Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|
aktualizacja

Koronawirus dobija małe firmy. Przedsiębiorcy rozczarowani wsparciem rządu i banków

77
Podziel się:

Właściciel małej firmy budowlanej, fryzjerka i coach. Działają w różnych branżach, ale strach przed bankructwem jest taki sam. Narzekają na skarbówkę, która nie odpuszcza, rządową tarczę i banki. - Tłumaczyłem, że zapłacę, a słyszałem tylko: czyli odmawia pan zapłaty - mówi budowlaniec.

Zakłady fryzjerskie robią co mogą, by kontynuować pracę.
Zakłady fryzjerskie robią co mogą, by kontynuować pracę. (East News, WOJTEK LASKI)

- Nigdy nie było łatwo, ale w związku z koronawirusem w mojej działce budowlano-montażowo-wystawienniczej wszystko zgasło. Przeniesiono w czasie największe targi na najważniejszym dla mnie niemieckim rynku - opowiada Marek.

Przedsiębiorca mówi tu o Hannover Messe, to największe targi nowoczesnych technologii w Europie i na świecie. Impreza odbywa się od 70 lat. Start przesunięto pierwszy raz w historii - z 20 kwietnia na 13 lipca. Co roku pojawia się tam ok. 6,5 tys. wystawców i 250 tys. odwiedzający. Stoisk do wybudowania jest więc co niemiara i m.in. z tego żyła firma Marka.

Zobacz także: Koronawirus a praca zdalna. Eksperci ostrzegają

Sytuacja w budowlance nigdy nie była prosta. O dużych problemach z wypłacalnością kontrahentów, a co za tym idzie koniecznością korzystania z kredytów przez wykonawców, piszemy regularnie.

Przekaz jeden. Banków wiele

- Oczywiście, że mam kilka kredytów. Bez tego nie można funkcjonować w branży. Jednak zauważyłem różnicę w podejściu różnych banków do klientów. mBank i PKO BP nie robiły żadnych problemów. Wakacje kredytowe były po chwili. W innych było gorzej - mówi Marek. W Idea Bank procedura trwa już trzeci dzień.

- Zaczęli 23 marca. Stało się to jednak pod wieczór, a akurat tego dnia rata "zeszła" z konta. A ja ciągle czekam na decyzję. Dlaczego nie załatwili tego w 15 minut, jak mBank? - pyta Marek, dla pewności wnioskował przez pocztę elektroniczną i system. Przekazał nam skany potwierdzające czas rozpoczęcia procedury.

Maksymalnie uproszczony?

Związek Banków Polskich zapewniał, że banki umożliwią uzyskanie wakacji kredytowych "w sposób maksymalnie uproszczony". W osobistym zestawieniu Marka najsłabiej wypadł kontakt z ING Bankiem. - Już w lutym prosiłem o możliwość wydłużenia czasu spłaty. Czułem, że wirus może się rozlać. Wniosek odrzucono. Tak samo potraktowali ten o wakacje kredytowe. Mam tam zaległości, ale myślałem, że zmienią podejście - opowiada Marek. Tak się jednak nie stało. Pojawiły się ponaglające telefony od windykacji.

- Tłumaczyłem, że zapłacę w ciągu maksymalnie czterech tygodni, że pewnie coś się ruszy. Jakiś remont będzie do zrobienia. Ale słyszałem tylko: czyli odmawia pan zapłaty. Mój bank kompletnie nie reaguje na moje argumenty - mówi Marek, który przedstawił SMS-y od banku i windykacji, jak i swoje wnioski o restrukturyzacje.

Poprosiliśmy o wyjaśnienie tego podejścia do klienta, które jest nieco inne od zapowiedzi rządu i ZBP. Ciągle słyszymy przecież, że najważniejsze jest utrzymanie miejsc pracy, przetrwanie firm i banki muszą się do tego dołożyć. Marek zatrudniał 30 osób. Dziś został sam.

- Nie mogę komentować sytuacji poszczególnych klientów. Nie odnosząc się do tego przypadku, chciałbym wyjaśnić, że co do zasady z wakacji kredytowych nie mogą skorzystać osoby lub przedsiębiorcy, którzy wcześniej nieterminowo spłacali kredyty, byli w trakcie restrukturyzacji lub windykacji. W takich sytuacjach rozpatrujemy wnioski o restrukturyzację zadłużenia - mówi Piotr Utrata, rzecznik ING.

