Filarami gospodarki muszą być innowacje, a nie banki i beton [OPINIA]

Jednorazowa inicjatywa deregulacyjna, której patronuje Rafał Brzoska, nie wystarczy, aby uwolnić gospodarkę od prawnego chaosu. Potrzebujemy stałych mechanizmów, które będą zachęcały urzędników do upraszczania prawa – przekonuje w opinii dla money.pl ekonomista Krzysztof Piech.

Stawiać na innowacje, a nie beton - twierdzi prof. PiechStawiać na innowacje, a nie beton - twierdzi prof. Piech
Źródło zdjęć: © EAST_NEWS | Piotr Kamionka/REPORTER
Krzysztof Piech

Opinia dr hab. Krzysztofa Piecha, profesora Uczelni Łazarskiego, powstała w ramach projektu #RingEkonomiczny money.pl. To format dyskusji na ważne, ale kontrowersyjne tematy społeczne i ekonomiczne. W ósmej edycji Ringu debatujemy o deregulacji gospodarki, którą zapowiedział premier Donald Tusk. Prof. Piech polemizuje z drem Tomaszem Makarewiczem, wykładowcą na Uniwersytecie w Bielefeld w Niemczech. Równolegle publikujemy opinię dr hab. Arkadiusza Sieronia z Uniwersytetu Wrocławskiego. Wprowadzeniem do debaty była ankieta wśród szerokiego grona ekonomistów na temat potencjału deregulacji.

Inicjatywa SprawdzaMY, zainicjowana przez premiera Donalda Tuska i Rafała Brzoskę, rozpaliła debatę o regulacjach. W pierwszym tekście w ramach "Ringu ekonomicznego" money.pl (14 marca 2025) przekonywałem, że Polska tonie w biurokracji, a deregulacja może odblokować inwestycje i innowacje. W opublikowanym równocześnie artykule Tomasz Makarewicz przekonywał, że regulacje stanowią ochronę społeczeństwa. Z kolei analiza opinii ankietowanych przez money.pl ekonomistów (patrz wykres) wskazuje, że ważniejsza jest jakość, a nie ilość prawa. Czy te głosy podważają moją opinię? Sprawdźmy.

Ponad 60 proc. ekonomistów w ankiecie money.pl dostrzega nadmiar
Ponad 60 proc. ekonomistów w ankiecie money.pl dostrzega nadmiar regulacji obciążających polskie przedsiębiorstwa. © money.pl | Wojciech Kozioł

Regulacje dla społeczeństwa czy przeciw wzrostowi?

Dr Makarewicz słusznie zauważa, że regulacje chronią społeczeństwo: stabilność banków czy prawa konsumentów są kluczowe. Ale czy 34 tys. stron nowego prawa w 2023 r., w tym 553 nowe akty prawne dla firm (wg Grant Thornton), to rzeczywiście ochrona, czy może paraliż? OECD wykazuje, że obniżenie wskaźnika regulacji rynku (PMR, który może przybierać wartości od 0 do 6) o 1 punkt podnosi PKB per capita o 1,5-2 proc. W USA deregulacja przeprowadzona przez Donalda Trumpa w czasie jego pierwszej kadencji w Białym Domu – zasada "2 za 1" i cięcia w energetyce – uwolniły ok. 50 mld dol. rocznie, napędzając wzrost inwestycje o 13 proc. w 2018 r. Mniej biurokracji oznacza więcej miejsc pracy i niższe ceny, czyli dobrobyt dla wszystkich.

Makarewicz w swoim wywodzie pomija koszty regulacji. Polski przedsiębiorca traci 334 godziny rocznie na podatki (Bank Światowy, "Paying Taxes 2020") – dwa razy więcej niż wynosi średnia w OECD (tj. 159 godz.). Nadregulacja rynku kapitałowego dusi GPW – kapitalizacja polskiej giełdy spadła z 35 proc. PKB w 2010 r. do 20 proc. w 2023 r. Alternatywne finansowanie (VC, crowdfunding) blokowane są przez ścisłe wymogi KNF, skazując – i tak już słabo wykształconych finansowo Polaków – na lokaty bankowe i nieruchomości. Banki przeznaczają już więcej na obligacje rządowe niż na kredyty dla firm. Budujemy więc gospodarkę opartą na bankach, regulacjach i betonie, a nie wolnym kapitale, wiedzy i innowacjach.

Jakość kontra ilość – nierozłączne problemy

Ekonomiści ankietowani przez money.pl wskazują na niską jakość prawa. Jego duża zmienność (31 dni vacatio legis) i słaba implementacja to realne bolączki. Ale teza, że ilość nie ma znaczenia, ignoruje skalę problemu: 553 akty prawne w ciągu roku to obciążenie, którego nie zrównoważą "lepsze projekty".

Szacuje się, że każdy dodatkowy dzień rejestracji firmy obniża PKB o 0,02 proc. W Polsce S24 to formalnie 24 godz. w KRS, ale pełne uruchomienie (ZUS, NIP, VAT) trwa średnio 37 dni (Bank Światowy, "Doing Business 2020"), podczas gdy w Singapurze – 1-2 dni (ACRA). Tracimy więc 0,6 proc. PKB na samą biurokrację związaną z rozpoczynaniem działalności. Do tego – z punktu widzenia budowania kraju start-upów (vide Izrael, o którym napisano książkę pt. "Start-up Nation") – zamykanie firm w Polsce trwa średnio 3 lata i kosztuje 9 proc. wartości majątku ("Doing Business 2020"), zaś w Singapurze – odpowiednio 9 miesięcy i 1 proc. Start-upy rodzą się i upadają – to naturalne, ale u nas długie procedury likwidacyjne blokują seryjnych innowatorów, utrudniając otwieranie nowych biznesów.

Wysoka wartość wspomnianego już wskaźnika PMR (Polska osiągnęła 2. wynik) jest myląca, gdy ma dowodzić tego, że regulacje nie są problemem. Wskaźnik ten mierzy bariery wejścia w wybranych sektorach (np. energetyka), a nie ogólne tarcia biurokratyczne, takie jak podatki czy wymogi dla start-upów. Rankingi Światowego Forum Ekonomicznego (wynik 58/100 w obciążeniu regulacyjnym) czy Banku Światowego (por. wyżej) lepiej oddają rzeczywistość.

Innowacje pod presją nadzoru

Mamy już trzecią dekadę XXI wieku. Potrzebujemy gospodarki opartej wiedzy i innowacjach, a nie gospodarki banków i betonu – rząd tego nie widzi. Ministerstwo Finansów już wiele lat temu abdykowało i pozostawiło dbanie o "rozwój" rynku kapitałowego nadzorowi, w którego interesie jest oczywiście to, żeby nie było problemów na rynku, więc im jest on mniejszy, tym lepiej.

To samo dotyczy rynku kryptoaktywów, którego rozwój w Polsce został zahamowany w 2017 r., kiedy NBP i KNF przeprowadziły bezprecedensową w historii naszego kraju, skoordynowaną akcję przeciwko kryptowalutom, do której dołączyło później Ministerstwo Finansów (proponując podatek PCC od transakcji kryptowalutowych, z którego rakiem się wycofało po licznych protestach). W efekcie wiele innowacyjnych start-upów zamknęło działalność lub przeniosło się za granicę. Świat jest już w trakcie finansowej rewolucji cyfrowej: powstał nowy segment rynków finansowych odpowiadający za około 1 proc. ich globalnej kapitalizacji. Kryptoaktywa będą się rozwijały niezależnie od tego, czy rząd lub nadzór chcą tego czy nie. A my, Polacy, będziemy patrzyli na ciuchcię odjeżdżającą ze stacji Skansen Polska…

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Znany miliarder bez cenzury o analitykach biznesowych. "Niewiele w życiu widzieli"

Za chwilę zduszony zostanie rozwój kolejnej technologii: sztucznej inteligencji. Ogólnoeuropejskim hamulcem jest unijny Akt o AI (audyty, dokumentacja), podczas gdy Trump w USA luzuje regulacje. W Polsce mieliśmy już pomysły stworzenia Komisji Nadzoru nad AI. Nawet lekarze (NIL) ostatnio wprowadzili do swojego kodeksu etyki ograniczenia, wymagając, by pacjent zgadzał się na użycie AI które miałyby pomagać lekarzom, a systemy AI by były certyfikowane. Lekarz jest więc uznany za głupiego: nie umie ocenić, czy wsparcie AI mu się przyda czy nie – ma to zrobić za niego pacjent. Ktoś tu widzi logikę?

Im szybciej więc zajmiemy się wykorzenianiem biurokratycznych hydr z naszej rzeczywistości, tym bardziej będziemy mogli rozwijać innowacyjną gospodarkę, tworzyć wysokopłatne miejsca pracy – by wszystkim żyło się lepiej. Potrzebujemy prostego systemu podatkowego (szczególnie w zakresie VAT), piaskownic deregulacyjnych dla start-upów i nowych technologii, zmniejszenia obciążeń regulacyjnych sektora finansowego, w tym alternatywnego, rozwoju funduszy inwestujących w innowacyjne firmy, crowdfundingu itp.

