Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. WZ
|

Dopłaty do aut elektrycznych. Były obietnice, jest kubeł zimnej wody

4
Podziel się:

Zaledwie 344 osoby złożyły wnioski o dopłaty do zakupu elektrycznych samochodów. Jak podaje dziennik.pl, winne są ograniczenia i procedury, które zniechęcają potencjalnych klientów.

Dopłaty do aut elektrycznych. Były obietnice, jest kubeł zimnej wody
Dopłaty do elektryków. Małe zainteresowanie. (GZM, pixabay.com)

Jak pisze dziennik.pl, największą popularnością cieszył się program "Zielony Samochód", który procedur miał najmniej.

Początkowo zakładano, że skorzysta z niego 2 tys. osób. Wpłynęły 262.

W programie eVan było 81 zgłoszeń na 6,6 mln zł. Program Koliber - przeznaczony dla taksówkarzy - w zasadzie w ogóle się nie odbył, bo zgłosiła się jedna osoba.

Zobacz także: Jazda autem spalinowym tańsza od elektrycznego. "Realia rynku. To było do przewidzenia"

Jak podaje dziennik.pl, niskie zainteresowanie dopłatami to wynik przede wszystkim skomplikowanych procedur i ograniczeń.

Skierowany do osób fizycznych program "Zielony Samochód" pozwalał na otrzymanie 18 750 zł dotacji, ale nie więcej niż 15 proc. kosztów kwalifikowanych. Przy czym cena samochodu nie mogła być wyższa niż 125 tys. zł.

Na tym nie koniec. Właściciel nowego, elektrycznego auta musiał podpisać z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej umowę, w której zobowiązuje się do użytkowania auta przez co najmniej 2 lata i przejedzie nim minimum 20 tys. kilometrów.

Do tego dochodzi obowiązkowa cesja ubezpieczenia na NFOŚiGW i konieczność umieszczenia na samochodzie specjalnej naklejki z informacją o dofinanansowaniu zakupu.

– Wszystkie trzy programy dopłat uruchomione w czerwcu przez NFOŚiGW (Zielony samochód, e-VAN, Koliber) traktowane są jako pilotaże. Doświadczenia – zarówno od strony warunków wsparcia jak i logistyki wdrażania – zostaną wykorzystane przy pracach nad kolejnymi naborami. NFOŚiGW pracuje nad ich ewaluacją, ewentualnymi usprawnieniami i modyfikacją warunków – mówi "Dziennikowi" Donata Bieniecka, szefowa wydziału promocji i komunikacji społecznej NFOŚiGW.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(4)
WYRÓŻNIONE
heh
4 lata temu
przecież programy były tak napisane by nikt nie skorzystał, to całkowicie normalne z PISem i wiadome od początku
Haszman
4 lata temu
Tak jak z dopłatami do zbiorników na deszczówkę. Miały być dla wszystkich a drobnym druczkiem w ustawie zapisano że zbiornik ma mieć minimum 20m3. Czyli ma być naprawdę ogromny aby otrzymać dopłatę, co automatycznie wykluczyło z programu 95% osób które już zamontowały taki zbiornik. Wszystko czego dotknie się ekipa z PIS to burdel, niestety to najgorsza ekipa jaka od lat 90 rządziła w Polsce.
asoeht
4 lata temu
Morawiecki Pinokie i Kwakwa duzo zrobili dla Polski. Zwlaszcza w mowie. Gorzej z uczynkami. Ale tak to jest, gdy sie katoli do wladzy wybiera... W koncu ich duchowi przywodcy tez zwykli duzo mowic.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (4)
baca
4 lata temu
kolejne kłamstwo PiS -ale ciemny Naród to uwielbia
asoeht
4 lata temu
Morawiecki Pinokie i Kwakwa duzo zrobili dla Polski. Zwlaszcza w mowie. Gorzej z uczynkami. Ale tak to jest, gdy sie katoli do wladzy wybiera... W koncu ich duchowi przywodcy tez zwykli duzo mowic.
Haszman
4 lata temu
Tak jak z dopłatami do zbiorników na deszczówkę. Miały być dla wszystkich a drobnym druczkiem w ustawie zapisano że zbiornik ma mieć minimum 20m3. Czyli ma być naprawdę ogromny aby otrzymać dopłatę, co automatycznie wykluczyło z programu 95% osób które już zamontowały taki zbiornik. Wszystko czego dotknie się ekipa z PIS to burdel, niestety to najgorsza ekipa jaka od lat 90 rządziła w Polsce.
heh
4 lata temu
przecież programy były tak napisane by nikt nie skorzystał, to całkowicie normalne z PISem i wiadome od początku