Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

GALT: Podatek od handlu oznacza nowe obowiązki w sprawozdawczości

0
Podziel się:
GALT: Podatek od handlu oznacza nowe obowiązki w sprawozdawczości

Planowane przez rząd wprowadzenie nowego podatku w handlu będzie oznaczało m.in. nowe obowiązki w zakresie sprawozdawczości, poinformował Łukasz Warmiński - doradca podatkowy/radca prawny i partner w kancelarii Galt.

"O ile na temat stawek czy też kwoty wolnej można dyskutować, wydaje się pewnym, że wprowadzenie tego podatku będzie skutkowało nowymi obowiązkami w zakresie sprawozdawczości" - napisał Warmiński w stanowisku przesłanym ISBnews.

Zgodnie z postanowieniami ogłoszonego kilka dni temu projektu, podatek od sprzedaży detalicznej będzie podatkiem progresywnym ze stawką 0,7% obciążającą przychód nieprzekraczający w danym miesiącu kwoty 300 mln złotych oraz stawką 1,3% od nadwyżki przychodu ponad 300 mln złotych w tym miesiącu. Projekt przewiduje również stawkę - 1,9 % od przychodów ze sprzedaży detalicznej prowadzonej w soboty, niedziele i inne dni ustawowe wolne od pracy (to ostatnie kryterium odnosić się będzie do tych sprzedawców detalicznych, którzy na mocy przepisów będą prowadzili sprzedaż w takie dni).

"Każdy, kto przekracza wyżej wskazane progi powinien się liczyć z koniecznością takiej modyfikacji systemów rachunkowych, aby zapewniały one możliwość pozyskiwania danych w sposób niezbędny do wypełnienia nowych obowiązków. Dodatkowo, szczegółowość tego systemu musi być na tyle wysoka, aby pozwoliła na gromadzenie danych w podziale na dni tygodnia (sobota, niedziela) oraz dni świąteczne, które bywają ruchome. Wszystko po to, aby móc zgodnie z przepisami odprowadzić 1,9% podatku od sprzedaży detalicznej prowadzonej w te dni. Podobna musi być zatem struktura deklaracji. Te dane muszą się jednocześnie uzgadniać do sprzedaży ewidencjonowanych na kasach fiskalnych" - napisał partner w Galt.

Zamysłem ustawodawcy było, aby prowadzić odrębny rejestr dla celów podatku obrotowego pozwalającego na określenie podstawy opodatkowania tym podatkiem. Ten specyficzny rejestr dla celów podatku obrotowego byłby rejestrem bardzo zbliżonym do rejestru sprzedaży VAT, zauważył ekspert.

"Dopuszczono także opcję, w której to rejestr VAT będzie służył do celu obliczenia podstawy opodatkowania tym podatkiem. Wystarczyłoby zatem poinformować odpowiedni urząd skarbowy. Takie rozwiązanie wydaje się na tyle racjonalne, że wielu podatników wybierze taki właśnie sposób prowadzenia ewidencji - zwłaszcza, że to rozwiązanie pozwala na ograniczenie kosztów i zamieszania związanego z prowadzeniem kolejnego rejestru, a ponadto rejestr VAT przecież też uwzględnia sprzedaż z kas fiskalnych" - wskazał.

Podstawą zapisów w ewidencji VAT są dobowe lub miesięczne raporty fiskalne (§ 2 pkt 18 rozporządzenia w sprawie kryteriów i warunków technicznych, którym muszą odpowiadać kasy rejestrujące oraz warunków ich stosowania).

"Istotne jest jednak to, że jeśli będzie konieczność rozliczenia się ze sprzedaży za sobotę, niedzielę czy święta, to nie da się użyć sprawnie miesięcznego raportu fiskalnego. Konieczne będzie bowiem zidentyfikowanie tejże sprzedaży pod kątem podwyższonej stawki podatku. Ten element rejestru będzie dotyczył zarówno podmioty handlujące 7 dni w tygodniu w centrach handlowych, stacji benzynowych, aptek, jak i sklepów internetowych" - podkreślił Warmiński.