Międzynarodowe lekarstwa na sceptycyzm

Część polskich ekonomistów wątpi w rewolucję deregulacyjną. Popatrzmy jednak na kilka przykładów:

  • Wielka Brytania za czasów Thatcher (lata 80. XX w.) przeprowadziła liberalizację finansów (Big Bang 1986), która wraz z prywatyzacją doprowadziły do rozwoju City i wzrostu PKB o 4–5 proc. rocznie. Zniesiono kontrolę przepływów kapitału i bariery dla giełdy. Później (od 2011 r.) Wielka Brytania przeprowadziła Red Tape Challenge – swego rodzaju crowdsourcing absurdów, za których usuwanie urzędnicy byli motywowani awansami. Efekt: 3000 regulacji mniej.
  • Korea Południowa (1998–2005) wprowadziła "regulacyjną gilotynę". Komisje rządowe zlikwidowały 50 proc. z 11 tys. regulacji, premiując urzędników za cięcia. Efekty? Choćby skrócenie czasu rejestracji firm z 90 do 17 dni i skokowy napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych.
  • Singapur już od samego początku swojej niepodległości wprowadził minimalizm prawny, a w 2000 r. dodatkowo Pro-Enterprise Panel (platforma służąca dyskusji władz z firmami na temat przepisów - red.). Efektem jest rejestracja firmy w 1–2 dni i na bieżąco trwający przegląd regulacji.
  • Nowa Zelandia (2009) wprowadziła audytowe zespoły zadaniowe w ministerstwach, a urzędnicy dostawali premie za uproszczenia. Według WEF, przyczyniło się do wzrostu inwestycji prywatnych w kolejnej dekadzie.
  • Argentyna pod rządami Javiera Milei (od 2023). Słynna już "piła łańcuchowa" zmusiła resorty do przeglądu prawa. Wstępnym efektem jest wzrost oczekiwań inwestorów.

Polska (ze stopą inwestycji poniżej 18 proc. PKB) traci przez chaos prawny. Inicjatywa SprawdzaMY może to zmienić, jeśli będzie nie pospolitym ruszeniem, ale trwałą inicjatywą umocowaną bezpośrednio pod premierem. Bez tego inicjatywa Brzoski (pamiętajmy: niedofinansowana, nieumocowana prawnie) umrze śmiercią naturalną – jak wiele podobnych.

Konkretne propozycje dla Tuska i Brzoski

Urzędnicy w Polsce są nagradzani za tworzenie prawa, nie jego eliminację. Świat, jak pokazałem wyżej, znalazł na to rozwiązania. Dlatego proponuję, aby w każdym ministerstwie powstawały rotacyjne (tak, aby każdy pracownik mógł się wykazać) zespoły deregulacyjne. Do tego premier bezpośrednio ze swojej rezerwy powinien wypłacać premie (nawet 3-krotność pensji) za eliminację absurdów, np. dublowanych licencji czy martwych przepisów. To zapobiegnie gold-platingowi (rozszerzaniu unijnego prawa podczas jego wdrażania w kraju – red.) i z czasem zmieni kulturę urzędniczą: urzędnicy w swojej pracy zamiast myśleć, co tu jeszcze uregulować, będą szukać kolejnych obciążeń gospodarki. Wyjdą wreszcie ze swoich murów do ludzi i biznesu –nie będą biernie czekali na zgłaszanie problemów przez biznes (co z reguły niewiele daje), ale będą sami ich aktywnie szukali.

Deregulacja to szansa, ale czy ją wykorzystamy? Mamy sprzyjające wiatry historii – z obu Ameryk. To sytuacja, która zdarza się raz na dwie, trzy dekady. Świat już pokazał: od Thatcher po Milei i Donalda Trumpa, że mniej biurokracji to więcej wzrostu gospodarczego. Wywodzący się też z nurtu liberalnego nasz własny Donald T., powinien zapoczątkować transformację: od gospodarki opartej na bankach i betonie do gospodarki opartej na rynku kapitałowym i innowacjach.

Autorem opinii jest dr hab. Krzysztof Piech, naukowiec i przedsiębiorca, profesor Uczelni Łazarskiego, dyrektor tamtejszego Centrum Technologii Blockchain, założyciel Instytutu Wiedzy i Innowacji.

Wybrane dla Ciebie
Krystyna Pawłowicz przeniesiona w stan spoczynku. Oto na jakie pieniądze mogła liczyć
Krystyna Pawłowicz przeniesiona w stan spoczynku. Oto na jakie pieniądze mogła liczyć
Unijne dotacje dla kolei pod znakiem zapytania
Unijne dotacje dla kolei pod znakiem zapytania
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 05.12.2025
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 05.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 05.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 05.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 05.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 05.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 05.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 05.12.2025
Pozwolenie na pracę w USA. Urząd ogłosił zmiany
Pozwolenie na pracę w USA. Urząd ogłosił zmiany
Sala za 300 mln dolarów na 1000 osób. Trump zatrudnił nowego architekta
Sala za 300 mln dolarów na 1000 osób. Trump zatrudnił nowego architekta
Na Wyspach chcą przekazać miliardy Ukrainie z zamrożonych rosyjskich aktywów
Na Wyspach chcą przekazać miliardy Ukrainie z zamrożonych rosyjskich aktywów
170 tys. zł odprawy i urlop. Sejm przyjął ustawę
170 tys. zł odprawy i urlop. Sejm przyjął ustawę
Wiceprezydent USA ostrzega UE przed nałożeniem kary na platformę X
Wiceprezydent USA ostrzega UE przed nałożeniem kary na platformę X
Firmowe samochody tylko na prąd? Oto plan UE
Firmowe samochody tylko na prąd? Oto plan UE