Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. KKG
|
aktualizacja

Zapaść w mieszkaniówce. "Silniki rynku zatarte. Może dojść do pełnej recesji"

72
Podziel się:

Nawet w czasie lockdownu deweloperzy budowali więcej mieszkań niż obecnie. Ograniczenie podaży to efekt spadku popytu z powodu niedostępności kredytów, ale też chęci utrzymania marż - pisze czwartkowa "Rzeczpospolita". To drugi raz, kiedy firmy zaczęły budować mniej mieszkań w skali miesiąca niż inwestorzy indywidualni domów. Zdaniem ekspertów sierpniowe dane GUS zwiastują pogłębianie kryzysu być może do pełnej recesji.

Zapaść w mieszkaniówce. "Silniki rynku zatarte. Może dojść do pełnej recesji"
Deweloperzy przystąpili do mocnego cięcia inwestycji. Firmy budują mniej mieszkań w skali miesiąca niż inwestorzy indywidualni (Adobe Stock, cegli)

Dziennik podkreśla, że w ślad za postępującym kurczeniem się popytu na kredyty hipoteczne i spadkiem sprzedaży mieszkań deweloperzy przystąpili do mocnego cięcia inwestycji.

Zacierają się wszystkie trzy silniki rynku

"Rzeczpospolita" zaznacza, że skalę skurczenia się inwestycji lepiej obrazuje fakt, że nawet w kwietniu i maju 2020 r., czyli w czasie lockdownu i niepewności, co do rozwoju pandemii, ruszała budowa 6,2 tys. mieszkań.

"To drugi raz, kiedy firmy zaczęły budować mniej mieszkań w skali miesiąca niż inwestorzy indywidualni domów! Dopiero za kilka dni poznamy dane szczegółowe, ale te za lipiec pokazały już, że zacierają się wszystkie trzy silniki rynku. Produkcja spada w sześciu największych aglomeracjach oraz odpowiedzialnych za boom w ostatnich latach miastach powiatowych i mniejszych ośrodkach" - podkreśla gazeta.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Ceny mieszkań rosną. Deweloperzy winią rząd

Zwraca uwagę, że deweloperzy w przyspieszonym tempie dążą do zrównoważenia rynku i ograniczenia ryzyka inwestycyjnego, na masową skalę wstrzymując nowe budowy. - W efekcie oferta w krótkim czasie może skurczyć się do najniższych w historii wartości, ze wszelkimi tego negatywnymi skutkami – przewiduje ekspert portalu Rynekpierwotny.pl Jarosław Jędrzyński.

Mieszkaniówka ma przemożny wpływ na inne segmenty gospodarki: firmy budowlane czy produkcję materiałów budowlanych i wykończeniowych, wyposażenia wnętrz, mebli, sprzętu AGD. Sierpniowe dane GUS zwiastują pogłębianie kryzysu być może do pełnej recesji – dodaje Jędrzyński.

Gazeta zaznacza, że zdaniem eksperta zmniejszenie produkcji oznacza, że raczej maleją szanse na korektę cen nowych mieszkań, bo tych po prostu niebawem będzie dotkliwie brakować. "Barbara Bugaj, główna analityczka ds. rynku nieruchomości w Sonarhome.pl, mówi, że tąpnięcie produkcji mieszkań było spodziewane i można oczekiwać, że w skali całego roku spadek sięgnie około 40 proc. W warunkach tak niskiego popytu tylko ograniczenie podaży może pomóc deweloperom w utrzymaniu cen transakcyjnych mieszkań. Czy na pewno?" - czytamy w dzienniku.

- Na rynku wtórnym w Warszawie widać, że bardzo lekka obniżka cen o kilka, maksymalnie 5 proc. jest już możliwa, a przy wydłużaniu się czasu sprzedaży skłonność właścicieli do obniżania cen wzrasta. Jednak rynkiem wtórnym i pierwotnym rządzą inne prawa. Pytanie, czy te rynki tak bardzo się rozwarstwią, że na pierwotnym, przy długo utrzymującym się niskim popycie, ceny wciąż będą mogły pozostać na stabilnym poziomie bądź nawet rosnąć? – mówi, cytowana przez "Rz" Bugaj.

- Nabywcy instytucjonalni mieli być dla deweloperów wyjściem awaryjnym, zwłaszcza że rynek najmu ma się dobrze, ale fundusze PRS oczekują obniżki cen mieszkań i mamy na rynku przykłady transakcji, które nie doszły do skutku właśnie z tego powodu. Zatem oczekiwanie, że trend cenowy zmieni się na rynku pierwotnym, pojawia się nie tylko u Kowalskiego, ale także instytucji profesjonalnie inwestujących na tym rynku – dodaje.

