"Von der Leyen amputuje Zielonemu Ładowi kończyny". Tak kończy się prezydencja Polski w UE
W cieniu politycznej burzy o greenwashing, oskarżeń pod adresem Ursuli von der Leyen, jakoby rzuciła Zielony Ład prawicy na pożarcie, kończy się prezydencja Polski w Radzie Unii Europejskiej. Po Polakach przyjdą Duńczycy, którzy "zieloną Europę" i transformację energetyczną wpisali sobie w cele przewodnictwa - pisze Aleksandra Majda dla money.pl.
Jak uważa "Politico", Ursula Von der Leyen "amputuje Zielonemu Ładowi kończyny". Czy Duńczykom w takim przypadku uda się utrzymać ekologiczne cele?
Koniec zielonych projektów w UE
Komisja Europejska w czerwcu nieoczekiwanie wycofała projekt dyrektywy Green Claims, mający przeciwdziałać "greenwashingowi", czyli fałszywym lub wprowadzającym w błąd informacjom, dotyczącym wpływu firm na środowisko. Zrobiła to kilka dni przed planowaną ostatnią rundą rozmów na temat projektu.
Danuše Nerudová, reprezentująca w europarlamencie Europejską Partię Ludową (EPP), do której należą też polskie PO i PSL, a która naciskała na wstrzymanie projektu, pisała, że "propozycja jest zbyt skomplikowana".
"Brakuje jej oceny skutków, która wykazałaby, że korzyści z niej płynące przewyższają obciążenia, jakie nałożyłaby na przedsiębiorstwa. Mniej biurokracji i więcej konkurencyjności – to właśnie obiecaliśmy obywatelom i przedsiębiorstwom i do tego nadal jesteśmy zobowiązani" – oceniała Nerudova. EPP, choć popiera drugą kadencję Ursuli von der Leyen, to często puszcza oko do prawej strony sceny politycznej, przeciwstawiając się założeniom zielonej agendy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z małej wsi do wielkiego biznesu - historia Rafała Brzoski w Biznes Klasie
KE już nie tak zielona?
To nie pierwsze ustępstwa von der Leyen ws. "zielonych" przepisów. Oprócz wstrzymania Green Claims, KE zgodziła się wcześniej m.in. na opóźnienie wprowadzania norm dotyczących emisji CO2 przez producentów aut.
Zaś deregulację przepisów w kwestiach raportowania zrównoważonego rozwoju, czyli pakiet Omnibus, przedstawiała jako motor zwiększenia konkurencyjności, podczas gdy realnie sprawi ono, że 80 proc. zobowiązanych wcześniej firm, nie będzie musiało ujawniać informacji o swoim wpływie na klimat, środowisko i prawa człowieka. W ciągu pierwszych sześciu miesięcy kadencji KE opóźniła również m.in. prawo mające na celu powstrzymanie wylesiania i obniżyła status ochrony wilka.
"Politico" piórem Karla Mathiesena pisze, że Ursula von der Leyen "amputuje Zielonemu Ładowi kończyny, aby uratować jego życie". Publicysta ocenia, że przewodnicząca KE musi uznać alternatywną prawicową większość. Ale, choć idzie na kompromisy, to "dotąd rdzeń Zielonego Ładu — dążenie do zerowej emisji netto do 2050 r. i prawa, które mają to zapewnić — nie zmieniły się". I ma to być strategia von der Leyen.
Wycofanie prawa chroniącego konsumentów przed greenwashingiem wywołało masową reakcję ze strony socjalistycznych, zielonych i liberalnych posłów do PE. Zagrozili oni wycofaniem poparcia dla działań Komisji. Valérie Hayer, liderka liberalnej Renew, określiła to działanie jako "haniebne" i stwierdziła: "jesteśmy na skraju kryzysu instytucjonalnego". Kilka dni po wycofaniu projektu, Komisja oceniła więc, że wycofanie może… zostać wycofane, jeśli europarlamentarzyści zgodzą się zwolnić małe przedsiębiorstwa z obowiązku dostosowania się do nowych przepisów.
