Samorządy biorą energetykę w swoje ręce. W okolicy Bełchatowa powstaje nowy klaster
Rosnące ceny energii, zagrożenie ciągłości dostaw prądu, blackouty w Europie, wojna, kosztowny import – to wierzchołek góry argumentów za tym, by samorządy i obywatele brali sprawy energetyki w swoje ręce. Kolejny klaster energii powstaje właśnie w Łódzkiem.
Wieluń leży na peryferiach województwa łódzkiego, godzinę drogi od kopalni węgla brunatnego w Bełchatowie, gdzie zresztą pracuje wielu okolicznych mieszkańców. W powiecie wieluńskim jest spory potencjał dla odnawialnych źródeł energii: dobre nasłonecznienie (średnio 1050–1150 kWh/mkw/rok) sprzyja rozwojowi fotowoltaiki, a zasoby rolne i leśne dają możliwość wykorzystania biomasy i biogazu. Ale w tym momencie wytwarzany lokalnie prąd pokrywa mniej niż 10 proc. zapotrzebowania.
Samorządowcy z Wielunia postanowili to zmienić i powołać do życia Klaster Energetyczny Ziemi Wieluńskiej. Listy intencyjne zostaną podpisane 22 września, wieluńska inicjatywa znajdzie się w gronie kilkudziesięciu działających już w Polsce klastrów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Płatności to ostatni bastion suwerenności. Czy Polska obroni się przed dominacją Big Techów?
– Chcemy być bardziej niezależni i konsekwentnie budować nasze bezpieczeństwo energetyczne – mówi nam Maciej Bryś, starosta powiatu. – Dziś nasi partnerzy, którzy są zainteresowani utworzeniem klastra, zużywają około 6,5 tysiąca megawatogodzin prądu rocznie, a własna produkcja pokrywa zaledwie 6-7 proc. całościowych potrzeb. To oznacza ogromną zależność od zewnętrznych dostawców i od wahań cen, a tego bardzo nie chcemy. Wierzymy, wraz z naszymi partnerami z gmin, że klaster pozwoli to zmienić. Będziemy wytwarzać więcej energii u siebie i lepiej zarządzać tym, co mamy – podkreśla starosta.
Klaster czy spółdzielnia?
Klaster energetyczny i spółdzielnia energetyczna to podmioty przewidziane przez polskie prawo w ramach energetyki obywatelskiej. W praktyce adresują te same problemy – niestabilność dostaw, wysokie koszty i chęć zatrzymania wartości dodanej lokalnie – ale robią to w innych warunkach własności i zarządzania.
Klaster to porozumienie różnych organizacji: samorządów, przedsiębiorstw, uczelni, czy mieszkańców, które wspólnie organizują proces wytwarzania, dystrybucji, magazynowania i zużycia energii na określonym obszarze. Może obejmować obszar jednego powiatu lub maksymalnie pięciu sąsiadujących gmin, a członkowie muszą być przyłączeni do tej samej sieci dystrybucyjnej (nN lub SN do 110 kV).
Od 1 stycznia 2024 r. nie można powołać klastra energii bez udziału co najmniej jednej jednostki samorządu terytorialnego (JST). Ta zmiana miała na celu zapewnienie stabilności i trwałości klastrów oraz większe powiązanie ich z rozwojem lokalnym.
Jako jeden z najbardziej zaawansowanych klastrów energii w Polsce wskazuje się Klaster Energii Żywiecka Energia Przyszłości, obejmujący gminy, przedsiębiorców i instytucje. Część wytwarzanej w nim energii sprzedawana jest przez zewnętrzną spółkę, a część rozliczana wewnętrznie w ramach bilansowania między uczestnikami. Członkowie klastra planują w przyszłości utworzenie własnej spółki obrotu energią.
Inny przykład to Klaster Energii w Michałowie oparty na fotowoltaice – mikroinstalacjach na obiektach gminnych. Klaster kupuje też energię od lokalnych producentów, a nadwyżki – za pośrednictwem partnera w obrocie – sprzedaje do sieci. Niemal 36 proc. zapotrzebowania miasta Michałowo na energię elektryczną jest pokrywane ze źródeł należących do klastra.
Rewolucja energetyczna
O ile głównym celem klastra jest zarządzanie energią (produkcją i dystrybucją) również poprzez inwestowanie w nowe rozwiązania technologiczne, o tyle spółdzielnie mają zaspokajać po prostu potrzeby energetyczne swoich członków, którzy są wspólnie zaangażowani w produkcję energii.
