mariarosnerowicz
/ 0.0.0.* / 2011-09-21 20:05
A ja pracowałam i nadal pracuję w jednym z urzędów miasta w Polsce. Od samego początku mój przełożony mnie nienawidził. nie wiem dlaczego. bylam mloda i niedoswiadczona, bo wrócilam po urlopie wychowawczym, a wcześniej pracowałam 1,5 roku. dostalam zupelnie nowy i bardzo obfity zakres obowiązków, a z każdym dniem dowiadywałam się, że jeszcze to, jeszcze to i tamto mam robić. Nikt mi nawet palcem nie pokazal gdzie czego mam szukać, co robić. Siedzialam za biurkiem i płakałam. Codziennie płakałam, codziennie byłam poniżana, codziennie łykałam tabletki uspokajające. Tego, co przeżyłam, nie da się opisać! Nabawiłam się depresji, silnej nerwicy (objawy jak przy zawale albo i gorsze), wrzodów żołądka i dwunastnicy, problemów z jelitami, problemów z wagą (schudłam do 48 kg z 66 kgw krótkicm czasie). Moje poczucie własnej wartości ... żadne! Doszło do tego, że chciałam odebrać sobie życie, ale za bardzo się bałam. Moja rodzina cierpiała wraz ze mną, a dzieci nie wiedziały, co się dzieje. Mąż chciał odejść. Warunek, że zostanie ... mam zwolnić się z pracy. Bałam się, że nie bedzie na życie, ale co mi po takim życiu, jak ja zdrowie traciłam. Innych przełożony nie czepiał się, tylko mnie. Nawet jak młodsi podejmowali pracę, to z takim szacunkiem się do nich odnosił, a mnie dalej ośmieszał nie w cztery oczy, publicznie przy wszystkich, ciągle wszystko robiłam źle, ciągle byłam głupia (tak przełożony mówił innym, że jestem głupia i jeszcze mi pokaże ... groził)Naprawdę nie wiem za co??!! Chciałam pokazać, że jestem mądrą i uczciwą osobą na właściwym miejscu. Nauczyłam się sama wszystkiego, powoli, ale nauczyłam się! Dzisiaj jestem "starą wygą" ja tak o sobie sądzę, uwielbiam to, co robię, moje kochane cyferki przeliczane i prezentowane na różne sposoby, ale w obliczu przełożonego dalej jestem głupia. Był czas, że poszłam do głównego szefa zwolnić się (byłam wtedy u niego pierwszy i ostatni raz. On nie wiedział, co się dzieje, bo ja się nigdy nie skarżyłam wyżej w pracy tylko bałam się, strasznie się bałam i płakałam. Jak usłyszał, co mu opowiedziałam, to za głowę się łapał. Tylko dzięki niemu zostałam, bo obiecał, że mnie przeniesie gdzie indziej. Nie zdążył z pewnych powodów ..... Ale od tego momentu jest lepiej i nie wiem, co mogło mieć na to wpływ, hmmmmm, naprawdę nie wiem! Moje poczucie własnej wartości bardzo szybko wzrosło, stałam się pewna siebie, zarówno znam swoje dobre strony, jak i złe. Umiem przepraszać, upominać, chwalić, przeciwstawiać się. Chcę zaznaczyć, że nigdy nie miałam problemów z innymi pracownikami firmy. Współczuli mi, bo większość widziała i wiedziała. Szkoda, że nie domyślali się Ci, co powinni, ale nie mam im tego za złe. Dzisiaj tłumaczę sobie to tak: jeśli ktoś nie ma kultury osobistej, mądrości życiowej, mądrości zawodowej, zdolności kierowniczych (zarządzania ludźmi), jest totalnym chamem mającym problem ze swoją osobowością, to niech nie zabiera się za kierowanie, bo tylko krzywdzi ludzi. Ale oliwa zawsze jest sprawiedliwa, bo po kilkunastu latach gnębienia mnie w pracy, ta osoba płaci za swoje czyny i jeszcze zapłaci. Nie życzę tej osobie źle, ale mam nadzieję, że Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy!!! Dziękuję Bogu, mojej rodzinie, mojej mamie i tacie za wsparcie (chociaż różnie bywało), że wytrwałam! Nie wiem, co będzie, bo ciągle się to zdaża (takie zachowanie przełożonego), ale już w mniejszym natężeniu i ja sobie też już inaczej z tym radzę. Zobaczymy, najwyżej się zwolnię, bo ważniejsze jest dla mnie zdrowie i szczęście mojej rodziny. I nie wiem, czy mojemu przełożonemu kiedykolwiem to wybaczę??? A jak wybaczę, to nigdy nie zapomnę! Proszę tylko Boga o zdrowie!!!!!!!!!!!!