Ostatecznie, po naszych pytaniach o tego konkretnego klienta, bank zdecydował się obniżyć ratę kredytu o blisko 50 proc. na 12 miesięcy.

Fryzjerka

Inna historia znalazła się w liście Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorstw do premiera. Anna jest fryzjerką od końca lat 90. Własny salon w małej miejscowości prowadzi od 17 lat. Pracuje sama i od 7 lat po śmierci męża sama spłaca kredyt hipoteczny za dom.

Za usługę strzyżenia w swoim salonie w powiecie pułtuskim do stycznia brała 15 zł, obecnie 20 zł. Anna wybrała rozliczenie kartą podatkową, bo niskie przychody nie pozwalały zatrudnić księgowej. Bywały miesiące, że nie było z czego opłacić ZUS-u. Dwa lata temu złamała nogę i zaległości zaczęły narastać. Fryzjerka starała się nadpłacać zaległości, ale zostały jej jeszcze 2 tys. zł długu.

Po wybuchu epidemii w salonie pojawiają się maksymalnie 3-4 osoby dziennie. To nie wystarcza nawet na opłacenie rachunków za prąd i gaz, nie mówiąc o życiu i płaceniu składek ZUS. Fryzjerka pomyślała, że rządowa tarcza jej pomoże.

Tarcza do zmiany

Jednak nawet nie zdołała wypełnić wniosku. Choć rozlicza się kartą podatkową, musiała w formularzu odpowiadać na pytania o: odbiorców, zobowiązania krótko i długoterminowe, strukturę kapitałową, przedstawić granty, dotacje itd. Jej wysiłek i tak mógłby nic nie dać. W pierwszej wersji tarczy antykryzysowej rozwiązania związane z odroczeniem składek ZUS lub odstąpieniem od nich dotyczyły tylko tych, którzy na koniec stycznia 2020 r. nie mieli żadnych zaległości.

Wprawdzie w środę w "Money to się liczy" Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, zapowiedział, że objęcie mikrofirm i samozatrudnionych zwolnieniem ze składek na ubezpieczenia społeczne ma być po zmianie w tarczy bezwarunkowe, ale to na razie projekt.

W US można liczyć tylko na uśmiech

- Nie oczekuję, że ZUS, skarbówka czy banki mi pomogą. Nigdy nie miałem takich złudzeń i mieć nie będę. Jednak przy załatwianiu sprawy w US zapytałem bardzo miłą panią, czy mają jakieś instrukcje, by wesprzeć obywateli. Pani uśmiechnęła się i powiedziała że niczego takiego ma - mówi Piotr trener biznesu.

Przedsiębiorca, żyjący ze szkoleń masowo teraz odwoływanych w całym kraju, załatwiał w skarbówce sprawę wątpliwości fiskusa co do kilkunastu tysięcy, zdaniem urzędników, zaległego podatku. Rzecz, jak bardzo często w Polsce, dotyczy różnych interpretacji tych samych przepisów w zależności od urzędu skarbowego.

Piotr jest teraz w trudnej sytuacji. Jego kalendarz z zapełnionego po brzegi, stał się przerażająco pusty. Kolejne miesiące są bardzo niepewne. Mimo tego, jak się dowiedział, sporną kwotę będzie musiał zapłacić.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie

wiadomości
msp
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(77)
empi
4 lata temu
Jedno jest faktem, banki korzystając z epidemii dobrze zarobią i wykończą wiele osób oraz ich miejsca pracy.
12345
4 lata temu
To ja teraz takim powiem jak wszyscy mówili frankowiczą, zakładałeś działalność to wiedziałeś że jest ryzyko to teraz radź sobie sam. Nie oczekuj że ktoś za ciebie będzie spłacał długi. Państwo nie dało frankowiczom to i do działalności nie musi doplacac
katon
4 lata temu
Niech się zwrócą do PO, KO, PSL, Lewicy, Konfederacji
stefan
4 lata temu
koniec z głosowaniem na PiS. dokladnie 30 lat prowadze firmę i tylko dwa lata byłem na stracie. wygląda na to że jak ktoś uczciwie generuje podatki nie ma co luxzyć na pomoc rządu. Ale rolnik i owszem. placi skandalicznie niski Krus bo 300 pln na kwartał i będzie zwolniony z tego. dlaczego? to proste bo elektorat to 20% więc warty podlizania się niż ten firm.
Jasiu
4 lata temu
Na szczęście urzędników nic nie ruszy nawet wirus. Praca na pół gwizdka i pewna pensja. Tak trzymać.
...
Następna strona