"Kwestie klimatyczne Polska zamiotła pod dywan"
W tym politycznym zamieszaniu Polska kończy właśnie swoją drugą prezydencję w Radzie UE. Ursula von der Leyen, zwracając się do Donalda Tuska, powiedziała, że choć ta prezydencja była trudna, to "dał radę". — Zamknąłeś 37 ważnych aktów prawnych i osiągnąłeś mandaty negocjacyjne w sprawie kolejnych 18. To imponujące liczby. Wspierałeś Ukrainę, zawierając umowy w sprawie naszych 16. i 17. pakietów sankcji oraz nowych taryf na towary rosyjskie i białoruskie — podsumowała.
W priorytetach pełnionej od stycznia prezydencji Warszawa zapisała m.in. bezpieczeństwo — i tu nie można odmówić sukcesu. Pod koniec maja Rada UE przyjęła rozporządzenie ustanawiające instrument nisko oprocentowanych pożyczek na wspólne zakupy uzbrojenia i sprzętu wojskowego (SAFE – Security Action for Europe). Mechanizm stanowi kluczowy element planu ReArm Europe, a z inicjatywy Polaków był procedowany w trybie szybkim, z pominięciem Parlamentu Europejskiego.
To bezpieczeństwo militarne, a co z energetycznym? W ocenie Pawła Wiejskiego, analityka Instytutu Reform, polskiej prezydencji udało się skoncentrować politykę energetyczno-klimatyczną Unii na kwestiach bezpieczeństwa. – W tym obszarze Polska była skuteczna, naciskając na KE w sprawie odejścia od rosyjskich paliw kopalnych czy negocjując konkluzje Rady ds. Energii o bezpieczeństwie energetycznym – komentuje ekspert.
Joanna Pandera z Forum Energii ocenia, że postanowienia dotyczące ograniczenia importu paliw, zwłaszcza z Rosji, inwestycji w infrastrukturę, uproszczeń regulacyjnych czy przyspieszenia transformacji są "przełomowe".
To był najważniejszy punkt w czasie polskiej prezydencji, kluczowy dla geopolityki, energetyki, klimatu. Warto rozumieć, kiedy wywiera się realny wpływ na UE. Nie na etapie, kiedy trzeba po czasie wdrażać prawo europejskie i wtedy machamy szablą, ale zanim prawo powstanie. Kiedy daje się kierunek Komisji Europejskiej do działania. Polska jest słuchana z uwagą – podkreśla Pandera.
Wiejski dodaje jednak łyżkę dziegciu: – Kwestie klimatyczne Polska zamiotła pod dywan, najpewniej chcąc uniknąć niewygodnych tematów w okresie przedwyborczym. W tym aspekcie ciężko mówić o sukcesie. Rafał Trzaskowski przegrał wybory, a w trakcie kampanii nie uniknął ataków ze strony przeciwników polityki klimatycznej. Z kolei opóźnienia m.in. publikacji celu redukcji emisji na 2040 rok, to realne zagrożenie dla globalnej walki ze zmianami klimatu. Jeżeli do listopadowej konferencji COP30 w Belém Unia nie dogada się w tej sprawie, da to świetną wymówkę innym krajom do opóźniania swoich planów redukcji emisji. Sytuację będą musieli ratować Duńczycy, którzy mają niewiele czasu, aby doprowadzić do porozumienia – kwituje Wiejski.
Duńska wizja: UE bezpieczna, konkurencyjna, zielona
Teraz Polskę zastąpi Dania, jako lider prezydencji. Duńczycy mają dwa nadrzędne priorytety. Pierwszy to kontynuacja kierunków wskazanych przez Polskę: bezpieczna Europa, drugi – konkurencyjna i zielona Europa. Dania deklaruje, że będzie podtrzymywać prace nad ochroną granic, walką z dezinformacją i cyfrowym bezpieczeństwem UE.
Ale nie odpuszcza klimatu, zwłaszcza w sektorze energetyki. Kopenhaga będzie naciskać na odejście od paliw kopalnych. Chce też wypracować porozumienie w UE dotyczące średnioterminowego celu klimatycznego na rok 2040 (pomiędzy obecną metą 2030 roku a długoterminowym celem w 2050). To ma być punkt wyjścia do celów na 2035 rok, gotowy jeszcze przed listopadowym COP30.
W materiałach udostępnionych przez Ambasadę Królestwa Danii w Warszawie czytamy: "Zielona transformacja musi być kontynuowana w sposób, który utrzyma poziom ambicji, a jednocześnie będzie wspierać konkurencyjność UE, bezpieczeństwo dostaw i zapewni niezależność Europy od rosyjskiej energii. UE musi zrealizować transformację do neutralności klimatycznej do 2050 r. Wymaga to między innymi opłacalnych ram klimatycznych i energetycznych, które wspierają europejską czystą produkcję energii".