W praktyce obie formy dopełniają się: spółdzielnia może być członkiem klastra, a klaster może zarządzać produkcją i dystrybucją na większą skalę oraz inwestować w magazyny i inteligentne systemy. Obie te struktury dają członkom dostęp do własnych, odnawialnych źródeł energii, które mogą w całości (lub jak największej możliwej części) zaspokoić potrzeby wspólnot. Dzięki temu energia staje się nie towarem zależnym od kaprysów globalnych rynków, ale dobrem wspólnym.
Argumenty ekonomiczne za tworzeniem spółdzielni i klastrów nie są kontrowersyjne.
– Ceny energii wpływają na wszystko inne. I też taka jest motywacja do zakładania na przykład spółdzielni energetycznej: żeby sobie te koszty energii zredukować – mówi Alicja Piekarz z Polskiej Zielonej Sieci.
Wskazuje na szybki wzrost liczby spółdzielni: o ile 1 stycznia 2023 roku mieliśmy zarejestrowane dwie spółdzielnie energetyczne, to teraz jest ich już ponad 130 i ta liczba rośnie właściwie z każdym tygodniem. – Więc pod tym kątem można mówić o rewolucji i o mocnym rozwoju tego typu rozwiązań – podsumowała Piekarz.
Przedstawicielka PZS wskazuje też na benefity z działalności społeczności energetycznych widoczne na rachunkach za prąd. Z jej szacunków wynika, że mogą to być oszczędności rzędu 20 proc. – Takie przedsięwzięcie wymaga współpracy i zaufania wśród lokalnej społeczności, ale też przynosi realne profity – mówi z kolei Mikołaj Troczyński, ekspert ds. klimatu w Fundacji WWF Polska. – Wspólnoty obniżają koszty energii dla swoich członków, jednocześnie lepiej wykorzystując możliwości wytwórców i zwiększając ich przychody.
To, co na razie zdaje się być istotną przeszkodą w rozwoju – zwłaszcza spółdzielni, to fakt, że polskie prawo pozwala je powoływać wyłącznie na obszarach wiejskich i miejsko-wiejskich. Mieszkańcom miast to prawo nie przysługuje.
Stąd też rekomendacje ekspertów z Fundacji ClientEarth z dokumentu "Cztery żywioły dla bezpieczeństwa: Propozycje zmian systemowych w obszarze ochrony klimatu i środowiska":
- eliminacja barier systemowych ograniczających rozwój społeczności energetycznych, w szczególności poprzez zapewnienie możliwości tworzenia spółdzielni energetycznych również w gminach miejskich;
- wsparciu JST w realizacji pilotażowych projektów społeczności energetycznych oraz inwestowaniu w OZE na poziomie lokalnym.
Są pieniądze na rozwój
Tegoroczne dofinansowanie z Krajowego Planu Odbudowy – ponad 700 mln zł otrzymało 19 projektów, realizowanych przez klastry energii i spółdzielnie energetyczne. Na inwestycje w źródła OZE, magazyny i oraz systemy zarządzania energią. Ministerstwo Klimatu i Środowiska przekazało też 150 mln zł na wsparcie przedinwestycyjne dla 162 projektów. Chodzi o przygotowanie dokumentacji pod przyszłe inwestycje w OZE.
Ponad 37 mln zł dofinansowania dostała Słupska Wyspa Bioenergetyczna realizowana przez "Wodociągi Słupsk". Projekt łączy odzysk ciepła ze ścieków, kogenerację z biogazu, instalacje PV i magazyny energii.
Wieniawski Klaster Energii dostał ponad 32 mln zł na instalacje PV i magazyny energii na budynkach publicznych oraz rozwój systemu zarządzania energią. Tu też elementem projektu jest biomasa i budowa magazynów ciepła.
Członkowie Klastra Energetycznego Ziemi Wieluńskiej też chcą rozbudowywać i dywersyfikować źródła energii, choć oczywiście zdają sobie sprawę z ograniczeń.
Jednym z większych problemów – i to w skali całego kraju – okazuje się być niski stopień skablowania sieci elektroenergetycznej, szczególnie na terenach wiejskich. W powiecie wieluńskim udział linii kablowych SN-15kV wynosi 16,2 proc., a linii nN-0,4kV – 20,1 proc. To może utrudniać przyłączanie nowych źródeł wytwórczych do sieci.
Wyzwaniem jest też złożoność przepisów dotyczących bilansowania i rozliczeń energii, a także zmieniające się często regulacje prawne dotyczące energetyki (np. nowe formy uczestnictwa w rynku). Wiele wspólnot na początku działalności decyduje się w tym zakresie na współpracę z zewnętrznym partnerem.
