Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Madejski
Mateusz Madejski
|

Czereśnie z Turcji i Uzbekistanu zalewają rynek. A polscy hodowcy walczą o przetrwanie

596
Podziel się:

Tak tanich czereśni nie mieliśmy od lat. Hurtowe ceny zaczynają się nawet od 3 zł za kilogram. Klienci jednak wcale na tanie owoce się nie rzucają, a sadownicy załamują ręce. Wskazują, że głównym problemem jest niekontrolowany import z coraz dalszych krajów.

Czereśnie z Turcji i Uzbekistanu zalewają rynek. A polscy hodowcy walczą o przetrwanie
Czereśni jest w tym roku wyjątkowo dużo, ale sytuacja sadowników jest najgorsza od lat (PAP, Tomasz Gzell)

- Gdy sezon na polską czereśnię jeszcze się nie zaczął, firmy zaczęły ściągać owoce z Grecji, Serbii czy Turcji - słyszymy w gospodarstwie sadowniczym Hanat w okolicach Sandomierza.

Sadownicy opowiadają, że owoce z dalekich krajów tanie nie były - a historie o czereśniach sprzedawanych za 100 zł za kilogram obiegły internet. A potem nagle w Polsce mieliśmy upały i sadownicy mają teraz najwięcej czereśni od lat. To przełożyło się na ceny.

Jeszcze cztery lata temu w hurcie sprzedawano kilogram czereśni trzy razy drożej - wynika z danych rynku hurtowego w Broniszach. 13 lipca 2017 kilogram kosztował przeciętnie 15 zł, teraz - już tylko 5 zł.

Sadownicy twierdzą jednak, że nawet to nie przekonało klientów. - Mają z tyłu głowy te 100 zł za kilogram i omijają stoiska z czereśniami. A przecież polskie czereśnie tyle nie kosztują! No, chyba że ktoś próbuje dość bezczelnie wykorzystać sytuację - opowiada nam jeden z sadowników z centralnej Polski.

Zobacz także: Pieniądze z perspektywy kobiet- mBank x WP webinary

Pogoda zaskoczyła hodowców

Rolnicy są załamani i boją się, że spora część tegorocznych zbiorów po prostu się zmarnuje. - Co za paradoks. Niby mamy świetny sezon, a mamy tak naprawdę sezon fatalny - komentuje jeden z rolników.

Justyna Dobrosz, redaktorka naczelna portalu Sad24.pl, przyznaje - pogoda zaskoczyła w tym roku hodowców.

- W sezonach 2019 i 2020 plonowanie czereśni było ograniczone ze względu na przymrozki. W tym roku jednak ich nie było. To zaowocowało dużymi zbiorami. Dodatkowo, ze względu na upały, podaż poszczególnych odmian skumulowała się w czasie - mówi w rozmowie z money.pl.

Prawdopodobnie jednak hodowcy by sobie z niskimi cenami i dużą ilością towaru poradzili. Jednak na wszystko nałożył się rosnący import, czy wręcz "zalew", jak to mówią rolnicy, z coraz dalszych krajów. Ten nie ograniczył się bynajmniej do czasu, w którym polskich czereśni jeszcze nie było.

Importowane znaczy gorsze?

- Import czereśni jest właściwie niekontrolowany, również tych spoza Unii. Czereśnie przyjeżdżają do nas nie tylko z Grecji, ale też z Turcji, Serbii, a nawet i z Uzbekistanu - przyznaje Justyna Dobrosz. I dodaje, że to dodatkowo obniża i tak już niskie ceny polskich owoców.

Rolnicy opowiadają nam, że nawet w "czereśniowych zagłębiach", czyli na przykład Mogilnie czy Sandomierzu, można w sklepach dostać takie owoce rodem z Turcji. - To swego rodzaju absurd - przyznaje Dobrosz.

Czy jednak dla klienta naprawdę ma znacznie, czy czereśnie na jego stole przyjechały z Sandomierza czy z Uzbekistanu? Rolnicy odpowiadają, że zawsze lepsze są owoce świeże niż te, które jechały w chłodniach kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt godzin.

Justyna Dobrosz podaje inny argument. - Polskie czereśnie są ściśle kontrolowane pod względem zabronionych substancji, wykorzystywanych przez rolników. Te spoza Unii takich warunków już spełniać nie muszą.

- Gdyby odpowiednie służby wzmogły kontrole z pewnością wpłynęłoby to na ograniczenie importu - dodaje.

Sadownicy z firmy Hanat pocieszają jednak, że sezon na przykład na tureckie już się właściwie kończy. Być może więc polscy producenci będą w stanie choć trochę się odbić dzięki późnym odmianom.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(596)
konsument pol...
3 lata temu
Polscy rolnicy przecież walczyliście o uwolnienie cen na produkty rolne i sadownicze,i znow wam źle .Tak żeście nadskkakiwali ministrowi rolnictwa i teraz pośrednicy maja was gdzieś,zawsze wam mało i mało.A Polak jak drogo to nie kupi wy wyrwi grosze.
Jamicz
3 lata temu
Ja sobie posadziłem czereśnię. Już ma 3 lata. Za rok dwa da przyzwoity plon. Więc mogą te czereśnie nawet z Chin przywozić i po 2 złote sprzedawać, nie kupię. Posadziłem też inne drzewka i wydałem wojnę trawnikom, które po trochę przerabiam na grządki z warzywami.
perekk
3 lata temu
ja się pytam gdzie te 5 zł /kg. wszędzie widzę cenę 12-15 złotych. dlatego nie kupuję od tych polskich złodzieji
damian
3 lata temu
Nie kupuję polskich owoców ,drogie i byle jakie .Propaganda nie pomorze.Nas rolnicy wmawiają nam że zgniłe są lepsze. Lepsze bo gniją to retoryka pis.A gdzie prawo popytu i podaży.
cogitoergosum
3 lata temu
m acie swojego koalicjanta , tę sejmową dziwkę zwaną PSL . niech wam teraz zrobi dobrze . albo idżcie .głosujcie dalej na pinokia and company ale nie wyjcie że wam żle macie to czego sami chcieliście
...
Następna strona