"Będzie hulał wiatr". Zwrot ws. sprzedaży Walcowni Rur "Andrzej"
Była Walcownia Rur "Andrzej" w Zawadzkiem nie zostanie sprzedana. Pomimo podpisania przedwstępnej umowy potencjalny inwestor nie kupi nieruchomości za 42 mln zł. "Po halach będzie hulał wiatr" - podaje "Nowa Trybuna Opolska". W "Andrzeju" jeszcze rok temu pracowały 433 osoby, ale wszystkich zwolniono.
O problemach byłej Walcowni Rur "Andrzej" piszemy na money.pl od miesięcy. W 2024 r. spółka Alchemia, która należy do grupy kapitałowej Boryszew, podjęła decyzję o likwidacji zakładu i zwolnieniu wszystkich pracowników.
Zarząd Alchemia S.A. informowała wówczas w komunikacie giełdowym, że jest to efekt "przestarzałej technologii produkcyjnej, wysokich kosztów utrzymywania działalności produkcyjnej oddziału i przewidywanego stałego wzrostu tych kosztów". Jako powody podano też "nieuzasadnione technologicznie i ekonomicznie zwiększanie nakładów na remonty i unowocześnianie technologii produkcji oraz przewidywane wyższe korzyści ekonomiczne wynikające z likwidacji majątku". Firma podała, że walcownia w 2023 r. miała 183 mln zł przychodów ze sprzedaży, a w 2022 r. było to 281 mln zł.
- Decyzja biznesowa po stronie spółki zapadła i nie widzimy możliwości, żeby ją cofnąć - informowała nas Anna Janocha, rzeczniczka grupy Boryszew.
Były premier o zagrożeniach dla Polski. "Przygotować się na najgorsze"
Inwestora jednak nie ma
Pod koniec sierpnia Boryszew poinformował w komunikacie giełdowym, że zawarto przedwstępną umowę sprzedaży nieruchomości mającej 25,7 ha powierzchni oraz ruchomości należących do Walcowni Rur "Andrzej". Kwota transakcji miała wynieść 42 mln zł netto. Zawarcie umowy przyrzeczonej zaplanowano do 30 listopada.
Do transakcji jednak nie dojdzie. Zarząd Alchemii zadecydował o odstąpieniu od przedwstępnej umowy sprzedaży. "Powodem odstąpienia jest niezapewnienie przez kupującego środków na realizację umowy" - czytamy w październikowym komunikacie giełdowym.
Przed laty zakład zatrudniał 4-5 tys. osób i od zawsze był kojarzony z gminą. Tutaj w 1836 r. powstała huta "Andrzej". Niestety z roku na rok zakład powoli umierał. Gmina Zawadzkie nigdy nie była liderem w zarobkach, dlatego to gigantyczny problem - tłumaczył Rytel.
"Nowa Trybuna Opolska" ocenia, że "fiasko ostatniej transakcji stawia gminę w jeszcze trudniejszej sytuacji. Po pierwsze wizja szybkiego zagospodarowania terenu się oddaliła. Po drugie, stojące hale, w których będzie hulał wiatr, będą stopniowo niszczeć - w efekcie tego znalezienie inwestora może być w przyszłości niewykonalne".
Źródło: NTO, money.pl