Aleksander Kusz: Musimy edukować banki. Wielu tylko wydaje się, że są internetowe

Banki często twierdzą, że są obecne w Internecie, ale kiedy zaczynamy współpracę, to okazuje się, że nie do końca spełniają kryteria banku internetowego. Dla wielu z nich „bycie w sieci” oznacza przeprowadzenie kampanii produktowych w popularnych serwisach - mówi w rozmowie z money.pl Aleksander Kusz, prezes Totalmoney.pl. O tym jak ta porównywarka się zmienia i jak zmienia polską e-bankowość opowiedział przy okazji startu kampanii reklamowej firmy.

Aleksander Kusz z Totalmoney.pl postawił na edukowanie banków. Tak by być partnerem dla klientów, a nie tylko sprzedawcą kredytów.
Źródło zdjęć: © totalmoney.pl
Sebastian Ogórek

Sebastian Ogórek, money.pl: Prezes jednego z banków powiedział kiedyś, że nie ma nudniejszej rzeczy niż wizyta w banku. Rozumiem, że Wy swoją kampanią chcecie powiedzieć, że można odwiedzić kilka banków jednocześnie, siedząc na kanapie w swoim domu?

Aleksander Kusz, prezes Totalmoney.pl: Chyba lepiej nie można tego ująć. Dajemy możliwość szybkiego porównania ofert dostępnych na rynku, bez konieczności wyjścia z domu. Co ważniejsze – nasza porównywarka pokazuje wyłącznie te oferty banków, które spełniają określone kryteria, dotyczące m.in. przejrzystości zapisów umowy czy dostępności dla użytkownika. Dzięki temu oferta na Totalmoney.pl jest spójna z tym, co zostanie zaproponowane później klientowi w placówce, jako podstawa do umowy kredytowej. Jednocześnie staramy się selekcjonować banki i wybieramy tylko te przyjazne ludziom. Wykorzystujemy do tego celu instytucję tajemniczego klienta. Wielokrotnie przechodzimy ścieżkę, którą musi przejść osoba ubiegająca się o kredyt. Wysyłamy zgłoszenie, rozmawiamy z infolinią, odwiedzamy placówki. Słuchamy tego, co mówią doradcy, weryfikujemy informacje na stronach banków. Walczymy o to, żeby oferty nie miały gwiazdek, a procedura brania kredytu była prosta i zrozumiała dla każdego.

No właśnie, mówisz o Totalmoney.pl "porównywarka", ale Wy już nie jesteście wyłącznie firmą, która stara się sprzedać produkt. Chcecie znaleźć najlepszy produkt na rynku dla konkretnego klienta.

Nie chcemy być pasywnym graczem, ale bardziej aktywnym doradcą. W związku z tym bardzo istotny jest dla nas cały aspekt customer service. Nawiązując do słów wspomnianego prezesa – dla wielu ludzi wizyta w banku nie jest miłym zajęciem. Dlatego my staramy się tak dobrać oferty banków, żeby nasz użytkownik na koniec dnia nie miał poczucia rozczarowania i straty czasu, tylko żeby dzięki naszemu pośrednictwu mógł cieszyć się ze zrealizowanego celu – podpisanej umowy z bankiem. Tak właśnie rozumiemy naszą misję. Z jednej strony to znalezienie i doradzenie przy wyborze odpowiedniej instytucji finansowej, która pomoże zrealizować klientowi konkretne potrzeby. Z drugiej - znalezienie takich klientów, którzy będą wpisywać się w strategię banków, taką jak chociażby strategia ryzyka kredytowego.

Jesteście dziś bardziej po stronie klienta czy bardziej po stronie banku?

Jako Totalmoney.pl już w grudniu 2017 postawiliśmy sobie bardzo jasny cel. Chcemy być tak blisko klienta, jak to tylko możliwe. W momencie, w którym bardzo dobrze obsłużymy naszego klienta i połączymy go z odpowiednim bankiem, to, wydaje mi się, w naturalny sposób realizujemy również potrzeby banku. Dostarczamy przecież klientów, którzy zawierają umowy kredytowe, a to jest główna część funkcjonowania banków detalicznych.

Co takiego zmieniło się na rynku, że zdecydowaliście się w 2017 roku na zmianę modelu biznesowego?

