Amerykanie mówili: zbudujcie tę drogę. Potrzeba miliardów. Jest szansa
"Jest szansa, ale nie ma pewności" - tak w nieoficjalnych rozmowach Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej odnosi się do zapowiedzi Władysława Kosiniaka-Kamysza, by strategicznie ważną drogę, łączącą Port Gdynia z południem kraju, dofinansować z KPO. Nieoficjalnie wiadomo, że sprawa ma być zbadana pod kątem ewentualnych wpływów rosyjskich.
W środę minister obrony narodowej na antenie Polsat News odniósł się do wtorkowych ustaleń money.pl, w których opisywaliśmy przypadek "Drogi Czerwonej" - budowy połączenia drogowego Portu Morskiego w Gdyni z drogą ekspresową S7, umożliwiającego zwiększenie zdolności przeładunkowych i transportowych portu, w tym przede wszystkim sprawne przemieszczenie wojsk i sprzętu.
Droga, choć uznawana za strategiczną m.in. ze względów militarnych, od lat nie może powstać i to mimo że już w 2017 roku wojsko amerykańskie naciskało na realizację tej inwestycji z uwagi na możliwość szybkiej relokacji sprzętu wojskowego i personelu.
Sprawa budzi tyle wątpliwości w obozie rządzącym, że szef sejmowej komisji ds. służb specjalnych Marek Biernacki (PSL-Trzecia Droga) chce, by przyjrzała się jej speckomisja badająca wpływy rosyjskie w Polsce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odwiedziliśmy schron w Białymstoku. "Jeden z lepiej utrzymanych"
Władysław Kosiniak-Kamysz deklaruje, że w trybie pilnym szuka finansowania dla "Drogi Czerwonej". Jak informowaliśmy, w lutym pisał w tej sprawie do ministra finansów Andrzeja Domańskiego. Na budowę 8-kilometrowego odcinka potrzeba ponad 4 mld zł.
To jest strategiczna inwestycja, która powinna być zrealizowana 10 lat temu. To ważny i bardzo drogi element związany z bezpieczeństwem. Pojawia się szansa, że ta inwestycja zostanie zrealizowana z pieniędzy europejskich, z KPO - mówił szef MON w środę na antenie Polsat News.
Potrzebne 4 mld zł. "Jest szansa, ale nie ma pewności"
Furtka do pozyskania pieniędzy z KPO pojawia się przy okazji tworzenia nowego Funduszu Bezpieczeństwa i Obronności (FBiO). To tam Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej (MFiPR) przesunęło 26 mld zł z puli preferencyjnych pożyczek, która wcześniej przypisana była samorządom realizującym "zielone inwestycje" (tzw. Zielona Transformacja Miast).
Wciąż trwają jednak negocjacje z Komisją Europejską, by ostatecznie zatwierdzić te zmiany. Dlatego rozmówca z MFiPR bardzo ostrożnie podchodzi do zapowiedzi Kosiniaka-Kamysza.
- Za wcześnie decydować o konkretnych projektach. Tak jak mówi Kosiniak - jest szansa, ale nie ma pewności - przyznaje rozmówca z resortu. Wskazuje też na rozpięty w czasie harmonogram uruchamiania nowego funduszu na obronność.
Wpierw musi nastąpić uzgodniona z KE rewizja polskiego KPO, co powinno się stać do 20 czerwca. Na tej podstawie przygotowany zostanie projekt ustawy, a pierwsze nabory na projekty dofinansowane z FBiO mogłyby ruszyć najwcześniej na jesieni.
MON zdaje sobie sprawę z tych ograniczeń. - Jesteśmy na etapie negocjacji z Komisją w sprawie zakresu finansowania z FBiO. Obecnie tworzymy ramy tych rozmów, określając, jakie typy projektów mogą kwalifikować się do dofinansowania. Nie zajmujemy się jeszcze konkretnymi inwestycjami, te będą wybierane w ramach procedury konkursowej prowadzonej przez wybrany podmiot - mówi Maciej Samsonowicz, doradca szefa MON, zasiadający w komitecie sterującym FBiO.
