AWOL
/ 83.9.35.* / 2009-04-19 15:53
Szkoda, şe zagubiony juş si� nie odzywa... Chcia�am mu powiedzie�, şe by�am taka jak jego şona. Mój m�ş mi ulega�, stara� si�. Ja potrafi�am powiedzie� mu przy ludziach "albo przyjdziesz do domu na obiad, albo oddam go psu!" I tak robi�am... Aş wreszcie znudzi�a mi si� ta dominacja i spróbowa�am go podbudowa�. Pyta�am go o zdanie o pozwolenie na wszystko, przeprasza�am za wszystko a co si� da�o itp. Bo rozwodzi� si� nie ma co, a mi potrzebny jest facet, a nie "dupa wo�owa". I si� doczeka�am! Jak zacz�� mnie równa� z gleb�, mie� o wszystko pretensje, wypomona�, sugierowa�, şe si� puszczam, şe jestem szmat� (nigdy mnie tak nie nazwa�). Raz powiedzia� do mnie "s*********". Czu�am si� zaszczuta i nie wiedzia�am juş jak z tego wybrn��... Mia�am my�li samobójcze. Aş wreszcie nie wytrzyma�am i wykrzycz�am mu, şe jak ma si� za şon� k*** o szm***, to tak jest.Naprawd� zaczyna�am go nienawidzi�. Ba�am sie tych awantur ze wzgl�du na dzieci, a nie boj� si� jego, bo ja w dzieci�stwie dostawa�am i umiem si� obroni� tylko tych şuczków mi şal. A na dodatek jest �wietnym ojcem. Wykoşysta�am kiedy� chwil� spokoju i usiad�am mu na kolanach. Popatrzy�am mu w oczy i zapyta�am, czy si� m�ci. Powiedzia�am, şe pami�tam jaka by�am wredna dla niego i şe teraz on jest taki dla mnie i ja czuj� to co on wtedy. Spyta�am, czy b�dziemy tak şy� do staro�ci - walcz�c, aş dzieci nie b�d� mia�y dobrych wspomnie�, a my umrzemy samotnie... Nic nie odpowiedzia�, ale si� uspokoi�. Ja teş uwaşam na s�owa, okazuj� mu szacunek. Nigdy nie b�d� umia�a mu wybaczy� tego jak mnie upodli�, on mi pewnie teş nie... Ale staramy si� şy� ze sob� jak najlepiej. Nadal go kocham. Nie wiem czy on mnie teş. Mam nadziej�, şe tak. ŝyjemy w zgodzie dal naszych dzieci na pewno, czy dla siebie na wzajem? - nie wiem. Dobrze jest od oko�o 2 miesi�cy. Jak d�ugo? Nie wiem. Mam nadziej�, şe juş na zawsze... Przed tymi dwoma miesi�cami znów mia� pretensje o moj� uwag� "chyba troszk� za duşo ostatnio pijesz piwa" (on jest chory nie wolno mu pi�) zacz�� si� na mnie drze�, şe g*** mo do tego. Spokojnie stan��am na przeciwko niego i patrz�c mu w oczy spyta�am, czy na pewno chce doprowadzi� do tego co si� za chwil� stanie i od czego juş nie b�dzie odwrotu, bo ja nie mam juş si�y walczy� o nasze ma�şe�stwo. Chwil� my�la� i da� sobie na spokój. Ja oczywi�cie teş, bo jeste�my razem i chc� aby by�o tak do ko�ca şycia, a nasze dzieci, şeby odwiedza�y nas na staro��, a nie stroni�y od nas. ŝycz� Wam wszystkim powodzenia. (A m�şczyźni s� tacy juş z natury, şe zn�caj� si� nad s�abszymi, wi�c NIGDY nie okazujcie s�abo�ci, bo zaczn� wami gardzi�. Szanuj� tylko kobiety niezaleşne i silne, a niestety , w wi�kszo�ci, pomiataj� s�abymi, bo sami s� s�abi).