To była suma wielu zdarzeń. Kluczowa była jednak zmiana profilu konsumenckiego i wciąż spadającego zaufania do instytucji finansowych. W takim otoczeniu wyrósł nasz projekt. Dzięki poprowadzeniu odpowiedniej narracji po obu stronach procesu, dzięki pozyskaniu zewnętrznego finansowania i dzięki temu, że udało się nam ułatwić dialog klientów z bankami, wyrównaliśmy poziomy, na których kontaktują się ze sobą klienci i instytucje. Doskonale pamiętam jeszcze czasy, kiedy klient był traktowany jak petent, a nie podmiot. My mieliśmy ambicje, aby to zmienić.

Zadaniem, które wyznaczyliśmy sobie w 2017 roku, było doprowadzenie do sytuacji, w której klient dla instytucji bankowej jest tak istotny jak finansowanie, o które się zwrócił. Chodziło nam też o obnażenie wszystkich niuansów i kruczków, których jest mnóstwo w procesie kredytowym. W Totalmoney.pl doskonale rozumiemy, że nie dla wszystkich procedury kredytowe są jasne - przecież relatywnie rzadko korzystamy a tego typu produktów.

O kredyt hipoteczny staramy się przeważnie raz, może dwa razy w życiu, a o kredyty gotówkowe wcale nie dużo częściej. Nie jest to naturalna kompetencja większości ludzi, kredytu nie wymieniamy dwa razu w roku (jak opon w naszych samochodach). Jasne dla nas jest, że w takiej sytuacji potrzebujemy zaufanego doradcy, który w ludzki sposób, bez wymądrzania się, bez niezrozumiałego, bankowego żargonu, opowie nam o tym, jak wygląda cały proces kredytowy i na co powinniśmy zwrócić uwagę z perspektywy klienta.

To teraz ja, jako potencjalny klient, muszę spytać. Ile tych banków prezentujecie mi do wyboru i na jakie oszczędności ja mogę liczyć, korzystając z Waszej porównywarki, a nie idąc do doradcy kredytowego lub od razu do banku?

Na Totalmoney.pl możesz w kilka minut poznać oferty topowych banków i po prostu zaoszczędzić – w zależności o kwoty i rodzaju kredytu – zostanie Ci w kieszeni od kilku, do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Wszystko oczywiście zależy od tego, o jakim kredycie rozmawiamy. Pamiętaj, że im większy kredyt, rozłożony na dłuższy okres, tym większe mogą być Twoje oszczędności wynikające z korzystania z porównywarki finansowej Totalmoney.pl.

Faktycznie w czasach tak taniego pieniądza i niskich stóp procentowych banki tak różnicują swoje oferty?

Na rynku dzisiaj funkcjonują obok siebie banki o bardzo mocno ugruntowanej pozycji, jak i banki, które wciąż są bankami aspirującymi. Biorąc pod uwagę różnice w udziale w rynku czy rozpoznawalności marki, to zdolność do akceptowania wyższej lub niższej marży będzie ekwiwalentem tej pozycji. Jeżeli chodzi o liczbę naszych partnerów, to w przypadku kredytów gotówkowych dzisiaj porównujemy oferty 7 instytucji. Chciałbym jednak mocno podkreślić, że, współpracujemy wyłącznie z tymi bankami, które chcą dzielić z nami model „user first”.

Ciężko przekonać banki do tej proklienckiej postawy?

Mamy takie ambitne założenie, żeby każdego roku nawiązać współpracę z minimum jednym nowym bankiem, którego przekonamy do naszej wizji podejścia do klienta. Wydaje się, że jest to cel możliwy do zrealizowania, a Internet jest idealnym narzędziem. Na szczęście banki zaczynają rozumieć, że muszą być widoczne w Internecie po to, żeby sprzedawać nie tylko w sieci, ale również w tradycyjny sposób, w swoich placówkach.

Mamy rok 2020, każdy Polak ma smartfon, niemal każdy ma konto w banku i ty mówisz, że trzeba banki przekonywać w czasach fintechów do obecności w sieci?

