Chcą robić tanie baterie ze zużytych maseczek. To może być rewolucja
Od dwóch lat większość globu nie rozstaje się z maseczkami. Średnio miesięcznie na całym świecie zużywanych jest 130 mld maseczek, które lądują w śmietnikach. Są bardzo trudne do utylizacji, a ich spalanie wyzwala toksyczne gazy. Pojawił się pomysł na ich wykorzystanie. Naukowcy opracowali proces, dzięki któremu zużyte maseczki zamienią się w tanie baterie.
Naukowcy z Narodowego Badawczego Uniwersytetu Technicznego "MISiS" oraz badacze z Meksyku i Stanów Zjednoczonych opracowali sposób na wykorzystanie zużytych maseczek do produkcji ekonomicznych baterii, informuje portal gadzetomania.pl. Co miesiąc do kosza trafia około 130 mld zużytych maseczek ochronnych na całym świecie.
Baterie ze zużytych maseczek
Baterie pozyskiwane ze zużytych maseczek ochronnych mają być przede wszystkim tanie. Zdaniem naukowców mogą być wykorzystywane w zegarkach, lampach i innych urządzeniach, z których korzystamy w naszych domach. Do produkcji baterii ze zrecyklingowanych maseczek wykorzystywany jest też grafen.
Kontrolerzy lotów poszukiwani. "Zarobki są bardzo wysokie"
Tanie baterie i prosty proces produkcji
Proces pozyskania takiej baterii wydaje się dość prosty. Po pierwsze wszystkie maski muszą zostać zdezynfekowane z pomocą ultradźwięków. Następnie są zanurzane w grafenowym atramencie. Ma to na celu zaimpregnowania takiej maseczki. Kolejnym krokiem jest prasowanie materiału pod bardzo wysokim ciśnieniem i podgrzanie do 140 stopni — czytamy na portalu gadzetomania.pl
Według twórców tej technologii baterie powstałe ze zużytych maseczek cechują się dużą gęstością energii (chodzi o ilość energii magazynowanej w określonej masie lub objętości) - informuje gadzetomania.pl. Twórcom tej technologii jak na razie udało się pojemność 10 watogodzin na 1 kilogram. Baterie stworzone wcześniej przy użyciu podobnej technologii miały pojemność 98 watogodzin na 1 kg.