Spadki na warszawskiej giełdzie wyhamowują. "Koniec paniki w Europie"
Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie notuje mniejsze spadki niż podczas dramatycznego otwarcia sesji. WIG20 traci około 1 proc., podczas gdy niektóre spółki, w tym PKO BP, odnotowują wzrosty. - Mamy koniec paniki w Europie - ocenia analityk Sobiesław Kozłowski.
Giełda w Warszawie jest blisko tzw. punktu przegięcia. To moment, w którym trend rynkowy zmienia kierunek, na przykład z rosnącego na spadkowy lub odwrotnie. W tym wypadku chodzi o przełamanie fali wyprzedaży, która opanowała cały świat.
Około godziny 13.05 główny indeks WIG20 spada o 1,1 proc. do poziomu 2.441 punktów. WIG notuje podobną stratę 1,1 proc., osiągając wartość 88.042 punktów. N Indeksy średnich i małych spółek również tracą - mWIG40 zniżkuje o 0,8 proc. do 6.738 punktów, a sWIG80 spada o 1,7 proc. do poziomu 25.344 punktów.
Sytuacja jest więc wyraźnie lepsza. Poniedziałkowa sesja rozpoczęła się dramatycznym spadkiem. WIG20 wystartował z poziomu 2.357,87 punktów, co oznaczało obniżenie o 4,6 proc. w porównaniu do piątkowego zamknięcia (2.467,99 punktów). Szczególnie trudne było otwarcie dla sektora bankowego.
Sobiesław Kozłowski, dyrektor Departamentu Analiz i Doradztwa Noble Securities, w rozmowie z PAP Biznes stwierdził, że "początek sesji był jak z horroru", bo WIG20 otworzył się 100 pkt niżej, otwarcie PKO BP i Pekao to był dramat.
Teraz pojawia się wyraźne odreagowanie - mówi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozwija biznesy od zera i zawsze wygrywa - Lech Kaniuk w Biznes Klasie
Szansa na odwrócenie trendu spadkowego
Ekspert z Noble Securities dostrzega oznaki końca paniki na europejskich rynkach.
Mamy koniec paniki w Europie i jesteśmy chyba blisko punktu przegięcia. Patrząc na zachowanie np. Euro Stoxx Banks i po naszych bankach, wydaje się, że dokonało się katharsis, które było potrzebne - stwierdził Kozłowski.
Dodał również, że jeśli sesja zakończy się powyżej piątkowego zamknięcia, może to oznaczać punkt zwrotny dla warszawskiej giełdy.
Na notowania Orlenu może wpływać obserwowane obniżenie cen ropy naftowej. Kozłowski zauważa, że notowania ropy Brent mocno spadły. - Co jest efektem zwiększenia limitu wydobycia przez OPEC. Moim zdaniem, niższe ceny ropy naftowej to ekonomiczna dźwignia na zachęcenie Rosji do trwalszego pokoju - dodał. Jednocześnie analityk wskazuje, że spadające ceny surowca mogą stanowić czynnik ryzyka dla polskiego koncernu paliwowego.
Według eksperta pozytywny wpływ na rynki miałyby informacje o złagodzeniu napięć w światowym handlu.
Notowania wsparłyby rozmowy dotyczące ceł, szczególnie UE i Chin ze Stanami Zjednoczonymi, co sygnalizowałoby deeskalację w tym obszarze - podkreślił Kozłowski.
Ostatnie spadki na warszawskim parkiecie
Ostatnie dwie sesje ubiegłego tygodnia przyniosły gwałtowne załamanie kursów na GPW. W czwartek i piątek WIG20 stracił łącznie ponad 10 proc., a szeroki indeks WIG obniżył się o ponad 9 proc.
Szczególnie dotkliwe straty odnotował sektor bankowy. Indeks WIG-Banki zniżkował w tym czasie o około 14,7 proc. Największe banki notowane na warszawskim parkiecie – PKO BP i Pekao – straciły po ponad 15 proc. każdy.
Orlen, będący jedną z kluczowych spółek w indeksie WIG20, również odczuł skutki wyprzedaży, tracąc w ciągu dwóch ostatnich sesji poprzedniego tygodnia ponad 7 proc. swojej wartości. Obecne odbicie cen akcji niektórych spółek może sugerować, że inwestorzy zaczynają dostrzegać okazje inwestycyjne po ostatnich spadkach.