Wydaje się jednak, że ze względu na priorytet, jakim jest obronność oraz projekty o podwójnym zastosowaniu (dual use), takie przedsięwzięcia jak 'Droga Czerwona' czy inne inwestycje kluczowe dla mobilności wojsk własnych i sojuszniczych mają duże szanse na uzyskanie co najmniej częściowego wsparcia finansowego - podkreśla Samsonowicz.
Pierwszą okazją dla Kosiniaka-Kamysza, by zacząć ostrzej lobbować w sprawie finansów dla "Drogi Czerwonej" będzie kolejne posiedzenie komitetu sterującego FBiO z udziałem przedstawicieli kilku innych ministerstw. Z naszych ustaleń wynika, że najbliższe spotkanie planowane jest na poniedziałek. Dyskutowane ma być m.in. stan rozmów z Komisją Europejską, ramy kwalifikacyjne projektów pozgłaszanych wstępnie przez resorty, zapotrzebowanie ministerstw i kierunki działań, a także sposób podziału 26 mld zł z funduszu (m.in. ile na część kapitałową, ile na pożyczki, ile z nich powinno być umarzalne itd.).
Droga miała być, a nie ma
Kosiniak-Kamysz w Polsat News przyznał, że "Droga Czerwona" to "strategiczna inwestycja, która powinna być zrealizowana 10 lat temu". Dziś w obozie rządzącym nietrudno usłyszeć opinie, że wokół inwestycji, a konkretnie tempa jej realizacji, pojawia się wiele znaków zapytania.
O projekcie "Drogi Czerwonej" mówi się co najmniej od 2013 roku. To wtedy Unia Europejska przyjęła wytyczne w sprawie tzw. transeuropejskiej sieci transportowej (tzw. sieć TEN-T). Na kanwie unijnego rozporządzenia podjęto prace nad korytarzem transportowym Bałtyk-Adriatyk, którego jednym z elementów był właśnie port w Gdyni wraz z odpowiednią infrastrukturą drogową.
Wtedy zakładano, że "Droga Czerwona" zostanie ukończona w 2021 roku. Ale w 2017 roku projekt został wykreślony z listy projektów z powodów formalnych. Aktualnie o projekcie dyskutują różne podmioty - MON, MFiPR, GDDKiA, miasto Gdynia, zarząd Portu Gdynia, a nawet spółka CPK (z racji że połączenia drogowe są elementem całego projektu dotyczącego lotniska w Baranowie). Realizacja pierwszego odcinka miałaby nastąpić dopiero w okolicach 2032 roku.
Przez ostatnie lata podejmowanych było ileś decyzji w tej sprawie. Wszyscy udawali, że ta droga jest potrzebna, ale niewiele robiono, ciągle było jakieś 'ale'. Dlaczego do dziś nie ma zabezpieczonej na to kasy, skoro w MON są analizy, że to jest niezbędna inwestycja, pomorscy samorządowcy domagali się tej drogi? Dlaczego kilka lat temu ustawowo zarezerwowano na ten cel 2 mld zł, a nigdzie tych pieniędzy w budżecie nie widać? - pyta nasz rozmówca z obozu rządzącego.
Brak tej drogi w obecnej sytuacji może się okazać kłopotliwy z militarnego punktu widzenia. - Bez tej drogi port w Gdyni nie pełni dziś funkcji dual use i mamy tylko Świnoujście - przekonuje. Inny rozmówca dodaje: - Zamiast zająć się udrożnieniem komunikacji gdyńskiego portu z resztą kraju, w tym czasie rząd budował Via Carpatię, która obsługuje porty w Kłajpedzie, Królewcu i w Rydze.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że są spore szanse, że tematem "Drogi Czerwonej" zajmie się speckomisja gen. Jarosława Stróżyka badająca wpływy rosyjskie. - Jestem przekonany, że tą sprawą zajmą się i komisja i polskie służby, do których również skierowałem "do wiadomości" swoje pismo - mówi nam szef sejmowej komisji ds. służb specjalnych Marek Biernacki.
Tomasz Żółciak i Grzegorz Osiecki, dziennikarz money.pl