Według niego, problemem może być jednak sytuacja, w której prowadzona jest działalność podlegająca podatkowi obrotowemu oraz jemu nie podlegająca. Przykładowo świadczenie usług czy produkcja oraz sprzedaż towarów, jest zawsze w tym samym rejestrze VAT, lecz świadczenie usług czy też działalność producentów nie podlega podatkowi od handlu. Podobnie te, podmioty, które prowadzą sprzedaż hurtową oraz detaliczną będą musiały pogodzić się z prowadzeniem odrębnej ewidencji. Z pomocą idzie jednak ustawa o VAT, ta bowiem nie ogranicza podatników w zakresie dzielenia rejestrów VAT względem rodzaju prowadzonej działalności.

"Powyższe uwarunkowania oznaczają dodatkowe koszty, nie tylko systemów informatycznych, ale także kosztów wdrożenia, i ich weryfikacji. Z pewnością prace dotyczące rozliczeń tego podatku będą wymagały dodatkowych nakładów czasowych i finansowych, mogą się jednak opłacić, jeśli pozwolą na minimalizację obowiązków czy też nawet samego podatku oraz odpowiedzialności właścicieli czy członków zarządu" - napisał doradca.

Zwrócił też uwagę, że najwięksi podatnicy (powyżej 250 osób zatrudnionych oraz 50 mln euro przychodów), od 1 lipca 2016 r. będą zobowiązani do wdrożenia elektronicznego jednolitego pliku kontrolnego (zgodnie z nowym art. 193a Ordynacji Podatkowej). Oni z pewnością będą musieli dane przygotowywać w sposób odpowiadający strukturze, którą proponuje minister finansów. Ci mniejsi podatnicy będą musieli wdrożyć ten plik 1 lipca 2018 r.

"Wydaje się zatem, że sam plik kontrolny i jego moduły będą bardzo przydatne organom do weryfikacji właśnie podatku obrotowego. O ile to narzędzie miało służyć głównie weryfikacji rozliczeń VAT, to z uwagi na szczegółowość danych zawartych w modułach ewidencji sprzedaży VAT, magazyn czy ewidencja przychodów, weryfikacja tych danych ze składanymi deklaracjami będzie stosunkowo ułatwiona. Miejmy nadzieję, że w tym zakresie Ministerstwo Finansów skoordynuje swoje wysiłki i uprzednio wcześnie dopasuje swoje wymagania w zakresie jednolitego pliku kontrolnego do wprowadzanych podatków. W końcu, nie każdego stać na ciągłe zmiany w systemach informatycznych" - uważa Warmiński.

Według niego, bardziej niepokojącą częścią zapowiedzi resortu finansów jest wskazanie, że wszystkie sieci handlowe mają być podmiotem nowego podatku. Jeśli tak, to - jak zaznaczył ekspert - będziemy mieć do czynienia z opodatkowaniem obrotu także u hurtowników, a to będzie oznaczało kaskadowe opodatkowanie obrotu na jego wielu etapach.

"W Polsce podatek obrotowy istniał do czasu wprowadzenia VAT-u, tj. do dnia 4 lipca 1993 r. Podatek ten liczony był od wielkości sprzedaży i był płacony na każdym etapie obrotu bez możliwości odliczenia podatku zapłaconego przez kontrahenta na wcześniejszym etapie. Podatek ten był nakładany od obrotu brutto. W rezultacie, płacono podatek od podatku. Podatek obrotowy obejmował tylko dobra konsumpcyjne i wynosił 20% od towarów i 5% od usług. W odróżnieniu od VAT, ciężar podatku nie leżał na konsumencie - ostatnim ogniwie w ciągu dostaw. Tym samym podatki w Polsce zatoczyłyby koło historii. Taki podatek jest niezgodny jednakże z Dyrektywą VAT i jako taki zabroniony w Unii Europejskiej" - podsumował partner w GALT.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
ISBnews
KOMENTARZE
(0)