Czego boją się dziś młodzi Polacy? Trzy główne "strachy" [OPINIA]

CBOS zapytał niedawno młodych Polaków o wyzwania stojące przed ich pokoleniem. Na czele znalazły się lęk przed niekontrolowaną migracją, obawa przed wybuchem wojny światowej i rosnąca centralizacja władzy. Jednocześnie większość pytanych uważa, że w przyszłości będzie im się żyło lepiej niż dzisiaj.

Młodzi 
CBOS zapytał o wyzwania Polaków w wieku od 18 do 44 lat
Źródło zdjęć: © Agencja Wyborcza.pl | Piotr Skórnicki

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

Zacznijmy od tego, że CBOS w raporcie pod tytułem "Młodzi Polacy o wyzwaniach stojących przed ich pokoleniem" traktuje kategorie młodych w sposób zaskakująco szeroki. Na badaną grupę składają się osoby w wieku od 18 do 44 lat. Organizacja pod lupę wzięła dwa pokolenia: millenialsów (lata urodzenia 1981-1994) i zetki (1995-2012; tutaj jednak punktem odcięcia była pełnoletniość).

Co respondenci myślą o przyszłości w perspektywie indywidualnej oraz szerszej - biorącej pod uwagę również Polskę i cały świat?

CBOS
© CBOS

Niemal 60 proc. respondentów uważa, że w ciągu 5 lat ich sytuacja życiowa się poprawi. Kolejne 27 proc. sądzi, że sprawy pozostaną na niezmienionym poziomie i jedynie 7 proc. jest zdania, że ich sytuacja się pogorszy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Bugyi: Praca w Chinach kosztuje tyle samo, co w Polsce

Im szerszą rysujemy perspektywę, tym sprawy wydają się pogarszać.

Kiedy bowiem CBOS pytał o to, jak warunki życiowe w Polsce zmienią się przez następną dekadę, to na poprawę liczyło 38 proc. pytanych. To, że stan będzie zbliżony do obecnego, obstawiało 25 proc. badanych, a 29 proc. było zdania, że sprawy się pogorszą.

Odsetek optymistów w kontekście pytania o warunki życia na całym świecie kurczy się do 30 proc. Więcej niż optymistów jest pesymistów - 34 proc. młodych Polaków i Polek uważa, że będzie gorzej niż jest, a 26 proc. uważa, że będzie tak samo jak obecnie.

Żaden scenariusz nie zakłada wzrostu ubóstwa

Czy te lęki są uzasadnione? Zacznijmy od kwestii globalnej.

Stan świata jest oczywiście niewyobrażalnie złożony. Ograniczmy się tutaj do kwestii najbardziej palącej, czyli do ubóstwa. Od dekad mamy do czynienia ze spadkiem biedy. Ale wiele zależy od tego, o jakiej mierze ubóstwa mówimy. Dane Banku Światowego dowodzą, że coraz mniejszy odsetek osób na świecie żyje za mniej niż 2,15 dolarów międzynarodowych oraz za 3,65 dolarów międzynarodowych dziennie (to sztuczna waluta redukująca różnice w sile nabywczej; kurs dolara międzynarodowego do złotego to około 2).

Lęki
© CBOS

Temat nieco komplikuje się, jeśli spojrzymy na wartość 6,85 dolarów. Tutaj widoczny jest spadek, ale dopiero od niecałego ćwierćwiecza. A całą sytuację pogorszył COVID-19 - w okolicach 2020 roku nastąpił wzrost odsetka osób biednych.

Zniuansujmy sprawę jeszcze bardziej. Kiedy przyjrzymy się liczbom bezwzględnym, to niezaprzeczalnie spada liczba najuboższych (2 mld ludzi żyjących poniżej granicy 2,15 dolara międzynarodowego dziennie w 1990, niecałe 700 mln dzisiaj). Ale o ile w 2004 roku osób żyjących za mniej niż 6,85 dolarów było na świecie około 4,3 mld, tak dzisiaj jest ich około 3,5 mld. Spadek, choć zauważalny, nie jest spektakularny. Tu jednak należy pamiętać, że w roku 2005 na świecie żyło około 6,5 mld ludzi. Dzisiaj jest nas ponad 8 mld.

A jakie są prognozy? Według Banku Światowego, w zależności od zrealizowanego wariantu wzrostu gospodarczego oraz redukcji nierówności ekonomicznych, odsetek osób skrajnie biednych albo pozostanie na obecnym poziomie przez najbliższą dekadę (i do 2050 roku), albo spadnie poniżej 3 proc. Żaden scenariusz nie zakłada wzrostu ubóstwa.

