Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sejm debatuje o trzech projektach ustaw o pomocy dla frankowiczów

51
Podziel się:

Wspólnie omawiane mają być trzy dokumenty - projekt złożony przez prezydenta Andrzeja Dudę, a także projekty złożone przez kluby PO i Kukiz'15.

Sejm debatuje o trzech projektach ustaw o pomocy dla frankowiczów
(EAST NEWS)

Zwrot frankowiczom spreadów oraz dwa różne mechanizmy przewalutowania kredytów frankowych zakładają trzy projekty ustaw, nad którymi Sejm debatuje w czwartek.

Aktualizacja 20:58

Wspólnie omawiane są trzy dokumenty - projekt złożony przez prezydenta Andrzeja Dudę, a także projekty złożone przez kluby PO i Kukiz'15 (ten ostatni napisali sami frankowicze ze stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu).

- Skala nieprawidłowości przy udzielaniu przez banki kredytów walutowych zagraża systemowi finansowemu w Polsce - mówił sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Maciej Łopiński, przedstawiając prezydencki projekt ustawy o zwrocie spreadów frankowiczom.

Projekt prezydencki, zakładający zwrot frankowiczom nienależnie pobranych spreadów, przedstawił posłom sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Maciej Łopiński.

- To pierwszy krok, który musi być wykonany przez państwo w kierunku przywrócenia równości stron niektórych umów kredytowych. Równość ta - w naszej ocenie - została zachwiana w przypadku umów o kredyty w walutach obcych - mówił Łopiński.

Banki, jak dodał, tak formułowały umowy kredytowe, by "z jednej strony ponosić korzyści, z drugiej zwalniać się z ponoszenia ryzyka".

Podkreślał, że prezydent musiał zająć się tym problemem, bo "nieprawidłowości w zakresie udzielania tych kredytów były podnoszone od wielu lat", ale "właściwie instytucje państwowe były bierne w ich rozwiązaniu". - Dzisiaj znajdujemy się w sytuacji, że skala tych nieprawidłowości zagraża systemowi finansowemu w Polsce - powiedział Łopiński. - Przesłanka ta zobowiązuje ustawodawcę do interwencji - dodał.

- Projekt Kukiz'15 przywraca godność obywatelom, ale jest także kołem ratunkowym dla banków zagrożonych pozwami kancelarii prawnych - mówił z kolei poseł Andrzej Maciejewski, przedstawiając w czwartek w Sejmie projekt ustawy o restrukturyzacji kredytów walutowych.

Projekt ustawy o "restrukturyzacji kredytów denominowanych lub indeksowanych do waluty innej niż waluta polska oraz o wprowadzeniu zakazu udzielania takich kredytów" zakłada, że kredyty w złotych i kredyty denominowane w obcych walutach zostaną zrównane, co ma oznaczać potraktowanie kredytów frankowych tak, jakby od początku były kredytami w złotych.

Maciejewski podkreślił, że projekt jest dziełem środowisk obywateli, nie tylko posłów. - Byliśmy tym klubem, który wsłuchał się w głos obywateli i pochyliliśmy się nad problemem, który dotyczy ok. 500 tys. polskich rodzin - wyjaśnił.

Według niego przede wszystkim trzeba "odkłamać" kilka pojawiających się kłamstw. Wskazał na nazywanie kredytów frankowych - kredytami walutowymi. Maciejewski pokazał banknot o nominale 100 zł i powiedział, że tak właśnie wyglądał frank, który dostali kredytobiorcy kredytów indeksowanych i denominowanych. - Tak, to jest ten frank. Pytanie do ekonomistów, do finansjery, jak przewalutować słowiańskiego franka na złotówki. Bo jeżeli tak wygląda frank, którego widzieli na oczy kredytobiorcy, i ten frank - złoty polski - był wpisany w umowy i tym złotym były spłacane raty, to ja się pytam, jak go przewalutować - pytał poseł.

Maciejewski mówił w swoim wystąpieniu m.in. o przekręcie fiskalnym, aby złupić obywateli za zgodą państwa polskiego; aferze Amber Gold do kwadratu; banksterach bez zasad; zyskach banków.

Według niego nie można mówić o "frankowiczach", ale o "oszukanych kredytobiorcach z wadliwą umową instrumentu pochodnego".

- Kredyty udzielone w tzw. frankach są kredytami złotówkowymi indeksowanymi lub denominowanymi do waluty obcej - ocenił Maciejewski.

Powołał się na liczne opinie, które potwierdzają tę tezę oraz korzystne dla kredytobiorców wyroki sądów. Wskazał na raport Rzecznika Finansowego, który ocenił, że problem powinien zostać rozwiązany systemowo - po to, żeby nie zablokować sądów procesami.

Podkreślił, że przygotowany przez Kukiz'15 projekt jest nie tylko regulacją, w której obywatele domagają się poszanowania prawa, przywracającą im godność, ale także kołem ratunkowym dla banków. - Ten projekt ratuje skórę banków przed totalnym złojeniem jej przez kancelarie, które jeszcze dodatkowo mogą na tym zarobić. Furtki zostały otwarte; rzecz w tym, żeby tym projektem przywrócić wiarę obywateli w państwo - powiedział.

