Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|
aktualizacja

Europa szykuje cios w rosyjski LNG. Po Gazpromie przyszedł czas na Novatek

Podziel się:

Unijni ministrowie poparli rozwiązania, które mają dać państwom członkowskim skuteczne narzędzia do zakazania dostaw skroplonego gazu ziemnego z Rosji. I to bez wprowadzania nowych sankcji. Cios ten może zaboleć coraz bardziej liczący się na Kremlu Novatek.

Europa szykuje cios w rosyjski LNG. Po Gazpromie przyszedł czas na Novatek
Leonid Michelson założyciel Novatek odwiedzający Jamał (Getty Images,, Andrey Rudakov)

Unia Europejska szuka sposobu na ograniczenie dostaw skroplonego gazu ziemnego LNG z Rosji bez konieczności wprowadzania nowych sankcji. Jednym z rozwiązań mogą być nowe uprawnienia dla państw członkowskich.

Podczas wtorkowego spotkania w Brukseli ministrowie ds. energetyki poparli propozycję, zgodnie z którą krajowe rządy mogłyby tymczasowo uniemożliwiać rosyjskim eksporterom rezerwowanie przepustowości infrastruktury LNG - donosi Bloomberg.

Aby uruchomić mechanizm, potrzebne byłby jedynie konsultacje z Komisją Europejską i państwami korzystającymi z gazoportu. Rozporządzenie wymaga jeszcze akceptacji Parlamentu Europejskiego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Polska zalana zbożem. "Ile go jest? Tego nikt nie wie. Mamy tylko informację z Ukrainy"

Ograniczanie importu z Rosji

Przypomnijmy, że Unia Europejska de facto nie wprowadziła sankcji na gaz z Rosji. Ustalenia wspólnoty dotyczyły jedynie ograniczenia importu z tego kierunku.

Gaz rosyjski nie jest objęty sankcjami. Cały czas płynie, również przez rurociągi. Dostarczany jest przez Turcję, rurociągami Turkish Stream oraz Blue Stream, a także przez jedno z wejść do systemu Ukrainy - przypomina w rozmowie z money.pl Kamil Lipiński z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Co istotne, w 2022 r. większość państw UE zastąpiła rosyjskie dostawy importem z innych kierunków.

Moskwa odcięła bowiem lub drastycznie ograniczyła dostawy już wiosną ubiegłego roku dla Bulgargaz w Bułgarii, PGNiG w Polsce, Gasum w Finlandii, Gas Terra w Holandii, a także Shell Energy Europe w Niemczech i Orsted w Danii - wylicza "Rzeczpospolita".

Latem z kolei Gazprom mocno zredukował dostawy przez Nord Stream 1, aby na jesieni już całkowicie zakręcić Niemcom kurek. Ostatnim aktem były cięcia dostaw gazociągiem Jamał-Europa.

Wybuchy na NS, aktywne działania Rosji, ale i polityka odchodzenia od rosyjskiego gazu w poszczególnych krajach UE spowodowały drastyczne ograniczenie importu surowca z Rosji. De facto bez bezpośrednich sankcji - zaznacza prof. Robert Zajdler, ekspert Instytutu Sobieskiego.

W efekcie 155 mld m sześc. gazu ziemnego przesyłanego rocznie z Rosji w dużej mierze "wyparowało". W 2023 r. Moskwa będzie dostarczać Europie już tylko 20-30 mld m sześc. surowca. To cios dla rosyjskiej perły w koronie - spółki Gazprom, której przychody drastycznie spadły.

Więcej LNG... z Rosji

Wraz z radykalnym ograniczeniem dostaw rurociągowych do Europy wzrosnąć musiał import LNG. W 2022 r. odnotowano 60-procentowy wzrost w porównaniu z rokiem poprzednim. Większość dostaw pochodziła ze Stanów Zjednoczonych i w drugiej kolejności z Kataru.

Import LNG ze Stanów Zjednoczonych wzrósł o 143 proc., a import z Kataru o 23 proc. - wynika z raportu Instytutu Ekonomii Energii i Analiz Finansowych (IEEFA).

Problem w tym, że na trzeciej pozycji najważniejszych dostawców LNG do Europy znalazła się Rosja. "Mimo przyjęcia w marcu 2022 r. Deklaracji Wersalskiej, kiedy to przywódcy 27 państw UE zobowiązali się do jak najszybszego uniezależnienia UE od rosyjskich paliw kopalnych, import rosyjskiego LNG wzrósł w 2022 r. w porównaniu z 2021 r. o 12 proc." - czytamy w raporcie IEEFA.

