Albo reforma inspekcji pracy, albo 2 mld euro kary. To nam grozi [NEWS MONEY.PL]
Ewentualna rezygnacja z reformy umożliwiającej przekształcanie umów cywilnoprawnych i B2B w etaty oznaczać będzie utratę 2 mld euro z UE - wynika z ustaleń money.pl. Rząd jednak mocno złagodził szykowane regulacje i liczy, że reforma przestanie budzić aż takie kontrowersje.
2 mld euro - o takiej kwocie mówi nam osoba z rządu, dobrze znająca kulisy przygotowań prac nad projektem ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy (PIP) przygotowywanej przez resort Agnieszki Dziemianowicz-Bąk. Reforma jest zapisana jako kamień milowy w polskim KPO. Kamień, który w przyszłym roku musi być rozliczony z Komisją Europejską.
Jeśli go nie zrealizujemy, z jednej strony czekają nas kary, a z drugiej brak wypłaty środków przypisany do tej reformy. To wszystko składa się na kwotę około 2 mld euro, które Polska może stracić - twierdzi rozmówca.
Zresztą jak słyszymy, tą robiącą wrażenie kwotą miała się posługiwać sama minister pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, forsując swój projekt, pomimo licznych wątpliwości, które budził on w kręgach rządowych.
Czy mamy bańkę na złocie? Analityk mówi kiedy kupować surowiec
Nasz rozmówca z resortu funduszy, negocjującego kamienie milowe KPO z Komisją, patrzy na sprawę bardziej wstrzemięźliwie. - Wysokość potencjalnych kar jest trudna do precyzyjnego określenia. Do ich wyliczenia Komisja stosuje algorytm, który wydaje się zresztą mało transparentny. Ale można założyć, że to będzie jakieś 1,5 mld euro - ocenia.
Szlifowanie projektu
Po ostatnim posiedzeniu komitetu stałego rządu w projekcie dotyczącym Inspekcji Pracy i przekształcania umów zaszły znaczące zmiany. Na skutek dyskusji między Rządowym Centrum Legislacji a resortem rodziny, pracy i polityki społecznej zostały usunięte najbardziej krytykowane przepisy. Czy różni się obecna wersja od poprzedniej? Choć dopiero jest pisana, już teraz poznajemy coraz więcej szczegółów.
Jeśli inspektor podczas kontroli dojdzie do wniosku, że np. umowa zlecenie lub B2B to bardziej etat niż wspomniana forma, będzie mógł wydać polecenie, by strony doprowadziły relację do stanu zgodnego z prawem. W pierwotnej wersji w grę wchodził wyłącznie etat, ale po zmianach strony mogą zdecydować, czy umowa zamieniana jest na etat, czy może umowa zlecenie, czy B2B zostanie tak skorygowana, żeby nie budzić wątpliwości inspektora.
Jeśli finał sprawy nie zadowala inspektora, wówczas występuje on do swojego zwierzchnika, czyli inspektora okręgowego, z rekomendacją. Ten ma dwie ścieżki, jeśli podziela zdanie podwładnego: albo wydaje decyzję administracyjną, którą przedsiębiorca może zaskarżyć, albo sam od razu kieruje sprawę do sądu pracy.
I tu widać największą zmianę wobec pierwotnego projektu. Po pierwsze, jeśli wydana zostaje decyzja, to nie działa ona wstecz, ale także nie ma rygoru natychmiastowej wykonalności. Inspektor okręgowy może się wprawdzie nim posłużyć, ale na zasadach ogólnych Kodeksu Postępowania Administracyjnego. A zgodnie z kodeksem może to nastąpić, "gdy jest to niezbędne ze względu na ochronę zdrowia lub życia ludzkiego albo dla zabezpieczenia gospodarstwa narodowego przed ciężkimi stratami bądź też ze względu na inny interes społeczny lub wyjątkowo ważny interes strony". Czyli w każdym przypadku inspektor PIP musiałby to starannie uzasadnić.
Tymczasem pierwotny projekt przewidywał, że to nie inspektor okręgowy, a już inspektor na kontroli u przedsiębiorcy wydaje decyzję, która natychmiast wchodzi w życie, a jej skutki działają wstecz o trzy lata, np. pracodawcy muszą udzielić zaległego urlopu, opłacić składki itp.
Do projektu mają być teraz wprowadzone zmiany, uzgodnione na posiedzeniu Komitetu Stałego rządu, i potem projekt trafi na posiedzenie Rady Ministrów.
Możliwe, że trakcie dalszej dyskusji w rządzie zostaną jeszcze dodane kryteria, które wskażą, kiedy wydanie przez inspektora decyzji będzie uzasadnione. Może chodzić zwłaszcza o sytuację, gdzie może nastąpić nieodwracalna szkoda. Np. przypadek pracownicy w ciąży, kiedy zdanie się na drogę sądową mogłoby odebrać jej prawa do urlopu macierzyńskiego na podstawie zatrudnienia na etat - podkreśla Joanna Knapińska prezes Rządowego Centrum Legislacji, jednej z instytucji, która najbardziej dopominała się o korekty w projekcie.
Kiedy reforma wejdzie w życie? Termin nie będzie dotrzymany
Osobną kwestią jest to, kiedy projekt wejdzie w życie. Resort funduszy - który to, co wypracuje rząd i parlament, będzie potem rozliczał z Brukselą - patrzy na sprawę pragmatycznie.
- Nas interesuje wypełnienie treści kamienia milowego KPO. I to, by resort pracy nie wykraczał swoimi pomysłami poza treść tego kamienia - wskazuje rozmówca z ministerstwa Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz.
W KPO zapisano, że kamień milowy dotyczący wzmocnienia inspekcji pracy, powinien być zrealizowany do końca tego roku. Ale już wiadomo, że ten termin nie będzie dotrzymany, a reforma nie wejdzie w życie zgodnie z pierwotnym planem, czyli od stycznia 2026 roku.
Rządzący niechętnie teraz podają nowy termin, ale intencja jest taka, by ustawa została opublikowana w Dzienniku Ustaw jeszcze w pierwszym kwartale przyszłego roku, być może w lutym. Co do jej wejścia w życie, to zależne będzie od przyjętego vacatio legis.
- Termin wejścia w życie ustawy, pierwotnie wyznaczony na 1 stycznia 2026 roku, został zamieniony na trzymiesięczne vacatio legis - mówi nam Joanna Knapińska z Rządowego Centrum Legislacji.
Reforma musi ostatecznie wejść w życie do końca maja 2026 roku, jeśli chcemy uzyskać za nią pieniądze z KPO - wskazuje rządowy rozmówca.
Teraz kluczowe jest to, by projekt ustawy opuścił tryby rządowe i trafił do Sejmu. Na ten moment założenie jest takie, że rząd rozstrzyga w sprawie ustawy na posiedzeniu 16 lub 23 grudnia, a w styczniu zajmuje się nią Sejm.
Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl