Mimo powodzi pensje i zatrudnienie rosną

Mimo powodzi pensje i zatrudnienie rosną

Fot. Daquella manera/CC/Flickr

Wynagrodzenia w przedsiębiorstwach wzrosły w czerwcu 2010 r. o 4,4 proc. w ujęciu rocznym, czyli o 0,4 pkt proc. mniej niż w maju - prognozują analitycy.

Dziś GUS poda dane o wynagrodzeniach i zatrudnieniu w czerwcu. Eksperci są zgodni, że okaże się on kolejnym miesiącem poprawy sytuacji pracowników, choć gorsze perspektywy globalnej gospodarki mogły nieco zmniejszyć optymizm.

W czerwcu kontynuowane były pozytywne tendencje na rynku pracy, a pensje Polaków po raz kolejny zwiększyły się wobec analogicznego miesiąca roku minionego i - co bardzo ważne - także ich realna siła nabywcza - przez niską inflację - znów będzie wyższa.

Rozbieżności w prognozach wzrostu płac były spore, a oczekiwania wahają się od 2,7 proc. do 5 proc. przy średniej na poziomie 4,43 proc..

Paradoksalnie - według ekonomistów - powódź i duże nakłady na odbudowę niszczeń mogły poprawić zarówno wskaźniki wynagrodzeń jak i zatrudnienia, które w ubiegłym miesiącu po raz drugi od wielu miesięcy wzrosło Według analityków o 1 proc. w ujęciu rocznym.

Z pomocą wynagrodzeniom znów przyszła statystyka, czyli dość niska ubiegłoroczna baza statystyczna. Z drugiej jednak strony warto pamiętać, że czerwiec to tradycyjny okres wypłat premii i dywidendy, co obecnie ma spore znaczenie - także statystyczne.

W ubiegłym roku firmy, z powodu spowolnienia gospodarczego i niezbyt wyraźnych perspektyw na kolejne miesiące, premie wypłacały raczej małe i rzadko, a dywidendy były na prawdę wyjątkiem. Teraz, gdy gospodarka wyraźnie odbija i niebezpieczeństwo kryzysu oddaliło się chyba bezpowrotnie, firmy znów mogą wynagradzać swoich pracowników i akcjonariuszy.

GUS: Wydajność w przemyśle wzrosła o 12,6 procent

Drugim pozytywnym czynnikiem działającym na korzyść wynagrodzeń w czerwcu jest majowa powódź. Nie zostały zalane i zniszczone żadne ważne zakłady przemysłowe. A z wielkim impetem ruszyły natomiast wstrzymane inwestycje infrastrukturalne oraz budowlane na zalanych terenach.

Rozpoczęły się także prace związane z remontami i odbudową, więc z tej strony musiał przyjść impuls podnoszący wynagrodzenia. Tym bardziej, że branża budowlana jest oparta na systemie akordowym i każde przyspieszenie i zwiększenie ilości prac przynosi automatyczny wzrost wskaźnika wynagrodzeń.

Eksperci pytani przez ISB podkreślają, że pozytywny wpływ statystyki jeszcze przez kilka miesięcy będzie podbijać dane z rynku pracy. Coraz silniej widoczny będzie efekt odbudowy zniszczonych terenów oraz nadganiania zaległości w inwestycjach. Dodatkowo przez najbliższe 2-3 miesiące swoją cegiełkę dodawać będzie także okres prac sezonowych - zarówno w budownictwie, jak i w rolnictwie.

Według analityków w czerwcu nastąpiła kontynuacja trendu wzrostu zatrudnienia - tym razem o 1 proc. po pierwszym od wielu miesięcy majowym wzroście 0,5 proc.. Dodatkowo ich prognozy są wyjątkowo jednolite i każdy z nich oszacował wzrost tego wskaźnika na 1 proc..

Ekonomiści są zgodni w ocenie tendencji na rynku pracy - wraz z coraz silniejszym globalnym odbiciem i następującej wraz z nim poprawie nastojów wzmocnionych dodatkowo efektami prac popowodziowych, poprawa na rynku pracy będzie trwała.

Rynek pracy wyszedł wreszcie nad kreskę, ale nie należy oczekiwać, że będzie to skokowa i stosunkowo znacząca zmiana jak w przypadku wynagrodzeń. Nawet, jeśli czynniki odpowiadające za poprawę obu tych wskaźników są praktycznie identyczne.

Wynika to zarówno z teorii, jak i z historycznych doświadczeń mówiących, że odbudowa zatrudnienia zawsze odbywa się wolniej niż jego spadek, a pracodawcy - po kryzysie i często po głębokiej restrukturyzacji swoich firm - nie są skłonni, a nawet nie muszą szybko tworzyć nowych miejsc pracy. Wolą bardziej dowartościować aktualnie zatrudnionych, co zawsze jest tańsze i mniej ryzykowne niż tworzenie nowych miejsc pracy.

Prawdopodobnie zmniejszyło się także zatrudnienia w sektorze turystycznym, ponieważ powódź dotknęła ważne rejony wypoczynkowe, a dodatkowo turyści mogą odwoływać rezerwacje i wyjazdy z obawy przed stanem infrastruktury.

ZOBACZ TAKŻE:

ISB
Czytaj także
Polecane galerie
skosnooki
62.21.28.* 2010-07-18 13:18
Do tego wzrostu wypłat Polaków, doliczono wypłaty dewidendy, nie policzono zaś strat jakie ponieśli z tytułu zalanych domówi terenów uprawowych.Policzono zatem skrupulatnie jedną stronę równania, nie przejmując sie wogóle kosztami uzyskania tych pieniędzy.
Brawo ekonomia z takimi wskaźnikami,już jesteśmy liderami w europie.
Znowu możemy ogłosić sukces, tym razem już nie zielonej ale pewnie błękitnej wyspy.
grek_pl_zorba
62.21.28.* 2010-07-18 13:09
Dziękujemy ci easydonaldino!!!
gleglegle
87.206.221.* 2010-07-16 07:33
zalało kilka domków i od razu powódź...

w Gdańsku żadnej powodzi nie było