Afera podsłuchowa. Marek Falenta ma nowe zarzuty
Prokuratura rozszerzyła zarzuty dla Marka Falenty - podaje RMF FM. Sprawa dotyczy tzw. małej afery taśmowej. Biznesmen miał nielegalnie nagrywać polityków.
Tzw. mała afera taśmowa dotyczy nagrań, które wyciekły już po zakończeniu pierwszego śledztwa.
Jak podaje RMF FM, nowe zarzuty, jakie prokuratura stawia Falencie dotyczą zakładania podsłuchów i udostępniania nagrań kolejnym osobom.
Nie chodzi jednak o kolejne taśmy. Zarzuty sformułowano na podstawie dowodów zebranych wcześniej. Na razie śledczy nie informują o szczegółach.
Resort rozwoju mówi "tak" dla postulatu dnia wolnego na szczepienie. "Wyjątkowa sytuacja"
W 2019 roku Marek Falenta został zatrzymany w Hiszpanii. Miał podróżować samochodem ukrywając się w kolejnych krajach.
Za biznesmenem wystawiono Europejski Nakaz Aresztowania, bo nie stawił się w więzieniu do odbycia 2,5 roku kary, na którą sąd skazał go za aferę podsłuchową.
W okresie od lipca 2013 do czerwca 2014 roku w warszawskich restauracjach podsłuchano i nagrano ponad 700 godzin prywatnych rozmów polityków, biznesmenów oraz funkcjonariuszy publicznych. Wynikiem upublicznienia części tych rozmów była tak zwana afera podsłuchowa.
Ujawnione w mediach nagrania z 80 spotkań wywołały kryzys w rządzie Donalda Tuska. Wśród nagranych byli, prócz czołowych polityków PO i lewicy, także szefowie NBP, NIK, CBA, BOR, Orlenu oraz znani polscy biznesmeni: Jan Kulczyk i Leszek Czarnecki.