W Polsce niezaprzeczalny postęp

To teraz spójrzmy na Polskę. Jeżeli weźmiemy jakikolwiek wskaźnik (poza kolejkami do lekarzy - te według raportu fundacji Watch Health Care wydłużają się od co najmniej 10 lat), to okaże się, że w ciągu dekady czy dwóch zaliczyliśmy postęp. Od pierwszej połowy lat 90. mieliśmy tylko jeden rok - inflacyjny 2022 - kiedy realne płace spadały.

Jeśli więc nasz poziom życia poprawiał się w "ujęciu dekadowym" nieprzerwanie od ponad 30 lat i działo się tak nawet po kryzysie w 2008 r. oraz po pandemii i wojnie, to jest wysoce prawdopodobne, że z tym samym procesem będziemy mieli do czynienia również w najbliższej dekadzie. Trudno wyobrazić sobie siły, które mogłyby w średnim horyzoncie zepchnąć nas z tych torów.

To teraz perspektywa indywidualna. Przypomnijmy: większość respondentów uważa, że będzie im się żyło lepiej w ciągu najbliższych 5 lat. I są to intuicje najprawdopodobniej słuszne. Prawdopodobnie w Polsce wciąż będą rosnąć dochody i będziemy polepszać naszą infrastrukturę. Perspektywa indywidualna jest funkcją tego, jak będzie prosperować Polska. W Polsce bogatszej będzie więcej miejsca dla społecznego awansu.

Przejdźmy teraz do "głównych strachów" młodych Polaków i Polek. Skupmy się na trzech największych.

Młodzi Polacy boją się migrantów. Jakie są fakty?

Numer 1 to "masowa migracja do Europy ludności z Afryki i Bliskiego Wschodu". Co mówią nam obecne statystyki? Jeśli potraktujemy ten strach bardzo dosłownie, czyli jako obawę przed przestępcami, to możemy sięgnąć do danych policyjnych.

Z udostępnionych mi informacji wynika, że liczba osób podejrzanych o popełnienie przestępstw o pochodzeniu afrykańskim jest, delikatnie mówiąc, niewielka.

  • Liczba podejrzanych z Afganistanu w 2024 roku to 2 osoby,
  • 30 z Algierii,
  • 14 z Maroka,
  • 3 osoby z Demokratycznej Republiki Konga,
  • 6 z Etiopii,
  • 4 z Libii,
  • 2 z Gambii,
  • 1 z Ghany,
  • 1 z Kamerunu,
  • 34 z Egiptu.

W sumie osób z Afryki podejrzanych o popełnienie przestępstwa w 2024 roku było 268. Stanowiło to 0,09 proc. wszystkich podejrzanych.

Tam, gdzie są ludzie, jest łamanie prawa

Ale może jeżeli byśmy mieli do czynienia z masową migracją, to sprawy by się zmieniły? Tak, to nie ulega wątpliwości. Jeżeli do naszego kraju napłynęłaby rzesza osób z Afryki, to wśród nich znaleźliby się przestępcy. W dużych grupach ludzi zawsze znajdą się ci, którzy złamią prawo.

W Polsce ogromną większość podejrzanych o popełnienie przestępstw stanowią Polacy. Sami zresztą również "eksportowaliśmy" przestępców podczas fal migracyjnych na przykład do Wielkiej Brytanii czy do Niemiec.

I bynajmniej nie chodzi mi o odwrócenie kota ogonem, absolutnie. Chodzi o zrozumienie bazowego faktu - tam, gdzie są ludzie, tam jest łamanie prawa.

Tymczasem Polska z uwagi na swoją demografię będzie skazana na przyjmowanie migrantów. Będziemy więc musieli przyjąć setki tysięcy, jeśli nie miliony ludzi, aby utrzymać poziom rozwoju naszej gospodarki. Istotne jest nie to, czy te osoby będą popełniać przestępstwa (bo będą). Ważne jest czy będą 'bardziej ryzykowne' niż Polacy.

Na to pytanie trudno jednoznacznie odpowiedzieć. I dlatego też powinniśmy, jako państwo, monitorować sytuację. Migranci rzeczywiście mogą być pewnym zagrożeniem (większym niż Polacy), ale tak być nie musi. Wiele zależy od procedur decydujących o tym, kogo chcemy wpuszczać oraz od tego, jak dobrze będziemy tych ludzi integrować. Obecnie cała grupa migrantów mieszkających w Polsce popełnia przestępstwa rzadziej niż sami Polacy.

Strach przed globalną wojną

A co z kwestią wybuchu wojny światowej (68 proc. młodych respondentów obawia się takiego scenariusza)?

