Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Nacjonalizacja prywatnych firm metodą "na OFE". Akcje warte 60 mld zł mogą trafić w państwowe ręce

426
Podziel się:

W wyniku demontażu OFE może dojść do nacjonalizacji co najmniej kilku dużych prywatnych firm - ostrzegają ekonomiści i przypominają, że PiS idzie tą samą drogą co prawie dekadę temu PO. Sprawdziliśmy, które spółki są najbardziej zagrożone.

Nacjonalizacja prywatnych firm metodą "na OFE". Akcje warte 60 mld zł mogą trafić w państwowe ręce
Reforma OFE może oznaczać poważne zmiany nie tylko dla samych oszczędzających na przyszłe emerytury. (Flickr | money.pl, Kancelaria Premiera | DS)

Czas na kolejną rewolucję emerytalną lub - jak woli rząd - reformę systemu. Rząd przyjął projekt ustawy, która ostatecznie zlikwiduje Otwarte Fundusze Emerytalne (OFE). Pieniądze w nich zebrane trafią albo na Indywidualne Konta Emerytalne (IKE), albo do ZUS. Decyzję o tym podejmą wszyscy, którzy mają choć złotówkę na rachunku w OFE.

O plusach i minusach obu rozwiązań z punktu widzenia przyszłych emerytów pisaliśmy szczegółowo TUTAJ. Skutki projektu przyjętego przez rząd są jednak znacznie szersze i obejmują nie tylko oszczędzających na emeryturę, ale też giełdę i setki notowanych na niej prywatnych spółek. Eksperci mówią wręcz o wprowadzanej tylnymi drzwiami nacjonalizacji.

Wszystko dlatego, że w OFE nie ma gotówki. Zdecydowana większość pieniędzy, a mowa o prawie 150 mld zł, jest ulokowana w akcjach spółek z warszawskiej giełdy (około 115 mld zł). Przeniesienie ich z OFE oznacza zmianę właściciela nierzadko znaczących pakietów udziałów w prywatnych firmach. Po reformie mogą trafić w państwowe ręce.

Zobacz także: Reforma OFE to rewolucja w emeryturach. Co stanie się z pieniędzmi?

Eksperci wprost: nacjonalizacja

- Osoby, które zdecydują się na przejście z OFE do ZUS, otrzymają odpowiednie zapisy na swoich kontach w ZUS. Jednak odpowiadające tym zapisom aktywa, głównie akcje spółek notowanych na polskiej giełdzie, trafią do Funduszu Rezerwy Demograficznej, zarządzanego przez Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych Polskiego Funduszu Rozwoju - tłumaczy Marcin Zieliński, ekonomista FOR.

- Jeśli pakiety te nie zostaną sprzedane, to dojdzie do faktycznej nacjonalizacji co najmniej kilku prywatnych firm - ostrzega.

Dodaje, że jest też inna opcja. Jeśli FRD pozbędzie się pakietów w tych spółkach, zdobędzie środki na zakup akcji innych spółek, które z jakichś powodów mogą bardziej pasować do polityki rządu. Skutek będzie taki sam.

Takie działania wprost nacjonalizacją nazywają też np. eksperci Pracodawców RP, którzy nie przebierają w słowach i projekt rządowy określili mianem "pseudoreformy", która "podważa zaufanie do państwa".

Zdaniem Pawła Borysa, prezesa Polskiego Funduszu Rozwoju, który ma przejąć w zarząd FRD, ryzyko nacjonalizacji rzeczywiście jest, ale minimalne.

- Zwracam uwagę, że ta propozycja zmian w OFE jest tak skonstruowana, aby tego uniknąć. Domyślnym rozwiązaniem jest zapisanie się do prywatnych IKE. Rząd zakłada, że większość uczestników OFE wybierze właśnie tę opcję. Wówczas to ryzyko nacjonalizacji jest na bardzo niskim poziomie - mówił kilka dni temu Borys w programie "Money. To się liczy".

Jednocześnie dodał jednak, że w jego planach jest wykorzystanie środków z FRD właśnie do inwestycji na giełdzie, choć jako pasywny gracz.

- Ta polityka inwestycyjna Funduszu Rezerwy Demograficznej, która skoncentrowana jest w 90 proc. na obligacjach skarbowych powinna być bardziej zróżnicowana. Absolutnie celem nie jest jednak nacjonalizacja, mówimy o pasywnym zarządzaniu - deklarował prezes PFR.

Rzeczywiście, rząd jako "najbardziej racjonalne w obecnej sytuacji gospodarczej" założenie przyjmuje, że do FRD trafi połowa aktywów OFE. Oznacza to, że pod państwowy zarząd trafią akcje warte około 50-60 mld zł.

- W niektórych spółkach FRD otrzyma automatycznie mniejszościowy pakiet kontrolny na podobnym poziomie, jaki obecnie państwo bezpośrednio lub pośrednio posiada w Orlenie, PZU czy kontrolowanych przez siebie dużych bankach. Taki pakiet 30-40 proc. akcji pozwala na faktyczną kontrolę nad spółką - wskazuje Marcin Zieliński.

Jak to możliwe? Nie zawsze trzeba mieć ponad połowę wszystkich akcji, żeby przegłosować swoje propozycje. Często mniejsze udziały pozwalają osiągnąć większość na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy z tego powodu, że wielu drobnych inwestorów nie stawia się na zebrania.

Spółki z największymi udziałami OFE

Ekspert FOR jako skrajny przykład podaje takie spółki jak: Ferro (jeden z największych producentów armatury sanitarnej i instalacyjnej w Europie Środkowej i Wschodniej), Develia (deweloper, dawniej kontrolowany przez biznesmena Leszka Czarneckiego) czy Grupa Kęty (przetwórstwo aluminium).

OFE we wszystkich trzech wymienionych spółkach mają w tej chwili 71-75 proc. akcji. A spółek giełdowych, w których OFE mają bardzo dużo udziałów, jest znacznie więcej.

Money.pl dokładnie przeanalizował strukturę właścicielską blisko stu spółek, w których znaczące pakiety akcji mają fundusze emerytalne, i okazuje się, że w czterech kolejnych firmach (Kruk, Sanok Rubber Company, Intercars i Ab.pl) fundusze emerytalne mają razem ponad 50 proc. udziałów.

Poważniejsze zmiany właścicielskie mogą czekać np. Comarch. Informatyczna spółka kojarzona jest głównie z prezesem Januszem Filipiakiem, który ma niecałe 25 proc. akcji. Za to połączone siły OFE dają aż 46 proc. udziałów w firmie.

Próg 40 proc. OFE przekraczają jeszcze m.in. w Fabryce Mebli Forte, a także Agorze. Wydawca m.in. "Gazety Wyborczej" mógłby być łakomym kąskiem dla rządu.

Ponad jedną trzecią udziałów OFE mają też w spółce Amica oraz VRG (dawna Vistula), w której prezesem jest Andrzej Jaworski (m.in. były poseł PiS).

Powrót do przeszłości. PiS jak PO

Już prawie dekada minęła od pierwszego demontażu OFE. Rządząca wtedy koalicja PO-PSL była krytykowana za to przez PiS. Teraz, w kwestii nacjonalizacji spółek giełdowych, wygląda to praktycznie tak samo.

- Dokładną analizę wpływu nacjonalizacji OFE na zmiany struktury własnościowej spółek giełdowych przeprowadziliśmy w roku 2013 i wówczas zidentyfikowaliśmy 72 spółki prywatne, w przypadku których po nacjonalizacji OFE Skarb Państwa stałby się wiodącym akcjonariuszem - komentuje sytuację dr Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych (SEG).

Przyznaje, że na podstawie tamtych analiz SEG opracował propozycje działań prawnych i organizacyjnych, mających na celu minimalizację zidentyfikowanych ryzyk spółek. Tym samym uspokaja, że firmy przez cały ten czas miały możliwość przygotowania się na takie zmiany.

- Temat zmian w OFE nie jest nowy i zakładam, że wszystkie spółki, które chciały uniknąć nacjonalizacji, zastosowały się do zaleceń SEG, więc nie powinno to stanowić problemu - podkreśla.

Jak spółki mogą się zabezpieczyć przed nacjonalizacją? Statutowo mogły zawczasu ograniczyć uprawnienia i prawo do głosu przyszłych znaczących posiadaczy akcji.

Przez te lata część mogła też "uciec za granicę" lub wyjść z giełdy. Wiele na taki krok się zdecydowało, choć trudno ustalić, dla których firm argumentem była ewentualna nacjonalizacja.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(426)
xxxx
3 lata temu
No tak teraz OFE okazuje się BARDZO DOBRE. OFE miało swoją szansę, ale jej nie wykorzystało. Państwo swoją szansę tak.
Kaziński
3 lata temu
Co za bzdury. Nikt nikomu nie nakazuje pozostawić akcje w IKE w przeciwieństwie do Tuska, gdzie znacjonalizowano fundusze OFE, by póżniej sprywatyzowac spółki za poł darmo!!!! Dzialanie o 180 stopni rożne!
bzdurnik
3 lata temu
Jest problem z polską gospodarką. Jak zrobić, żeby Polak po rozkręceniu swojej prywatnej firmy nie sprzedał jej Niemcowi? Znacjonalizować. No nie ma innego wyjścia. Bo nie można prywatnemu właścicielowi zabronić sprzedaży firmy zagranicznemu właścicielowi.
sla
3 lata temu
W systemie emerytalnym 150 mld zł to zaledwie kilka miesięcy (ok pół roku) funduszu wypłacanych emerytur w Polsce. Natomiast w ujęciu kapitałowym na naszym rynku akcyjnym jest arcyważne - czy akcje będąc w rękach niczyich (OFE), bo np. to co OFE pokazało w wielu firmach w których decydować musiały, nie działały ani w interesie drobnych akcjonariuszy, ani w interesie przyszłych emerytów (przykład upadłość ELEKTROBUDOWY). Tam karygodne zachowanie OFE jest ewidentne. OFE w tym wydaniu -to jakieś gigantyczne nieporozumienie , podobne jak kiedyś NFE. (TO BARDZO OŚMIESZYŁO TAK POTRZEBNE POLSCE KUMULOWANIE KAPITAŁU KRAJOWEGO). Z tego błędnego rozwiązania prawnego OFE Premier próbuje w sensowny sposób wyjść. Nie ma tu dobrego wyjścia. Propozycja ma sens pod warunkiem: 1. Akcje przejęte z OFE (aktywa to głównie akcje -gotówkę wcześniej Tusk przesunął do ZUS-było to ok. połowę całości stanu konta).- nie powinny być spieniężone w krótkim czasie. 2. Przekazane do IKE akcje powinny mieć okres przejściowy co do sprzedaży , a osoby powinny mieć możliwość kumulowania (stowarzyszać się co do decyzji na WZA. 3. SP powinien na początku czynnie bronić wartości kursów akcji, bowiem Państwo jest czynnikiem zaburzającym - poprzez likwidacje OFE.
Irian
3 lata temu
... wszystko zawdzięczamy rudemu Nikodemie Dyzmie zwanym Donald Tusk który by nie stanąć przed trybunałem stanu za rozrzutność rozmontował cześć OFE, ukradł Polakom pieniądze (po czym sam udał się na emigrację na służbę Niemcom by samemu sobie zapewnić godną emeryturę z Brukseli - krajanów skazał tym samym na głód i nędzę)!!!!!! Robiąc ten precedens umożliwił następnej władzy dalsze okradanie Polaków!!!!!!!!
...
Następna strona