjonerskich i obiegowych monet. - Obecnie w skład portfela inwestycyjnego biznesmena wchodzą m.in. spółki z branży kolejowej (Newag), budownictwa kolejowego (Feroco), deweloperskiej (Wartico Invest), budowlanej (Energopol Warszawa oraz Centrum Nowoczesnych Technologii), automatyki przemysłowej (Polna), hotelowej, tekstylnej, a nawet filmowej. Przedsiębiorca jest także przewodniczącym Rady Gospodarczej przy Marszałku Senatu RP.

Damian Szymański, zastępca szefa redakcji money.pl

Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(780)
Inflowany
rok temu
Ojczyznę uratuje jaszcząb stojący na czele jaszczębi, czyli Glapa
SZAKI
rok temu
Kiedyś Rockefeller powiedział że NAJLEPSZY CZAS DO INTERESÓW JEST WÓWCZAS GDY KREW LEJE SIĘ NA ULICACH. I tak stało się gdy wybuchła wojna na wschodzie. Zrobił się nagle wielki kryzys z niczego a najlepiej na tym zarobili cwaniacy.
BOL
rok temu
Składy budowlane szanowny panie są bardzo często powiązane rodzinnie z deweloperami. Nim ogłoszono kryzys ceny w marketach budowlanych, składach wystrzeliły w górę. Czy to nie była przypadkiem zmowa cenowa ? BYŁA. Pracowałem w budowlance i wiem jak to wygląda. Kupowałem towar zawsze od PRODUCENTA ( hydraulika ) a nigdy w składach. Z dowozem zawsze było taniej.
lechita
rok temu
Pan się myli i to bardzo, tu nie chodzi o vat i inne takie bzdety, tu chodzi o przetrwanie jak wszystkim tym fachowcom z Sejmu, Senatu i wszystkich spółek. Jeszcze pół roku, jeszcze miesiąc, no szkoda takich pieniędzy, tych układzików. Zresztą co mam tłumaczyć rzeczy dla Pana oczywiste. Naród ma pretensje o takie złodziejstwo, ale nie z tego powodu, że się obławiają tylko, że ich nikt do tego interesu nie zaprosił, nie dał umoczyć pyska w słodkiej melasie. Ot i cała prawda o większości rodaków. Zgadzam się z Marianem Kowalskim, że Polacy za parę groszy i poklepanie po plecach własną matkę sprzedadzą, a Polska? Taki jeden młodzieniec w telewizji powiedział, że jemu mieszkać tu czy w innym kraju to bez różnicy. Taką kaszę zrobili młodym w głowie.
hehe
rok temu
"Jeden na pięćdziesięciu dostanie kredyt w banku. Większość nie spełnia wymogów." - z tego wynika że polskie mieszkania są niedostosowane (np. dlatego że są za duże, dlatego że są zbyt trwałe) do polskich zarobków
...
Następna strona