Oczywiście! Banki często twierdzą, że są obecne w Internecie, ale kiedy zaczynamy współpracę, to okazuje się, że nie do końca spełniają kryteria banku internetowego. Dla wielu z nich „bycie w sieci” oznacza przeprowadzenie kampanii produktowych w popularnych serwisach. Po kliknięciu w taką reklamę okazuje się jednak, że klient nie jest w stanie porozmawiać z konsultantem tego banku, bo call center, nie potrafi podjąć rozmowy na czas.

Dlatego spotykaliśmy się z przedstawicielami banków i zadawaliśmy im proste pytanie: czy zamawiając taksówkę lub jedzenie przez aplikację chcesz, żeby ktoś jak najszybciej podjął kontakt, czy wolisz nie mieć pewności kto i kiedy się do odezwie? Właśnie takie jest dziś podejście klientów, a banki muszą się dostosować.

Współpracujemy z bankami od ponad 10 lat, ale wciąż potrafimy je zaskoczyć. Spotykając się z nimi regularnie wyjaśniamy i tłumaczymy, jakie oczekiwania maja współcześni klienci, przyzwyczajeni do mobilnych rozwiązań proponowanych im dziś przez rynek.

Na koniec zapytam jeszcze o jedną rzecz. Co z ta dziewczyną z Waszej reklamy? Ona się nie obraża na Was, że zabieracie jej (w domyśle bankowi) klienta?

To w dużej mierze zależy od tego, w jakiej sytuacji jest bank. Porównałbym to do weekendowego wyjścia z rodziną na kawę. Czasem po wizycie w kawiarni okazuje się, że w domu napar bardziej smakuje, a i domowa szarlotka jest smaczniejsza od tej serwowanej przez kelnera. Wszystko zależy od kontekstu. Niektóre banki mają ugruntowaną, silną pozycję wśród klientów, a nasza kampania tylko je wspiera.

W styczniu notujemy rekordowe wyniki dotyczące użytkowników, którzy za pośrednictwem naszej strony aplikują o kredyty w bankach, z którymi współpracujemy. To jest największa korzyść dla wszystkich. A kampania nie zmieniła tego, co od kilku lat jest naszym głównym celem – wciąż zbieramy i będziemy zbierać w jednym miejscu banki, które są „user first”. Oferty właśnie takich instytucji prezentujemy naszym użytkownikom.

Totalmoney.pl jest częścią Wirtualnej Polski podobnie jak money.pl

Źródło artykułu: money.pl
Wybrane dla Ciebie
Chiny znów kupują soję z USA. Ale mniej niż chciał Trump
Chiny znów kupują soję z USA. Ale mniej niż chciał Trump
Zakaz sprzedaży gruntów rolnych Skarbu Państwa. Jest decyzja rządu
Zakaz sprzedaży gruntów rolnych Skarbu Państwa. Jest decyzja rządu
Decyzja sądu ws. listu żelaznego. Henryk Kania komentuje
Decyzja sądu ws. listu żelaznego. Henryk Kania komentuje
Krypto w Polsce? Przestańmy w końcu reagować panicznie [OPINIA]
Krypto w Polsce? Przestańmy w końcu reagować panicznie [OPINIA]
Rakieta uszkodziła dom. Spór o odszkodowanie za szkody wojskowe
Rakieta uszkodziła dom. Spór o odszkodowanie za szkody wojskowe
Potężny kredyt dla polskiego giganta
Potężny kredyt dla polskiego giganta
Senat nie zgodził się na kandydatkę prezydenta w ważnej instytucji
Senat nie zgodził się na kandydatkę prezydenta w ważnej instytucji
Niemieckie media piszą o Polsce. "Mogliby się uczyć"
Niemieckie media piszą o Polsce. "Mogliby się uczyć"
Pierwsza elektrownia jądrowa w Polsce. Tyle ma kosztować prąd z atomu
Pierwsza elektrownia jądrowa w Polsce. Tyle ma kosztować prąd z atomu
Słupy na prywatnych działkach. TK wydał orzeczenie. Co dalej?
Słupy na prywatnych działkach. TK wydał orzeczenie. Co dalej?
Zarabiają w NBP setki tysięcy złotych. Teraz nie nadzorują już żadnego departamentu
Zarabiają w NBP setki tysięcy złotych. Teraz nie nadzorują już żadnego departamentu
Polska śpi na zapasach. Świat właśnie walczy o ten surowiec
Polska śpi na zapasach. Świat właśnie walczy o ten surowiec