Co mówią obywatele?
Kluczowa jest zawsze akceptacja społeczna. Dane z sondaży z ostatnich miesięcy pokazują znaczące poparcie dla OZE. Według 50 procent Polaków OZE powinny być kluczowym źródłem energii w 2030 roku w Polsce. Zrealizowany w sierpniu tego roku sondaż Opinia24 wskazuje, że 58 proc. Polaków popiera rozwój odnawialnych źródeł energii. W przypadku lądowych farm wiatrowych odsetek ten sięga aż 64 proc.
Również pytanie o przyszłość polskiego miksu energetycznego przyniosło zaskakująco korzystne dla odnawialnej energii odpowiedzi: ponad 59 proc. badanych uważa, że za 20 lat podstawą miksu powinny być OZE, a tylko 21 proc. wskazuje na paliwa kopalne.
Respondentów zapytano też w końcu o najbardziej wartościowe – w ich opinii – OZE. Zdecydowanie wygrywa tu energia słoneczna (41,8 proc.) przed wiatrową (zarówno lądowa, jak i morska, w odrębnych kategoriach zgarnęły około1/5 głosów). Wyzwaniem jest biomasa, której wartość doceniło zaledwie 6,4 proc. badanych.
Chcemy lokalnej i czystej energii
Także z sierpnia pochodzi badanie pracowni More in Common Polska, skupione konkretniej na energetyce wiatrowej. Według niego, 64 proc. respondentów popiera rozwój farm wiatrowych w Polsce. Przeciwnych jest 24 proc., a 12 proc. nie ma zdania.
Aż 67 proc. badanych natomiast popiera wprowadzenie regulacji zobowiązujących operatorów farm wiatrowych do dzielenia się częścią zysków z lokalnymi mieszkańcami.
– Polki i Polacy chcą partycypować w rozwoju energetyki wiatrowej, a nie być tylko jej biernymi obserwatorami. W jej rozwoju dostrzegają wymierne korzyści: niższe rachunki za energię, nowe dochody dla gmin, lokalną produkcję prądu i większe bezpieczeństwo energetyczne" – komentuje Maria Wittels z More in Common Polska.
Co ciekawe, większość ankietowanych pozytywnie oceniłaby powstanie farmy wiatrowej w pobliżu swojego miejsca zamieszkania. Jak podkreśla pracownia, dotyczy to również mieszkańców wsi i małych miast. Obawy przed sąsiedztwem turbin deklaruje mniej niż 1/3 Polaków.
Podobne wyniki podawało w badaniu z grudnia 2024 Krajowe Centrum Danych Otwartych oraz instytut badawczy ASM Research. Według niego, aż 70 proc. Polaków popiera budowę instalacji OZE w swojej gminie, jeśli wiąże się to z oszczędnościami, 83,7 proc. badanych oczekuje możliwości współdecydowania o lokalizacji inwestycji. Większość respondentów podkreśla też znaczenie transparentności w prezentowaniu planów i korzyści dla lokalnej społeczności.
Zasilanie dekarbonizacji "od dołu"
– Będziemy działać transparentnie i rozmawiać, pokazywać dane – zapewnia starosta wieluński Maciej Bryś. – Naszą intencją jest tak gospodarować przestrzenią, by było to jak najmniej uciążliwe dla społeczności. Część projektów będzie zresztą współfinansowana przez samorządy, a współwłasność daje poczucie, że to nasze wspólne dobro – dodaje.
Akceptacja społeczna będzie w Wieluniu tematem tym wrażliwszym, że część mieszkańców jest zawodowo związana z kopalnią węgla brunatnego w Bełchatowie, a tej nieuchronnie grozi wygaszenie w latach trzydziestych. PGE prognozuje znaczące cięcia zatrudnienia, nawet o 40 proc. do 2030 r.
Nowe inicjatywy wokół energetyki podejmowane na terenie powiatu wieluńskiego mogą jednak otworzyć drzwi do przekwalifikowania się i zmiany rodzaju pracy, bez konieczności porzucania branży energetycznej.
Jak pisała dr Anna Witkowska z WiseEuropa na łamach serwisu wysokienapiecie.pl, "społeczności energetyczne to inicjatywy, które zasilają dekarbonizację od dołu, przekuwając lokalne zasoby w realne projekty zielonej energii. (...) Byli pracownicy sektora węglowego mogą znaleźć zatrudnienie w nowych projektach związanych z OZE, a wymagana wiedza i umiejętności nie stanowią znaczącej bariery dla ich przebranżowienia".
Autorką jest Aleksandra Majda, vice president ESG Impact Network