Ja bym raczej dał tytuł : "Kaczyńscy dali odpocząć gospodarce po rządach poprzedników". Bo im mniej politycy robią "dla gosopodarki", tym lepiej dla niej.

Miłego...

Kolejna głupota tym razem ze strony policji. Jak policja ma problemy ze ściągalnością mandatów to niech strategicznie podejdzie do zagadnienia, a nie bawi się w księgowych.

Poza tym najlepiej byłoby zatrudnic do tego firmę zewnętrzną, która zainstalowałaby kamery, zajęłaby się ściąganiem mandatów i ściganiem dłużników.

A policja niech się wreszcie weźmie za pracę w postaci pomocy obywatelom, zabezpieczaniem wypadków i ściganiem przestępców, a nie siedzeniem w krzakach z radarem.

A środki, które poszłyby na terminale, niech lepiej zostana przeznaczone na doinwestowanie systemów w komisariatach, żeby można było wreszcie zastąpić maszyny do pisania komputerami.

pozdrawiam.

Przydałoby się trochę więcej informacji (np. 7 banków -- które to banki...?) a mniej sensacji ("Jest więc nadzieja, że kiedyś i w Polsce będziemy mogli dokonać przelewu z godziny na godzinę")...

pozdrawiam

Niestety ani to socjal ani to demokracja...

pozdrawiam

Coś ta kalkulacja niezbyt poprawna. Jeśli głosowało 50% uprawnionych do głosowania, to nie znaczy 50% wszystkich Polaków. Dzieci póki co nie mają prawa głosu w referendum.

...co prawda to tylko wzmacnia kalkulację powyższą, co jest efektem niezamierzonym...

Póki co mamy demokrację i dzięki temu jesteśmy w Unii.

pozdrawiam

Uprzejmie informuję, że Northern Rock nie upadł, natomiast został upaństwowiony przez brytyjski rząd. Faktem jest, iż zaczęli ciąć swoją ofertę kredytową na rynku i zacieśniają politykę, w celu zmniejszenia portfela kredytów, ale bank generalnie, z punktu widzenia depozytariuszy ma się zypełnie nieźle - płaci ok 7% za depozyty, które są, jakby nie patrzeć gwarantowane obecnie poprzez udział rządu w przedsięwzięciu.

Proponuję też nie siać paniki, że banki będą padać, bo jest mnóstwo wolnych środków na świecie (patrz petrodolary z Bliskiego Wschodu i Rosji), które chętnie są inwestowane w globalne banki.

pozdrawiam

Kiedy wchodziliśmy do Unii Europejskiej wiele przepisów było na siłę zmieniane, żeby dostosować sie do wymogów Unii. W tym całym zamieszaniu ktoś "zapomniał", że wejście do Uni oznaczać powinno wolny przepływ siły roboczej i kapitału. Po to, aby Unia mogła swobodnie i nieskrępowanie się rozwijać, a konkurencja kwotnąć, dla dobra klientów. Niestety, w Polsce ktoś "zapomniał", że jak Polak wyjedzie za granicę i będzie chciał pracować uczciwie, to PRL-owskie prawo podatkowe mu na to nie pozwoli, żeby uczciwie konkurował z tubylcami w tymże krajo - bo on, jak tylk spróbuje wrócić, to będzie musiał dopłacać podatek na "polskich" zasadach. Bo PRL-owskie prawo po to było stworzone, że "te plusy nie przesłoniły nam minusów", a obywatel czuł się rozgrzeszony, że co parawda sobie tam popracował, ale w polsce podatek zapłacił - bo jak mówi bajka: "A to przepraszam, Każdy kilogram obywatela z wyższym wykształceniem najwyższym dobrem narodu - 70 złotych sie należy".

I tu dochodzimy do sedna sprawy. Ta kwestia powinna być rozwiązana kompleksowo przed 1 maja 2004 i takie same, uproszczone umowy o unikaniu powójnego opodatkowania powinny były być podpisane ze wszystkimi krajami członkowskimi z Unii. I nikt nie robi łaski, że te nadpłaty będzie zwracał.

Warto też zauważyć, jak wielce niesprawiedliwe i cyniczne jest/było nalicznie tychże nadpłat podatkowych:
- w Polsce, zanim się zapłaci podatek można odliczyć wydatki na ZUS. W rozliczeniu dochodów z zagranicy nie można odliczyć kwoty, któr Państwo obce zabrało na ubezpieczenie społeczne. I chociaż pracownik nigdy nie widział tych pieniędzy, w Polsce wpadał w 40% próg i musiał dopłacać.
- Podatnik mógł wliczyć w koszty co najwyżej 50 diet i pomniejszyć o to podstawę do opodatkowania... nawet jeśli ktoś przebywał za granica 365 dni to mógł jedynie odliczyc te 50.

Dzięki Donek za naprawienie błędów poprzedników.

pozdrawiam.

Generalnie największym problemem jest słaby kurs GBP.
Co do podatków, to znaczenia tej zmany bym za bardzo nie przeceniał, bo różnica jest nieznaczna.

W tym artykule brakuje podstawowych informacji.

W zeszłym roku stawki były następujące:
- 0-5,225 GBP -- stawka 0%
- 5,225 - 7,445 GBP -- stawka 10%
- 7,445 - 34,600 GBP -- stawka 22%
- 34,600 + GBP -- stawka 40%

Obecnie:
- 0-5,435 GBP -- stawka 0%
- 5,435 - 36,000 -GBP - stawka 20%
- 36,000 + GBP --stawka 40%

Zatem półprawdą jest, że stawkę 10% zastąpiono 20% - bo jednocześnie stawkę 22% zastąpiono 20% oraz podniesiono limity.

Przy zarobkach bardzo niskich (12,000GBP rocznie) podatek jest wyższy o 136 GBP, przy zarobkach średnich (24,000 GBP) podatek już jest niższy o 104 GBP. Breakeven jest na poziomie 18,800GBP rocznych przychodów, gdzie zmiana ta nie ma żadnego znaczenia. Obliczenia powyższe nie biorą pod uwagę różnicy w limitach.

Dlatego też nie przeceniałbym znaczenia tej zmiany podatkowej z punktu widzenia życiowych decyzji co do powrotu bądź pozostania w UK. Obciążenia tego rzędu nie mają żadnego znaczenia...ale może być to dodatkowa słomka dla przysłowiowego wielbłąda.

pozdrawiam