mdabek
/ 134.134.139.* / 2011-07-05 13:57
Potwierdzam, że w kategoriach jakość obsługi klienta w tym banku nie ma sobie równych... niestety jest aż tak źle.
Moja historia rozpoczęła się w lipcu 2010. Pozytywnie rozpatrzono mój wniosek o kredyt i zaczęły się schody... Ze względu na dwumiesięczny wyjazd służbowy poprosiłem o nadanie sprawie pilności. Dwa dni przed wyjazdem okazało się, że moja małżonka nie jest stroną w umowie o realizacji inwestycji zawartej z deweloperem. Nie będąc osobą związaną z finansami nie znałem tego wymogu. Dlaczego jednak poprawność dokumentacji nie została sprawdzona w Gdańsku i odmowa przyznania kredytu przyszła dopiero z centrali z Warszawy? Spowodowało to stratę kilku dni, co skutkowało brakiem możliwości podpisania przeze mnie poprawionej umowy i koniecznością nadania moje małżonce pełnomocnictwa i dodatkowym czasem oczekiwania na wypłatę środków.
Przyszedł czas wypłaty drugiej transzy kredytu. Okazało się, że harmonogram ustalony przez bank nie zgadza się z harmonogramem z umowy którą zawarłem z deweloperem. Próbowano zmusić mnie do podpisania aneksu i obciążyć mnie opłatą za zmianę warunków umowy kredytowej. Po mojej odmowie płacenia z błędy nie popełnione przeze mnie udało się przygotować i podpisać aneks (za darmo), oraz polecenie wypłaty transzy. Po kilku dniach dostałem informację, że niestety wniosek o wypłatę transzy został źle przygotowany i muszę go podpisać jeszcze raz. Oczywiście, po raz kolejny musiałem stawić się w oddziale banku aby podpisać dokument.
Przyszedł czas na wypłatę ostatniej transzy i tutaj znowu pojawił się problem. Pracownik banku wysłał inspekcję, która wg. dewelopera nie miała uwag, co do stanu zaawansowania budowy (stan deweloperski). Po pewnym czasie od dostarczenia dyspozycji wypłaty transzy dostałem informację o odmowie wypłaty transzy z powodu braku ścian w budynku. Tydzień wcześniej odebrałem ten budynek wraz z inspektorem budowlanym. Aby udowodnić, że dom na prawdę jest zbudowany musiałem dostarczyć protokół odbioru. Następny kontakt z obsługą klienta polegał, na poinformowaniu mnie, że mam wpłacić pewną kwotę na konto dewelopera. Źródła wyliczeń wysokości nie potrafiono mi podać, próbowano tłumaczyć, że to ubezpieczenie niskiego wkładu, co było nieprawdą, gdyż wniosłem wkład własny na poziomie 25%. Ostatecznie wymogłem wysłanie mi całkowitego rozliczenia kredytu.
Reasumując, każda akcja, którą bank miał wykonać kończyła się koniecznością ponownego podpisywania dokumentów, ponownym oczekiwaniem na rezultaty i marnowaniem mojego czasu na dostarczanie kolejnych dokumentów. Ponad to, próbowano mnie obciążyć dodatkowymi kosztami za błędy pracowników banku. Oczywiście, ani razu nie usłyszałem przeprosin od pracowników a jedynie uwagi na temat tego, że oponuję przed prowadzeniem współpracy w szkodliwy dla mnie sposób.
Miesiąc temu wysłałem taką reklamację do banku, oczywiście bez odpowiedzi. Na infolinii dowiedziałem się, że nie potwierdzają przyjęcia zgłoszenia reklamacji i mają 30 dni na rozpatrzenie. Termin minął dzisiaj i cisza.