Dodał, że projekt pokaże też instytucjom finansowym, że Polska przestała być kolonią finansową, której rynek jest drenowany. Według niego bankom nie zagraża projekt Kukiz'15, ale chciwość banków.

Maciejewski wyjaśnił ponadto, że projekt jest banalnie prosty. - Czas, aby banki z klientami usiadły i spojrzały w dokumenty, ile konkretnie poszło złotówek, ile zostało wziętych. Nikt nie mówi w tym projekcie, że trzeba zerwać kredyty - tłumaczył. Dodał, że chodzi o restrukturyzację, która nie zrujnuje banków, ale pozwoli im utrzymać klientów.

- Projekt PO ma zdjąć ryzyko kursowe z kredytobiorców, a koszty przewalutowania mają być dzielone pół na pół, na kredytobiorców i banki - przekonywała w czwartek wieczorem Krystyna Skowrońska (PO) podczas sejmowej debaty o tzw. ustawach frankowych.

Skowrońska przedstawiając poselski projekt ustawy o szczególnych zasadach restrukturyzacji walutowych kredytów mieszkaniowych w związku ze zmianą kursu walut obcych do waluty polskiej podkreśliła, że ten projekt to "początek dyskusji".

- Złożyliśmy ten projekt, żeby rozpocząć dyskusje, żeby spotkały się różne filozofie i żeby można było ocenić w komisji finansów wszystkie trzy projekty. Będziemy za tym, aby te projekty się spotkały, aby o tym rozmawiano rzetelnie, nie tylko o wycinkach, które zawierają poszczególne projekty, ale o problemie. Nasz projekt to podana dłoń do rozmowy o określonym problemie - powiedziała posłanka.

Skowrońska przedstawiając propozycję Platformy oceniła, że projekt traktuje tak samo kredytobiorców, którzy wzięli pożyczki w obcych walutach, jak i tych, którzy zaciągnęli zobowiązania w złotych.

- Nasz projekt zasadza się na zniesieniu ryzyka kursowego - zaznaczyła.

Trzy projekty będą procedowane?

- Wszystkie trzy projekty dotyczące kredytów walutowych zmierzają do rozwiązania tego "palącego problemu", ale mają zupełnie inną filozofię - oświadczyła w czwartek w Sejmie Gabriela Masłowska (PiS). - Jesteśmy skłonni skierować te projekty do Komisji Finansów Publicznych - wszystkie trzy projekty, żeby nad nimi pracować - powiedziała Masłowska.

- O ile projekt prezydencki mówi o złagodzeniu tych negatywnych skutków pobieranych przez banki tych świadczeń poprzez zwrot części korzyści, które one osiągnęły ze stosowania spreadów walutowych, o tyle dwa pozostałe projekty zmierzają do przewalutowania zaciągniętych kredytów - powiedziała Masłowska.

Posłanka w swoim wystąpieniu najwięcej uwagi poświęciła projektowi prezydenckiemu. Przypomniała, że celem tego projektu jest podjęcie działań mających na celu zrekompensowanie skutków pobieranych przez banki spreadów walutowych przy udzielaniu kredytów, które były zaciągane na zakup m.in. mieszkań, domów.

- Istota problemu polega na tym, że przy udzielaniu kredytu bank przeliczał kwoty kredytu po kursie mniej korzystnym dla kredytobiorcy, niż wynikałoby to z kupna tej waluty po kursie ogłoszonym przez Narodowy Bank Polski w dniu, w którym dokonano przeliczenia kwoty kredytu na walutę polską - wskazał Masłowska.

Jak powiedziała, takie praktyki banków były "jednostronnie narzucane kredytobiorcom".

Masłowska wskazał, że projekt przedłożony przez prezydenta jest rozwiązaniem, które wychodzi naprzeciw problemom kredytobiorców, a jednocześnie bierze pod uwagę skutki dla systemu państwa. - My tych rzeczy nie możemy oddzielać - powiedziała.

Jak wskazała, prezydencki projekt wzbudza także wątpliwości. - Jeżeli uważamy, że podstawą przedłożenia takiego projektu jest łamanie prawa przez banki, to jest pytanie, dlaczego stosujemy te rozwiązania tylko do części kredytobiorców - pytała.

Masłowska wskazała, że problemem są także kredyty tzw. starego portfela udzielane w latach 90. ubiegłego wieku, "gdzie również zastosowano jednostronnie zarówno zmianę stóp procentowych, jak też inne rozwiązania, które spowodowały, że Polacy zaciągnęli 5 mld kredytów na cele mieszkaniowe; spłacili już 7 mld zł, a budżet państwa dołożył 28 mld zł. - Czyli spłacono 35 mld zł i oczywiście te spłaty dalej trwają - powiedział Masłowska.

Zaznaczyła, że klub PiS w ubiegłej kadencji Sejmu składał dwukrotnie projekty ustaw, które miały rozwiązać ten problem. - Niestety ze strony koalicji rządzącej, która teraz się przedstawia jako strona niezwykle wyrozumiała i wrażliwa na te krzywdy, te projekty nie zyskały poparcia i do dzisiaj problem jest nierozwiązany - powiedział Masłowska. - Ten rząd podejmie się tego problemu - zadeklarowała

Czym różnią się projekty?