- W 2021 r. liczba rozpoczętych przez deweloperów mieszkań była rekordowa, ale już ostatnie miesiące zeszłego roku i początek 2022 r. to hamowanie. Coraz większa niepewność otoczenia, wysoka inflacja, rosnące koszty realizacji czy problemy z dostępnością kredytów powodowały zawirowania na rynku mieszkaniowym. Doszedł także najważniejszy czynnik, jakim jest wojna w Ukrainie i jej konsekwencje dla gospodarki polskiej i światowej - podkreśla z kolei szefowa działu badań rynku mieszkaniowego w JLL Aleksandra Gawrońska.

Deweloperzy ostro tną inwestycje

Gazeta podkreśla, że gdyby sierpniowa produkcja utrzymała się w kolejnych miesiącach, bilans 2022 r. zamknąłby się ok. 110 tys. lokali w rozpoczętych inwestycjach. W 2023 r. byłoby to już 62 tys.

- Deweloperzy, ograniczając nowe inwestycje, przygotowują się na zdecydowanie niższą skalę przyszłego popytu. Najciekawsze jest oczywiście pytanie, jak liczba wprowadzonych do realizacji mieszkań ma się do realnych możliwości sprzedaży – mówi Gawrońska. - Pozytywnym sygnałem może być utrzymująca się proporcja między liczbą rozpoczętych mieszkań a liczbą lokali z pozwoleniami na budowę. Widoczna przewaga pozwoleń może pomóc w przyszłości dość szybko rozpocząć inwestycje, kiedy sytuacja na rynku się poprawi – dodaje.

"Rz" przypomina, że według danych BIG DATA RynekPierwotny.pl w siedmiu największych miastach deweloperzy w ciągu ośmiu miesięcy br. sprzedali 22,8 tys. mieszkań, o 37 proc. mniej niż rok wcześniej. W samym sierpniu sprzedali niecałe 2,5 tys. lokali, co było wynikiem gorszym rok do roku aż o 45 proc.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(72)
KRIS_
2 lata temu
Najlepsi są ci, którzy -wiecznie czekają na okazje- by kupić mieszkanie/dom i ci co teraz krzyczą, że -nastał czas oszczędzających-, to są tzw. wieczni marzyciele. Jeżeli myślicie, że ktokolwiek sprzeda swoje mieszkanie/dom PONIŻEJ ceny za jaką kupił to was głowa chyba boli!? Po pierwsze, jeżeli ma kredyt (a większość ma kredyt na 100% wartości), to mieszkanie/dom NALEŻY do banku! Jeżeli -kredyciarz- nie będzie płacił rat to, bank przy sprzedaży będzie chciał odzyskać 100% tego co pożyczył! Ci co sprzedają swoje nieruchomości nie mając tego na kredyt, to wstrzymują się ze sprzedażą lub sprzedają za cenę delikatnie mniejszą niż rynkowa. To po pierwsze, po drugie mieszkania wykupują dla siebie Ukraińcy, którzy nie zamierzają wracać do Ukrainy i przez nich ceny są cały czas na wysokim poziomie. Ich w większości stać by kupić za gotówkę lub z bardzo dużym wkładem własnym. Więc jeżeli deweloperka przestanie budować, skurczy się rynek dostępnych mieszkań, a więc i cena nie spadnie. Po trzecie, zobaczcie sobie jak fundusze wykupują wszystko na pniu, więc o czym wy mówicie, że cokolwiek stanieje i cokolwiek pozostanie do kupienia!? ...a ci co teraz chcą zarabiać na lokatach!? Śmiech mnie bierze! Oprocentowanie max 7% ,a inflacja 20%, więc jakby nie patrzeć, 13% w plecy...to tak w skrócie.
Artur
2 lata temu
My też mamy kredyt, ale było warto. Mamy swoje wymarzone mieszkanie, które kupiliśmy w stanie surowym i została nam wykończeniówka. Z którą pomoże nam ekipa Budo Dekoracja, podobno są bardzo dokładni i terminowi.
Wikt
2 lata temu
To nie jest dobry czas na kupowanie na kredyty. Jest tak niepewny rynek że tylko szaleniec zaryzykuje, i musi liczyć się z tym że być może zbankrutuje. Mieszkania dziś są tylko dla bogaczy.
bdowlaniec
2 lata temu
budują i budują od 29 lat i wciąż brakuje ?
Żuraw
2 lata temu
Metr kwadratowy podbitki 50 zł.Dziękuję
...
Następna strona