Fala strajków na Wyspach. Brytyjski GUS liczy, ile przepadło dni roboczych
W 2022 roku w Wielkiej Brytanii z powodu strajków utracono 1,628 mln dni roboczych, co jest najwyższą liczbą od 1990 roku. Dane dotyczą tylko sześciu miesięcy - podał we wtorek brytyjski urząd statystyczny ONS. Nie widać sygnałów, by trwająca od jesieni fala strajków o podłożu płacowym miała się skończyć. Niemal codziennie zapowiadane są nowe protesty.
Statystyka za 2022 rok obejmuje okres jedynie od czerwca do listopada włącznie, bo przez pandemię Covid-19 i obowiązujące wówczas zalecenie pracy zdalnej, od lutego 2020 do maja 2022 roku ONS nie zbierał takich danych, a te z grudnia zostaną podane dopiero za miesiąc.
Wtedy też najprawdopodobniej okaże się, że liczba utraconych dni roboczych w 2022 roku przeskoczy 1,9 mln z 1990 roku, bo w samym listopadzie zeszłego roku utracono 467 tys. dni roboczych - najwięcej od listopada 2011 r. - a w grudniu miało miejsce znacznie więcej strajków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nietypowe skutki brexitu. Holendrzy konfiskują Brytyjczykom kanapki
Ale liczby utraconych dni pracy nadal są na znacznie niższych poziomach niż w latach 70. i 80. XX wieku, gdy Wielka Brytania była pogrążona w potężnym kryzysie gospodarczym. Rekordowy pozostaje rok 1979, gdy w efekcie strajków utracono aż 29,5 mln dni, a następnie 1984 rok - 27,1 mln oraz 1972 rok - 23,9 mln dni.
Na razie jednak nie widać sygnałów, by trwająca od jesieni fala strajków o podłożu płacowym miała się skończyć. Wręcz odwrotnie, bo niemal codziennie zapowiadane są nowe protesty.
Protesty każdego dnia. Brytyjczycy mają dość
W poniedziałek strajki ogłosiły związek zawodowy nauczycieli NEU (odbędą się one w Anglii i Walii przez siedem dni w lutym i marcu) oraz organizacja pielęgniarek RCN - 6 i 7 lutego, przy czym będą to już kolejne ich przerwy w pracy. Natomiast we wtorek związek zawodowy ASLEF zapowiedział, że dwa nowe strajki maszynistów z 15 przewoźników kolejowych przeprowadzone zostaną 1 i 3 lutego.
Wraz z wcześniej już zapowiedzianymi strajkami oznacza to, że przez najbliższe trzy tygodnie - do 7 lutego włącznie - nie będzie ani jednego dnia roboczego bez przynajmniej jednego protestu.