Jak oszacował na koniec ubiegłego roku niemiecki dziennik "Handelsblatt", od stycznia do listopada kraje europejskie zapłaciły Rosji za LNG blisko 27 mld euro. Największymi importerami były Francja, Hiszpania, Belgia i Holandia.

- Rynek LNG na Rosji się nie kończy. To niepokojące, że są kraje, które zwiększyły import skroplonego gazu z Rosji, jak Hiszpania czy Francja. One działają kontrproduktywnie dla europejskich interesów - zaznacza Magdalena Maj, ekspertka PIE.

Dlatego też, jak podkreśla, konieczne są skuteczne mechanizmy ograniczające tę możliwość. Dodaje, że w przypadku Polski ten problem nie istnieje, ponieważ nie sprowadzamy ani LNG, ani gazu rurociągowego z Rosji.

Cios w Novatek

Największym beneficjentem wzrostu importu rosyjskiego LNG w Europie stała się druga najważniejsza firma gazowa Rosji - założona przez oligarchę Leonida Michelsona - Novatek.

Michelson prowadzi bliskie interesy z miliarderem Giennadijem Timczenko, który jest natomiast bliskim powiernikiem oraz przyjacielem Władimira Putina. Timczenko musiał jednak opuścić zarząd Novateku z powodu nałożonych na niego sankcji.

- W Rosji toczy się walka o wpływy między gigantami gazowymi. Utrata europejskiego rynku osłabiła pozycję Gazpromu, za to radzący sobie w tej sytuacji Novatek zbliżył się do Kremla - zaznacza Magdalena Maj.

Jeżeli unijny mechanizm, dający państwom realne narzędzie do zablokowania dostaw rosyjskiego LNG do europejskich portów, wszedłby w życie, oznaczałby to kolejny cios w rosyjskie interesy i bezpośrednie uderzenie w Novatek.

Dużym problemem dla Novateku jest także niepewna przyszłość ogromnej inwestycji, jaką jest Arctic LNG 2, ponieważ kolejne zachodnie firmy wycofują ze współpracy z rosyjską spółką.

Skuteczność mechanizmu

Czy unijne rozwiązanie okaże się faktycznym ciosem dla rosyjskiego LNG? Wszystko zależeć będzie od skuteczności tego rozwiązania.

Propozycje wprowadzenia mechanizmów pozwalających na dalsze ograniczenia są kierunkiem, który wydaje się być akceptowanym społecznie. Traktuję to jako próbę przedefiniowania źródeł dostaw na rynki unijne. Na razie na miękko, dając możliwość sprawdzenia możliwości innych kierunków dostaw, bez wyrządzenia znaczących szkód gospodarce i dając jej szanse na dostosowanie się. Można to odczytywać jako kolejny bodziec w kierunku ograniczeń relacji handlowej Rosją, ale przede wszystkim wzmocnienie niezależności energetycznej UE w duchu zrównoważonej środowiskowo ewolucji - zaznacza prof. Zajdler.

Jak podaje Bloomberg, rozwiązanie zaakceptowane przez ministrów energii w Brukseli, nie oznacza obowiązkowego zakazu sprowadzania LNG z Rosji.

Kadri Simson, unijna komisarz ds. energii, na początku marca wzywała jednak do wstrzymania rosyjskich dostaw LNG, podkreślając, że nie powinno się odnawiać długoterminowych umów po wygaśnięciu obecnych. Do swoich firm zwróciła się również Hiszpania, apelując, aby nie zapisywały się na nowe dostawy z Rosji.

Teoretycznie nowe narzędzie dałoby rządom możliwość zablokowania rosyjskich dostaw. Pytanie, czy się na to zdecydują.

Należy się spodziewać, że kraje UE stopniowo będą rezygnować z tych dostaw. Opcjonalność to jednak słabość tego rozwiązania. Wciąż znajdą się państwa, które będą sprowadzać rosyjski gaz przez łańcuch firm nawet formalnie niezwiązanych z Rosją. Tu potrzeba analogicznych rozwiązań jak w przypadku ropy naftowej - zaznacza Kamil Lipiński.

Jak dodaje Magdalena Maj, Unia powinna w końcu zdecydować się na sankcje. Jak zaznacza, w przeciwnym razie mechanizm będzie jedynie dobrze wyglądającym zabiegiem PR-owym, ale w praktyce może okazać się nieskuteczny.

Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl

Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl