Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|
aktualizacja

Chiny coraz silniej wasalizują Rosję Putina. Xi Jinping sięga po kolejnego dyktatora

Podziel się:

Jeśli wojna w Ukrainie miała potwierdzić wielkomocarstwową pozycję Rosji, to historia zakpiła sobie z Władimira Putina. Nie tylko ujawniła jej słabości na różnych polach, ale doprowadziła do sytuacji, w której Moskwa coraz silniej popada w zależność od Pekinu. Przewodniczący Xi Jinping ma jednak znacznie większe ambicje, niż protekcja nad jednym objętym sankcjami dyktatorem, umacnia też swoje wpływy w Białorusi.

Chiny coraz silniej wasalizują Rosję Putina. Xi Jinping sięga po kolejnego dyktatora
Władimir Putin, Alaksandr Łukaszenka i Xi Jinping (Getty Images, Mikhail Svetlov)

Chiny bezwzględnie realizują swoje cele kosztem Rosji. Wojna w Ukrainie paradoksalnie sprawiła, że to pozycja Państwa Środka znacznie się umocniła. Osłabienie Moskwy otworzyło Pekinowi front do dalszej ekspansji i poszerzania swoich wpływów.

Postępująca zależność Rosji od Chin musi być dla Władimira Putina upokarzająca. Nowy car, jak o nim mówiono, staje się pomału chińskim petentem. Musi polegać na chińskim systemie bankowym i walutowym w handlu międzynarodowym, wsparciu gospodarczym i politycznym, a na dokładkę przystawać na kontrakty, w których to Pekin góruje.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Greenpact - rozmowa z Jolantą Okońska-Kubica

- Dziś Putin jest pariasem wśród dawnych partnerów bogatego świata. Teraz mało kto chce robić z nim interesy. Stracił kluczowy rynek, sankcjami objęły go potężne gospodarki, nie tylko amerykańska, brytyjska i unijna, ale również Japonia, Korea Południowa czy Tajwan, kolejne kraje dystansują się w obawie przed sankcjami wtórnymi - zauważa w rozmowie z money.pl Jakub Olchowski ekspert Instytutu Europy Środkowej.

Historia bywa mściwa, o czym niedawno przypomniał magazyn "Politico". Kiedy przewodniczący Mao Zedong w końcówce lat 40. układał się z Józefem Stalinem, ten traktował go z góry, narzucając twarde warunki "przyjaźni", zmuszając do kupowania rosyjskiej broni i ciężkiej maszynerii za pożyczkę, od której Pekin musiał płacić wysokie odsetki. Chiński smok czekał na zemstę ponad siedem dekad. Dziś hegemonem jest Xi Jinping, a Władimir Putin wchodzi w rolę wasala.

Kiedy zachodni świat podejmuje kosztowną decyzję o odcięciu się od kluczowych dla Kremla surowców, to Chiny stały się nadzieją na sprzedaż nadwyżek ropy i gazu. A Pekin korzysta i chętnie kupuje rosyjską ropę i gaz za bezcen, choć jednocześnie dba o to, by nie powielić błędów Europy, dywersyfikować źródła i wciąż dyktować warunki z pozycji silniejszego, a nie przypartego do muru.

O tym, jak bardzo jednostronna staje się ta "solidna jak skała" przyjaźń między Pekinem a Moskwą, świadczyć mogą doniesienia "The Washington Post", którego źródła donosiły o kolejnych, coraz bardziej sfrustrowanych prośbach rosyjskich urzędników o wsparcie, wzywających Chiny do wywiązania się z oświadczenia o partnerstwie "bez ograniczeń".

Jednak Xi Jinping mimo licznych deklaracji pilnuje, aby jego kraj nie zrobił ani jednego kroku, który mógłby narazić go na międzynarodowy ostracyzm w świecie Zachodu. To dlatego kupuje surowce, inwestuje w rosyjskie aktywa, a nawet deklaruje zwiększenie importu i udział w budowie kolejnego, strategicznie ważnego gazociągu Rosja-Chiny na Trasie Wschodniej (do 2025 r. będzie dostarczać 18,9 mld metrów sześc. rosyjskiego gazu). Broni ani objętych sankcjami zaawansowanych technologii jednak nie dostarcza.

- Chiny chcą pozostać beneficjentem. Osłabiona Rosja to dla Pekinu szansa. Od stołu odpada gracz, z którym trzeba było się liczyć. Dziś potęga gospodarcza Chin ma jednego światowego konkurenta - Stany Zjednoczone - zauważa Jakub Olchowski.

Xi Jinping otwiera kieszeń dla kolejnego dyktatora

Chińska rozgrywka toczy się jednak na więcej niż jednym poziomie. Konflikt wywołany przez Rosję ostatecznie sprzyja Pekinowi. Kiedy USA angażują się w działania ograniczające możliwości Kremla, Europa pilnie szuka rozwiązania kryzysu energetycznego, Chiny rozwijają swoje interesy w rejonie południowego Pacyfiku i Afryce. Umacniają też pozycję Europie, również w strefie najtwardszych wpływów Moskwy.

Jak wynika z dokumentów przetargowych i kontraktów wystawionych w kwietniu i maju, do których dotarł "The Washington Post", ​​chińskie firmy nie tylko kontynuują inwestycje w objętej zachodnimi sankcjami Białorusi, ale dostały zielone światło od wyższego kierownictwa partii dla nowych oraz dla rozszerzenia handlu z Białorusią.

- Chiny już przed wojną z Ukrainą dostrzegały potencjał w inwestycjach w Białorusi. Traktują ją jako ważnego członka Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej - zauważa dr Henryk Borko, adiunkt z Uczelni Łukaszewski. - Poważne inwestycje w technologie, jak choćby nowoczesnej cementowni czy nowoczesne koleje - dają Pekinowi mocną pozycję w regionie.

Wśród rozwijanych inicjatyw nowych technologii przoduje park technologiczny "Wielki Kamień" pod Mińskiem, gdzie ponad połowa firm jest finansowana przez Chiny. Jak pisze w analizie na łamach Obserwatora Finansowego prof. Bogdan Góralczyk, Chiny na terenie Wielkiego Kamienia zainwestowały ponad 2 mld dol., choć dane ambasady chińskiej w Mińsku mówią nawet o 5,5 mld.

Białoruś już mocno polega na chińskich pożyczkach. Podczas gdy jeszcze w 2018 roku wartość kredytów udzielonych przez Chińską Republikę Ludową Białorusi wynosiła ok. 5 mld dol. (wg danych Ośrodka Studiów Wschodnich), to już w 2022 roku zadłużenie Mińska wobec Pekinu sięgnęło 11 mld dol. Co istotne przebiło poziomem pożyczki z Moskwy, których Łukaszenka zaciągnął na kwotę około 7 mld dol.

- Chiny mocno inwestują w nowe technologie w Białorusi i w kadry IT. Planują rozwinąć sieć 5G za pomocną giganta Huawei oraz ZTE - zaznacza Olchowski.

Według ujawnionych przez "Washington Post" dokumentów przetargowych za pomocą przedsiębiorstwa China Electronics Technology Group (CETC), Chińczycy chcą uruchomić wart 30 mln dol. projekt wspólnego chińsko-białoruskiego laboratorium badawczego, badającego impulsy elektromagnetyczne (EMP) w zastosowaniu wojskowym.

Jednak podobnie, jak w przypadku Rosji, tak również przyjaźń z Białorusią ma swoje granice. Chiny będą inwestować, udzielać pożyczek na rozwój gospodarczy, angażować się w strategiczne projekty stopniowo umacniając swoją pozycję, ale ich aktywność i pomoc kończy się w miejscu, w którym Pekin mógłby narazić się na sankcje Unii Europejskiej czy USA.

Przykładem może być choćby zamrożenie transferu ponad pół miliarda dolarów kredytu na budowę kompleksu wydobywczo-przetwórczego potasu w Białorusi - o czym donosiła "Rzeczpospolita" we wrześniu ubiegłego roku. Kredyt na 14 lat wynegocjowała firma należąca do rosyjskiego miliardera Michaiła Guceriewa - Sławkali. Oligarcha aktywnie wspierający reżim Łukaszenki latem 2021 roku został objęty sankcjami USA i Unii. Aby nie narażać się Zachodowi Chiny, wstrzymały kolejne transze dla projektu związanego z Guceriewem.

W marcu 2022, a więc już po inwazji Rosji na Ukrainę przy wsparciu Białorusi, kontrolowany przez Chiny Azjatycki Bank Inwestycji Infrastrukturalnych z siedzibą w Pekinie zdecydował, że wszelkie działania dotyczące Rosji i Białorusi są wstrzymane i podlegają przeglądowi. Od tego momentu AIIB nie finansuje inwestycji Putina i Łukaszenki.

Nic za darmo

Łukaszenka ma świadomość uzależnienia kraju od Rosji. Współpraca z Chinami ma być dla Białorusi sposobem na jej zmniejszenie. - Moskwa prowadzi długoterminową politykę. Dużo pozwala Białorusi, ale sama też korzysta na tych inwestycjach - zauważa dr Borko.

Z kolei ekspert Instytutu Europy Środkowej zwraca uwagę, że wciąż nie wiadomo, jakie będą dalsze losy Białorusi, czy zostanie wchłonięta przez Rosję? Nawet jeśli nie, to za chińską pomoc i zaangażowanie też przyjdzie zapłacić.

- Dla Łukaszenki współpraca z Chinami jest sprawą prestiżową. Ze wszelkimi honorami przyjmował przewodniczącego Xi Jinpinga w Mińsku, do Pekinu z dumą zabierał swojego syna - zauważa Jakub Olchowski.

Polityka Xi Jinping sięga znacznie dalej niż uzależnienie Rosji czy Białorusi. - Chiny nie będą wbrew obawom Zachodu, wchodzić w sojusze z Moskwą czy Mińskiem. Przewodniczący Xi Jinping nie będzie traktować Putina równorzędnie, kiedy pod każdym względem jego kraj przerasta potencjałem Rosję. Sinocentryzm, oto wizja, którą kierują się chińscy przywódcy, gdzie Chiny są najważniejsze na świecie — konkluduje Jakub Olchowski ekspert Instytutu Europy Środkowej.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl