Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Szymański
Damian Szymański
|
aktualizacja

Główne założenie rządu trafi do kosza? Złość narasta

1809
Podziel się:

Rząd opóźnia wprowadzenie systemu e-faktur, który miały być kropką nad "i" w uszczelnieniu systemu podatkowego w Polsce. To oznacza, że deficyt założony przez ekipę Donalda Tuska rzędu 5,1 proc. PKB może być dużo wyższy. Czas goni, a złość niektórych grup narasta. Pożarów do ugaszenia będzie przybywać.

Główne założenie rządu trafi do kosza? Złość narasta
Donald Tusk będzie miał lawinę pożarów do ugaszenia (Licencjodawca, Jacek Dominski/REPORTER)

Co chwilę wypadają kolejne trupy z szafy PiS. Rząd Donalda Tuska musi mierzyć się wciąż z pożarami, które raz po raz wybuchają w różnych ministerstwach. W zeszłym tygodniu kolejną tykającą bombą, którą musiał rozbroić resort finansów, był Krajowy System e-Faktur (KSeF). Miał on wejść w życie w lipcu tego roku.

Problem w tym, że - jak zapewniło nas MF przed wyboramibył to główny element tegorocznego etapu uszczelnienia systemu podatkowego w Polsce. Miał przynieść dodatkowe dochody budżetowe. Ale nie przyniesie.

Podobnych problemów jest więcej. 

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Czekają nas głodowe emerytury. To problem ekonomiczny, nie demograficzny - Biznes Klasa #14

Problemy rządu Donalda Tuska. Deficyt spuchnie

- Krajowy System e-Faktur miał być obowiązkowy dla przedsiębiorców od tego roku, ale tak się nie staniepoinformował w piątek minister finansów Andrzej Domański. Jak powiedział, wykryto "krytyczne błędy" w systemie. Problemy te dotyczą kodu systemu, jego funkcjonalności oraz wydajności.

Przed wyborami do parlamentu, MF (jeszcze z czasów Zjednoczonej Prawicy) zapewniało money.pl, że KSeF to niejako postawienie kropki nad "i" w uszczelnieniu systemu podatkowego w Polsce. Miał dotknąć wszystkich firm w kraju wystawiających faktury, co pomogłoby urzędom skarbowym w zlokalizowaniu nieprawidłowości (więcej o tym pisaliśmy TUTAJ).

Były szef fiskusa Bartosz Zbaraszczuk, przedstawiając w Sejmie projekt ustawy, argumentował, że wprowadzenie systemu jako obowiązkowego pozwoli na dalsze uszczelnienie luki VAT. Nic takiego się jednak nie stanie. Przynajmniej w tym roku.

Odroczenie reformy to po pierwsze cios w największe firmy, które już przygotowywały się do wprowadzenia zmian (pytanie o poniesione koszty finansowe pozostaje otwarte), a po drugie: w budżet państwa. Eksperci, pytani przez money.pl o odroczenie obowiązkowego KSeF, mówili o rozsądnej decyzji ministra, która pozwala uniknąć potencjalnej zapaści systemu obejmującego wszystkie firmy w Polsce.

Nie mieli jednak złudzeń, że dziurę po systemie trzeba będzie załatać innymi wpływami.

Pożądanym byłoby zakomunikowanie przez Ministerstwo Finansów harmonogramu audytu i terminu, kiedy podana zostanie nowa data wejścia systemu w życie – wskazywał w rozmowie z money.pl Michał Szwed, partner zarządzający w firmie CRIDO. Zwracał przy tym uwagę na możliwe zmiany w podatkach.

Ciekawym wątkiem była też poruszona kwestia pozyskania środków do budżetu państwa, które miał zapewnić obligatoryjny KSeF. Tutaj należy spodziewać się dodatkowych rozwiązań podatkowych, które mają załatać tę kwotę – dodał Szwed.

"Czyste powietrze" zabrudziło atmosferę

Kolejnym pożarem okazał się program "Czyste powietrze". W ubiegłym tygodniu Ministerstwo Klimatu i Środowiska poinformowało, że wypłaty w ramach tego programu stanęły. "Poprzednia władza nie zabezpieczyła finansowania" - wyjaśniło ministerstwo i podliczyło, że Polacy czekają na 300 mln zł niewypłaconych dotacji. W  zarządzie Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej nastąpiły czystki, ale niesmak pozostał.

Resort podał przed weekendem, że 200 mln zł na załatanie dziury po programie załatwi z pierwszej transzy KPO. Czas jednak goni, a złość narasta.

– Do końca lutego kwota niewypłaconych pieniędzy wzrośnie do 700 mln zł. To sytuacja niedopuszczalna. Mówimy o co najmniej kilkunastu tysiącach rodzin, które poniosły koszty ocieplenia domów i wymiany źródła ciepła i teraz oczekują na refundację – mówi Andrzej Guła, lider Polskiego Alarmu Smogowego.

– Dziwi nas dysproporcja pomiędzy deklaracjami rządu i zapowiedziami przedwyborczymi a mizernym wsparciem, jakie obecnie otrzymuje program "Czyste powietrze" – przekonuje z kolei prezes Fundacji Instrat Michał Hetmański.

– Zaliczka RePower EU, jaką otrzymała Polska, wynosi ok. 22 mld zł. Apelujemy o przeznaczenie 2 mld zł z tych środków na wsparcie programu. Taki postulat umieściliśmy w naszym wspólnym apelu do premiera Donalda Tuska. Pieniądze w budżecie są, potrzebna jest jednak determinacja rządu, by znalazły się w programie – dodaje Hetmański.

