Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. KKG
|

Banki pozywają frankowiczów. Boją się przedawnienia

87
Podziel się:

Instytucje rozsyłają sądzącym się z nimi kredytobiorcom wezwania do zapłaty i domagają się opłat za korzystanie z kapitału. Robią to nawet wtedy, gdy sprawy o kredyt są jeszcze w toku. Chcą w ten sposób uniknąć przedawnienia - pisze piątkowa "Rzeczpospolita". Tymczasem bank PKO BP startuje w poniedziałek (4.10) z ugodami frankowymi.

Banki pozywają frankowiczów. Boją się przedawnienia
Banki wysyłają frankowiczom wezwania do zapłaty (PAP, Leszek Szyma�ski)

Jak podaje gazeta, kredytobiorcy skarżą się, że banki wysyłają im wezwania do zapłaty kwoty kredytu i opłaty za bezumowne korzystanie z kapitału w razie unieważnienia umowy. Dzieje się tak nie tylko w przypadku wyroków nieprawomocnych, ale nawet spraw, w których nie ma jeszcze orzeczenia w I instancji.

Poza tym roszczenia te są mocno sporne. Przeciw opłacie za korzystanie z kapitału w przypadku unieważnienia umowy wypowiadały się m.in. UOKiK i rzecznik finansowy, choć już Komisja Nadzoru FinansowegoNBP uznały, że jakiś rodzaj opłaty pokrywającej bankom koszt udostępnienia kapitału się należy.

Banki żądają opłaty

Z informacji płynących od frankowiczów wynika, że zdarza się, że wezwania trafiają również do klientów, którym sąd nie unieważnił umowy, lecz ją "odfrankowił" (utrzymał ją w mocy, usuwając kwestionowane klauzule przeliczeniowe kredytu i rat ze złotych na franki) - przypomniał dziennik.

Zobacz także: Banki mają problemy z ugodami. Frankowicze wolą procesy

Banki żądają opłaty za bezumowne korzystanie z kapitału, stosując do obliczenia jej wysokości średnie oprocentowanie hipotek według danych NBP. W zależności od długości i momentu zawarcia umowy frankowej mogą to być kwoty odpowiadające mniej więcej połowie lub nawet niemal zbliżone do wartości wypłaconego kredytu.

- Kierowanie przez bank wezwań do zapłacenia roszczeń z tytułu bezumownego korzystania z kapitału jest próbą wystraszenia i zniechęcenia klientów do dochodzenia swoich praw w sądach - uważa w rozmowie z "Rzeczpospolitą" mec. Wojciech Bochenek z reprezentującej frankowiczów kancelarii Bochenek i Wspólnicy.

Dodał, że spraw o opłatę za korzystanie z kapitału jest jeszcze niewiele, ale w tych już rozstrzygniętych sądy odrzucały takie roszczenia banków.

PKO BP rusza z ugodami

Tymczasem - jak donosi "Puls Biznesu" - bank PKO BP złoży frankowiczom ofertę przewalutowania kredytów. Prawdopodobnie inni pójdą w jego ślady. Choć jeszcze nie w tym roku.

Frankowicze, którzy zaciągnęli na mieszkanie kredyt walutowy w PKO BP i wystąpili z pozwem przeciwko bankowi ze względu na abuzywność umowy kredytowej, powinni w poniedziałek zalogować się do serwisu internetowego iPKO. Znajdą tam propozycję kredytu w ramach polubownego załatwienia sprawy.

Według informacji gazety, na poniedziałek bank zaplanował start programu przewalutowania portfela frankowego na kredyty złotowe, według metody zaproponowanej w grudniu ubiegłego roku przez przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego (KNF).

Dziennik przypomniał, że niemal rok temu Jacek Jastrzębowski, przewodniczący KNF, na świątecznym spotkaniu z bankowcami powiedział, że jest już tylko jeden sposób rozwiązania problemu frankowego bez udziału sądów z błogosławieństwem KNF - przewalutowanie hipotek CHF w porozumieniu z klientem i pod nadzorem urzędu. Zaproponował, żeby kredyty frankowe potraktować tak, jakby zostały udzielone w złotych i były spłacane w polskiej walucie. Koszt operacji dla sektora, to ok. 40 mld zł.

PKO BP zapowiadał, że będzie gotów wyjść z ugodami już w pierwszym półroczu 2021. (...) Po chwilowym przestoju bank wznowił prace i we wrześniu zaczął testy systemu - czytamy w "PB".

Według gazety, jeśli nie wydarzy się żadna niespodzianka, ugody wystartują 4 października. "PKO BP zaproponuje przewalutowanie tym klientom, którzy już weszli na drogę sądową przeciw bankowi" - napisał "PB". Dziennik dodał, że według stanu na koniec pierwszego półrocza, takich spraw było blisko 7 tys.

Według gazety, PKO BP jest bardzo wstrzemięźliwe w stawianiu prognoz co do zainteresowania ugodami frankowiczów. W badaniu przeprowadzonym na początku bieżącego roku 70 proc. z nich deklarowało chęć przewalutowania kredytu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(87)
ChoRy-_-cHomi...
2 lata temu
"Widziały gały co brały, a teraz szukają dziury w całym". Moim zdaniem "FRANKOWICZ" był świadom tego, że kredyt jest w obcej walucie a nie w PLN i to jest jak by taka gra walutami i się napalił jak szczerbaty na suchary oprocentowaniem i wysokością kredytu - to był jego wybór. Ale to jest POLSKA i wielu przypadkach szuka się dziury w kruczkach prawnych i potem wierci się ją dalej. To jest zdanie kogoś z mojej bardzo rodziny "mgr ekonomii" PazeRny traci 2x razy.
vit
3 lata temu
Bzdura z tym biednym frankowiczem. Naprawde skończmy ten mit biednego frankowicza. To jest mit. Nie dziwię się bankom, że dochodzą swojego kapitału. Ci ludzie nie mają za krzty hamulców, dążą do unieważnienia umowy żądając zwrotu wpłaconych rat mimo że nierzadko nie oddali nawet kapitału nominalnego. Jaki jest skutek unieważnienia n podstawie takiej uproszczonej retoryki jaka stosują? Oczywiście mieszkanie zachowują, tu wszystko cacy, mimo że to był cel kredytowy i cel został zrealizowany przez zakwestionowaną umowę. Umowa upada, cel zmaterializowany na jej podstawie zostaje. I nagle jest sytuacja taka: mają mieszkanie , sąd ślepo unieważnia umowę i zasadza na rzecz Kowalskiego zwrot uiszczonych rat mimo że to Kowalski winien się poczuwać do oddania wykorzystanego kapitału. W końcu w całości wykorzystał środki kredytu. Bank zostaję z niczym i musi wytaczać proces by Kowalski jaśnie panisko oddał wreszcie kapitał. Okazuje się jednak wówczas, że Kowalski już dawno wykreślił hipotekę i jest formalnie „gołodupcem”, który sfinansował sobie darmowy zakup nieruchomości i śmieje się reszcie w twarz podnosząc w procesie o kapitał zarzut przedawnienia roszczenia banku o zwrot kapitału.To jest zbrodnia w biały dzień tak naprawdę. Frankowicz więc kupił że środków kredytu nieruchomość warta 500 000 zł (nierzadko więcej niż jedną) po czym nie oddaje nawet kapitału a dostaje zwrot spełnionych świadczeń (przykładowo spłacił 400 tys kapitału a sąd unieważniając mu umowę zasadza na jego rzecz zwrot tych 400 tys zł – „biedny” frankowicz jest 900 tys zł do przodu + wzrost wartości nieruchomości od chwili zawarcia umowy przez wieloletni okres jej niekwestionowanego wykonywania. A wyroki nierzadko wydają sędziowie którzy mają te kredyty - kształtując pośrednio dla siebie korzystną linie orzeczniczą. To jest po prostu chore i skrajnie niesprawiedliwe.
Daniel
3 lata temu
Jak narazie to bank PKO nie ma ochoty wchodzić w KNF gdzie inne banki już są na półmetku zamykania kredytów frankowych. KNF nie zawsze opłaca się klientowi, a często jest na niekorzyść. I należy podkreślić ze nie są to wezwania do zapłaty tylko pozwy sądowe. Trzeba jasno powiedzieć że jednak na tym zamieszaniu z kredytami najlepiej wychodzą kancelarie prawne a po rozwiązaniu umowy z bankiem klient i tak zostanie w ławie sądowej tylko jako oskarżony.
spokojny_on
3 lata temu
Po przeczytaniu wielu komentarzy tu mogę wysnuć wniosek, że niektóre osoby mają "mentalność Kalego" lub rozumek kilkuletniego dziecka ("jad" wylewający się z niektórych wpisów może przerażać). Nie zamierzam tu bronić banków (bo one "zawsze" wychodzą na swoje) ale bezsprzecznym jest, że pieniądze z kredytów były wykorzystywane przez kredytobiorców na zakup własnego kąta - bez tych środków od banków nie byłoby to możliwe. Niektórzy klienci na tym skorzystali, inni stracili sporo albo zbankrutowali. Pomysły z unieważnieniem umowy frankowej i zwrotem tylko pożyczonej kwoty bez dodatkowej opłaty/odsetek od korzystania z pożyczonego kapitału, nie są sprawiedliwe w stosunku do osób, które zdecydują się (choćby nie mając innego wyboru) na propozycje banków i kontynuowanie spłacania po "przewalutowaniu", lub tych osób które mają kredyty w złotówkach. Opinie w stylu "wziąłeś to spłacaj" świadczą o braku dojrzałości ich autorów. Wielu klientów było przekonywanych przez doradców w bankach, że taki frankowy kredyt jest bezpieczny, że ryzyko jest znikome albo ryzyko zmiany kursu franka było napisane "małym, nieczytelnym drukiem". No i sporo osób nie mogło wziąć kredytu w złotówkach. Nie jestem zwolennikiem tworzenia jakiś społecznych "funduszy frankowych", dla tych którzy stracili na tych kredytach. Nikt nie pomaga kredytobiorcom złotówkowym więc czemu traktować "frankowiczów" w uprzywilejowany sposób? Banki zamieszczały w umowach niedozwolone zapisy, zatem to banki powinny odpowiadać za to finansowo a nie społeczeństwo z którego pieniędzy miałby być tworzony jakiś specjalny "fundusz". Zgadzam się z osobami, które wspominają, że na końcu zapłacimy za to wszyscy (nawet Ci, którzy nie mają kredytu) bo banki podniosą "opłaty i prowizje".
SKV
3 lata temu
Kolejny artykul na zamówienie, jeśli umowa jest nie ważna to od czego od jakiej wartości bank chce cokolwiek, od 0, może być tylko 0, kolejna rzecz, to w takim razie, skoro umowa była abuzywna i bank czerpał korzyści, to po raz kolejny trzeba pozwać bank, bo obracał pieniedzmi klienta nieprawnie, taka logika nie ma sensu. Bankom pali się grunt pod nogami i uciekają się do prostej psychologii zastraszania.
...
Następna strona