W 2022 r. nie było wiadomo, jak potoczy się sytuacja geopolityczna po pełnoskalowym ataku Rosji na Ukrainę. Obecnie jednak wydaje się, że Rosja nie jest gotowa, żeby stawić czoła krajom NATO. Nawet jeśli USA nie byłyby chętne do pomocy Europie.

Komisja Europejska wskazuje, że w latach 2021-2024 kraje Starego Kontynentu podniosły wydatki na zbrojenia o 30 proc. Według Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem, w 2024 roku państwa UE wydały na zbrojenia więcej niż Chiny i Rosja.

Kwoty przeznaczane na ten cel nie przekładają się w prosty (i szybki) sposób na zdolności obronne, są jednak konieczne, żeby ten potencjał wzmacniać. Na ostatnim szczycie NATO postanowiono również, że państwa członkowskie podniosą poziom wydatków na wojsko i broń do 3,5 proc. PKB do 2032 roku. Kolejne 1,5 proc. ma być przeznaczone na "wydatki związane z obronnością".

Wszystkie te kroki zwiększają potencjał odstraszania, a więc zniechęcają naszego największego wroga, czyli Rosję, do ataku. A potencjalnie to właśnie taki scenariusz jest dla nas największym zagrożeniem.

Obawa przez coraz większą centralizacją władzy

A co z rosnącą centralizacją władzy w rękach wąskiej elity i ograniczeniem demokracji? Przypomnijmy, że takiego scenariusza obawia się 65 proc. respondentów. Pytanie jest niezwykle mgliste i trudno jest do niego podejść w sposób analityczny.

Można je postrzegać jako pytanie o rozwarstwienie społeczno-ekonomiczne. I wtedy - w zależności od źródła - możemy stwierdzić, że utrzymuje się ono w Polsce na średnim poziomie w porównaniu na przykład do krajów UE lub że rośnie. Nie wydaje się jednocześnie, żebyśmy w naszym kraju mieli obecnie wielkie zapędy "centralizacyjne".

Czy to oznacza, że z demokracją jest wszystko w porządku? Nie, ale nie widać też tendencji ograniczania demokracji, która wykraczałaby poza "polską średnią" z ostatnich kilkunastu lat.

Czy jest więc czego się obawiać? Wydaje się, że świat rzeczywiście jest bardziej niepewnym miejscem niż jeszcze dekadę temu. Z drugiej strony, mimo ryzyk, Polska wciąż wydaje się w miarę bezpiecznym i nieźle prosperującym krajem. A nasze motory rozwoju w obecnej formie powinny nieźle działać jeszcze przez co najmniej dekadę. Co dalej? Jak mawiał klasyk, prognozowanie jest trudne, zwłaszcza jeśli dotyczy przyszłości.

Kamil Fejfer, dziennikarz piszący o gospodarce, współtwórca podcastu i kanału na YouTube "Ekonomia i cała reszta"

Wybrane dla Ciebie
Wielka awaria w internecie. Jest problem z Cloudflare
Wielka awaria w internecie. Jest problem z Cloudflare
Netflix wyłożył gotówkę. Przejmie właściciela TVN? Nowe informacje
Netflix wyłożył gotówkę. Przejmie właściciela TVN? Nowe informacje
Nowa edycja programu "Mój Prąd". Ministra składa deklarację
Nowa edycja programu "Mój Prąd". Ministra składa deklarację
Reforma emerytalna pogrąży rząd Merza? Sądny dzień w Bundestagu
Reforma emerytalna pogrąży rząd Merza? Sądny dzień w Bundestagu
Karol Nawrocki zdecydował ws. miliardów dla NFZ
Karol Nawrocki zdecydował ws. miliardów dla NFZ
Bezalkoholowe piwo i wino mają być droższe. Oto ile zarobi państwo
Bezalkoholowe piwo i wino mają być droższe. Oto ile zarobi państwo
Ukraińska spółka planuje wydobycie węgla w Polsce. Oto szczegóły
Ukraińska spółka planuje wydobycie węgla w Polsce. Oto szczegóły
Tak Putin odwdzięcza się sojusznikom. Dane są ukrywane
Tak Putin odwdzięcza się sojusznikom. Dane są ukrywane
Krystyna Pawłowicz przeniesiona w stan spoczynku. Oto na jakie pieniądze mogła liczyć
Krystyna Pawłowicz przeniesiona w stan spoczynku. Oto na jakie pieniądze mogła liczyć
Kurierzy toną w długach. Eksperci tłumaczą: syndrom darmowej paczki
Kurierzy toną w długach. Eksperci tłumaczą: syndrom darmowej paczki
Unijne dotacje dla kolei pod znakiem zapytania
Unijne dotacje dla kolei pod znakiem zapytania
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 05.12.2025
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 05.12.2025
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja serwisu Money.pl