Wszystkie trzy dokumenty mają unormować sytuację, w której zawyżona wysokość spreadów wpływała wymiernie na wysokość każdej raty udzielanej przez banki i zwiększała obciążenie kredytobiorcy. Na przestrzeni lat, kwoty z tego tytułu stanowiły znaczące obciążenie dla gospodarstw domowych, a ich uszczerbek powodował brak możliwości finansowania innych potrzeb, można przeczytać w uzasadnieniu do projektu prezydenckiego.

Projekt przygotowany przez Kancelarię Prezydenta nie przewiduje przewalutowania kredytów. Kancelaria założyła, że klientom należy się zwrot spreadów (różnicy w kursie kupna i sprzedaży), ale ponieważ autorzy ustawy doszli do wniosku, że banki też poniosły pewne koszty wynikające z konieczności pozyskania walut, dlatego należy im się spread w wysokości 0,5 proc. Jeśli pobierały więcej, to różnicę będą musiały zwrócić klientowi.

Z kolei projekt zgłoszony przez klub Kukiz'15 to najbardziej radykalny pomysł - przewalutowanie kredytów walutowych po kursie z dnia wzięcia kredytu. Projekt wprowadza zapisy o uznaniu umów kredytowych za "bezskuteczne od chwili zawarcia" i ustalenie kwoty udzielonego kredytu w wysokości kwoty w złotówkach, która rzeczywiście została wypłacona. Hipoteki frankowe zostałyby zatem przeliczone według kursów z dnia zaciągnięcia. Na dodatek ich oprocentowanie miałoby być równe stopie referencyjnej NBP (1,5 proc.) plus marża nie wyższa niż 4 proc. Klub Kukiz i frankowicze chcą, aby ustawa dotyczyła nie tylko spłacanych obecnie kredytów, ale również tych już spłaconych.

Platforma Obywatelska też chce przewalutowania kredytów, ale na zupełnie innych warunkach. Kosztami tej operacji mieliby się podzielić po równo kredytobiorcy i banki. Przewalutowanie nie następowałoby po kursie z dnia zaciągnięcia kredytu, ale z dnia podpisania umowy restrukturyzacyjnej. Istotna jest różnica pomiędzy wartością kredytu po przewalutowaniu i przed - połowę musiałby umorzyć bank. W przypadku ujemnego wyniku dopłacić musiałby klient.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(51)
warszawiak
7 lat temu
Jak zwykle trole i pieski bankowe muszą się odezwać bo tak im każą szczekać. Bedziecie pierwsi do zwolnienia.Zapamiętajcie.A puki co pracujcie na milionowe gaże swoich prezesików.
warszawiak
7 lat temu
Wstyd dla tych co osłaniają banki. Jak nic muszą mieć z tego korzyści. Ziobro się za Was weźmie,oj weźmie.
Mario
7 lat temu
Ja wziąłem kredyt bankowy frankowy na 25 lat na dokończenie budowy domu w wysokości 25%wartości domu. Mój wkład własny wynosił 75% wartości domu. Po 10 latach spłaty kredytu frankowego (wartość kredytu to 150 tysięcy złotych przeliczone na franki oczywiście) to bank jest właścicielem 75% wartości domu ze względu na dramatyczny wzrost kursu franka. To jest prawda o tych kredytach bandyckich rekomendowanych przez PO-wsko SLD-owskich doradców finansowych we wszystkich mediach jako jedynie słuszna opcja kredytowa dla frajera Polaka. Dziś wiem, że należy robić dokładnie odwrotnie jak zalecają rządowi doradcy społeczeństwu. Robię tak od 7 lat i ta metoda mi się sprawdza w 100%.
Stef
7 lat temu
Żydowskie banki i Żydowski Polski sejm i tak oskubią frankowiczów do cna, nie ma na co liczyć trzeba płakać i spłacać. Ja zrezygnowałem z wszystkich urlopów od 10 lat z powodu tych kredytów, nie stać mnie na nie, do kina chodzę raz w miesiącu na kino dostępne (bilety po 10 zł od osoby), do tego robię stałe zakupy ziemniaki, kapusta biała lub kiszona, kurczak na rosół na drugi dzień z rosołu robię pomidorówkę, syn musiał zrezygnować ze studiów bo nie było nas stać na ich sfinansowanie - pracuje obecnie na taśmie montażowej. I TD. I wcale nie jesteśmy patologiczną rodziną.
ja
7 lat temu
A czy będzie pomoc dla biorących kredytyw euro albo innych walutach? jak ja brałem kredyt, to tzw. "frankowicze" wyśmiewali się ze mnie, bo mieli 2x niższe raty, niż ja. Po zmianach kursowych mają po prostu raty takie, jak by wzięli kredyt w złotówkach. W czym problem. Ja swój kredyt musiałem spłacić, i nikt mi w tym nie pomagał. W czym są lepsi "frankowicze" od innych kredytobiorców?
...
Następna strona