Co z wpływami do budżetu?

Takich kłopotów będzie przybywać, a budżet naszego kraju – jak się często powtarza – nie jest z gumy. Co to dokładnie oznacza? Tyle że zdaniem niektórych ekonomistów deficyt budżetowy, założony przez rząd Donalda Tuska na poziomie 5,1 proc. PKB, może być nazbyt optymistyczny.

Szczególnie że, jak informowaliśmy w money.pl kilka dni temu, duże wątpliwości budzi gigantyczna prognoza wzrostu dochodów z VAT-u. MF chce uzbierać z tego podatku dodatkowe 62,4 mld zł, czyli 24,6 proc. więcej niż w 2023 r.

Opóźnienie wdrożenia KSeF czyni prognozę wzrostu wpływów z VAT w 2024 r. w skali ok. 25 proc. jeszcze mniej prawdopodobną, chociaż szacowany wpływ jego wdrożenia na wpływy z tego podatku był i tak niewielki (ok. 0,9 mld zł w 2024 r.) - twierdzi Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego.

– Mamy wątpliwości co do optymistycznych założeń wzrostu dochodów podatkowych, podczas gdy już wykonanie 2023 r. wskazuje na problemy z realizacją oryginalnego planu w zakresie podatku VAT i CIT – wskazuje.

– W 2024 deficyt general government (czyli liczony wg metodologii UE - przyp.red.) będzie zbliżony, lub nieznacznie niższy niż 6 proc. PKB, wobec 5,2 proc. w PKB w 2023 – szacuje. Podobnego zdania jest też Narodowy Bank Polski, który w opinii do budżetu założył deficyt na poziomie 5,6 proc.

Koszty obsługi długu w ryzach

Swoje prognozy przedstawiają również analitycy Banku Pekao. Ich zdaniem wzrost zadłużenia sektora instytucji rządowych i samorządowych "może budzić obawy o stabilność finansów publicznych przy wysokich deficytach zakładanych na lata 2024-2025".

Niemniej, symulacje bankowców wskazują, że koszty obsługi długu utrzymają się w ryzach, a "dopiero nałożenie się na siebie kilku silnych szoków makroekonomicznych mogłoby stanowić zagrożenie dla ścieżki długu".

Jak prognozują, w 2024 r. koszty obsługi długu nie powinny przekroczyć poziomu 2,4 proc. PKB (wobec 2,3 proc.w 2023 r.), "plasując się tym samym wokół wieloletniej średniej".

Dopiero hipotetyczny wzrost efektywnej stopy oprocentowania polskiego długu o 1 punkt procentowy (pp) podbiłby koszty odsetkowe do niespełna 3 proc. PKB (czyli do poziomów z lat 2010-2012).

Eksperci Pekao wyjaśniają, że odporność finansów publicznych Polski na szoki opiera się o synergię dwóch czynników:

  • wysokiego nominalnego wzrostu gospodarczego (chodzi o tzw. wyrastanie z długu);
  • stosunkowo niskiego efektywnego oprocentowania.

Czarny scenariusz mało prawdopodobny. Rynek sporo wybaczy Tuskowi

– Scenariusz wzrostu gospodarczego wolniejszego o 1 pp. wiązałby się z dodatkowym 0,5 proc. PKB długu w 2024 r. (czyli doszedłby do poziomu 55,1 proc.PKB). Podobnie wygląda scenariusz, w którym efektywna stopa procentowa rośnie o 1 pp. Dopiero nałożenie się na siebie obu szoków (efektywne oprocentowanie długu 1 pp. powyżej nominalnego wzrostu) prowadziłoby do podbicia długu o dodatkowe 1,3 proc. PKB w 2024 r. i przekroczenia limitu 60 proc. PKB w 2025 r. – przestrzegają ekonomiści.

Jest to jednak zdaniem ekspertów "scenariusz bardzo mało prawdopodobny", ponieważ ostatni raz oprocentowanie długu przekroczyło nominalną dynamikę PKB o 1 pp. w latach 2012-2013, czyli w epicentrum europejskiego kryzysu zadłużeniowego.

Co jednak najważniejsze, rząd Donalda Tuska, dzięki zupełnie innemu postrzeganiu przez inwestorów niż ekipa Mateusza Morawieckiego może liczyć na większe zaufanie rynków.

Niezłe otoczenie makro w Polsce wybaczać będzie koalicji rządzącej bardzo wiele ewentualnych niedociągnięć i przesunięć w czasie punktów agendy (kolejnych reform - przyp.red.). W relacji dług do PKB uwaga inwestorów będzie skierowana na rosnący mianownik - tłumaczy zespół Pekao.

To oznacza, że ważniejszy będzie w tej układance wzrost gospodarczy niż dziura w finansach naszego kraju. PKB może wzrosnąć w tym roku nawet o ok. 4 proc.

Damian Szymański, wiceszef i dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(1809)
Estebello The...
miesiąc temu
A kto krzyczy Putin! Ratunku!
Estebello The...
miesiąc temu
Najdurniejszy pomysł Zlecić zabójstwo. To są fantastyczne nagrody Szantaż
Estebello The...
miesiąc temu
Zadośćuczynienie? ZK poczytać historia powszechna. Wszystkie ścieżki starannie są zamykane zamkiem. Ofiary rozumieją to.
Estebello The...
miesiąc temu
Specjalizacja Bo wszystkie upiory się zlecą A wtedy jest kryzysu finansowego
Estebello The...
miesiąc temu
Macierewicz bardzo ładnie Ale udusić fotyga Kto? Musisz się postarać
...
Następna strona