Duńska prezydencja widzi odejście od paliw kopalnych jako siłę napędową europejskiego bezpieczeństwa i konkurencyjności. Ma to sens, biorąc pod uwagę, że Unia wydała 210 mld euro od czasu inwazji (na Ukrainę – przed. red.) na import rosyjskich paliw kopalnych – ocenia w rozmowie ze mną Nicolai Bech Kofoed z duńskiego think tanku Concito.
– Jeśli chodzi o konkurencyjność, europejskie firmy cierpią z powodu wysokich kosztów energii, napędzanych naszym całkowitym uzależnieniem od importu. Europa nigdy nie otrzyma tańszej ropy i gazu niż Ameryka, ale jeśli wykorzystamy nasze obfite i atrakcyjne miejsca do pozyskiwania energii odnawialnej, na przykład morskie farmy wiatrowe na Morzu Bałtyckim, i połączymy to z elektryfikacją i zintegrowanym rynkiem energii elektrycznej, możemy zapewnić naszemu przemysłowi i obywatelom dostęp do niedrogiej energii elektrycznej – dodaje analityk.
Jakich konkretnych rozwiązań w dziedzinie energetyki spodziewa się Nicolai Bech Kofoed? – Duńska prezydencja będzie pracować nad zniwelowaniem przepaści między dwoma obozami w europejskiej polityce energetycznej: zwolennikami energii jądrowej i zwolennikami energii odnawialnej. Zrobią to, koncentrując się na inwestowaniu w sieci elektroenergetyczne i elektryfikację, a więc na infrastrukturze i popycie, nie zaś na podaży energii – ocenia.
Rozsądne upraszczanie
W dalszej części cytowanego już dokumentu Duńczycy piszą, że upatrują poprawy konkurencyjności europejskich przedsiębiorstw w lepszym dostępie do czystej i niedrogiej energii w znacznie większych ilościach niż obecnie. Wspierane mają być też inwestycje m.in. w biotechnologię.
"Wymaga to solidnych ram w celu zwiększenia udziału energii odnawialnej, w tym rozbudowy i wzmocnienia europejskiej infrastruktury energetycznej i zdolności produkcyjnych. Szybsze, bardziej wydajne procesy zatwierdzania i odpowiednie ramy finansowania są niezbędne, podobnie jak opłacalna transformacja europejskiego przemysłu, która zapewnia większą pewność co do popytu na czystą energię" – podkreślono.
Zielona konkurencyjność
Jednocześnie, opisując priorytety, Dania kładzie nacisk na kontynuację polityk: upraszczania regulacji, ograniczenia biurokracji, promocji cyfrowej konkurencyjności czy rozszerzenia umów handlowych.
– W kontekście nadchodzącej prezydencji duńskiej można spodziewać się kontynuacji działań na rzecz wzmocnienia zrównoważonego rozwoju, z naciskiem na efektywność raportowania i transparentność danych ESG. Oczekuje się, że Dania będzie wspierać inicjatywy sprzyjające zrównoważonemu wzrostowi, przy jednoczesnym zachowaniu równowagi regulacyjnej – mówi Robert Adamczyk, członek zarządu Forum Odpowiedzialnego Biznesu, ekspert ESG Krajowej Izby Gospodarczej oraz główny specjalista w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju.
Poprzednia prezydencja Danii w 2012 roku była firmowana hasłem: "Europa gospodarczo odpowiedzialna i dynamiczna; zielona i bezpieczna". Duńczycy mają więc w sprawach klimatycznych determinację, ale czy warunki będą im sprzyjały?
– Dania przejmuje stery UE w czasie wojny na naszym kontynencie, globalnych napięć handlowych i presji gospodarczej. Bezpieczeństwo, zrównoważony rozwój i konkurencyjność to właściwe cele. Od wzmocnienia naszej obrony po cięcie biurokracji dla biznesu, od bezpieczeństwa energetycznego po przywództwo cyfrowe – Europa musi działać – mówiła Roberta Metsola, przewodnicząca Parlamentu Europejskiego na początku czerwca. Dodała, że parlament nie może doczekać się tej współpracy.
Autorką jest Aleksandra Majda, vice president ESG Impact Network