Nie milkną echa konferencji szefa NBP Adama Glapińskiego. Przez godzinę i kwadrans chwalił on działania banku, potem odpowiedział na kilka pytań od dziennikarzy. Odpierał zarzuty, że jest jednym z najgorszych szefów banków w Europie i że działania NBP są spóźnione. Dodawał, że za PO i rządów Donalda Tuska inflacja była wyższa.
Ingerują czy nie?
Wpadł też w kilka pułapek, które sam na siebie zastawił. - Nie ingerujemy na rynku walutowym bez szczególnej potrzeby - oświadczył dziś prezes NBP Adam Glapiński. Jak dodał, obecny kurs złotego jest ukształtowany całkowicie wolnorynkowo i jest korzystny dla wzrostu gospodarczego Polski.
W styczniu 2021 roku mówił jednak coś innego. - W sytuacji naszej projekcji inflacji w 2021 r. na niskim poziomie, tworzy to oczywiście przestrzeń do ewentualnych, zdecydowanych interwencji banku centralnego. Dlatego też zarząd NBP od połowy grudnia 2020 r. dokonuje zakupu walut obcych na rynku walutowym w celu wzmocnienia oddziaływania poluzowania polityki pieniężnej NBP na gospodarkę – mówił na początku tego roku Glapiński.
Później dodawał też, że jest gotowy na kolejne interwencje – nie zdradzając skali przedsięwzięcia. Aktualnym deklaracjom Glapińskiego przeczy też (skasowany już) tweet Narodowego Banku Polskiego, opublikowany zaledwie wczoraj.
"Pod koniec roku miała miejsce szarża banku na rynku walutowym w celu osłabienia złotego. Przyniosła ona wysoki zysk NBP (w sumie przekroczył 9 mln zł), którego lwia część w tym roku zasili budżet" – mogliśmy przeczytać na profilu NBP na Twitterze.
Dziennikarze zapytali Glapińskiego, co to oznaczało i dlaczego tweet został skasowany.
- Ja nic na ten temat nie wiem – rozłożył ręce szef polskiego banku centralnego. Dodał, że jakaś interwencja, owszem, była, zapobiegła skokowej zmianie wartości złotego. Zmiana i tak się dokonała, ale była rozłożona w czasie – wynika ze słów Glapińskiego.
Prognozy NBP a rzeczywistość
Prezes Glapiński błyskawicznie zmienił też zdanie co do potrzeby podnoszenia stóp procentowych. - Nie powinniśmy obawiać się inflacji, nie ma ona wpływu na nasze portfele, podniesienie stóp procentowych byłoby "szkolnym błędem" - tak mówił jeszcze na krótko przed październikową decyzją RPP o podwyżce stóp. Nawet dzień przed tym wydarzeniem przebąkiwał jedynie, że "trzeba wyczuć moment".
Tymczasem na dzisiejszej konferencji Adam Glapiński chwalił się, że NBP ma najnowocześniejsze narzędzia analityczne i najlepszych analityków. - Mamy najlepsze na świecie modele prognostyczne – powiedział wprost. To kolejny zgrzyt między wypowiedziami prezesa NBP a rzeczywistością. W żartobliwy sposób zestawiło wypowiedzi Glapińskiego z decyzjami RPP Forum Obywatelskiego Rozwoju.