"Genialna" strategia Trumpa zaczyna się sypać? Wszystkie oczy na euro
W ostatnim tygodniu rynki doświadczyły sporej zmienności. Chaotyczne zmiany w polityce celnej USA wywołały falę wyprzedaży. Mimo to polska waluta odnotowuje jedynie niewielkie wahania. Zdaniem ekspertów to efekt parasola, jaki inwestorzy rozpostarli nad euro. Unijna waluta zyskuje.
Europa nieoczekiwanie stała się dla inwestorów bezpieczną przystanią w obliczu nieprzewidywalnego zachowania USA. To przekłada się na wyższy popyt na większość europejskich walut. Eksperci zauważają, że obecność w Unii Europejskiej rozkłada parasol ochronny również nad złotym. W tak zmiennym otoczeniu globalnym informacje krajowe - jak chociażby reakcja giełdy - schodzą na dalszy plan.
Widać to było we wtorek, 15 kwietnia. Państwowe spółki energetyczne zanotowały tego dnia spadki wartości akcji. Inwestorzy najprawdopodobniej zareagowali tak na wystąpienie premiera Donalda Tuska, w którym podkreślił, że maksymalizacja zysku nie powinna być głównym celem spółek Skarbu Państwa. Osłabienie polskiej waluty nie było jednak znaczące.
Zachowanie inwestorów świadczy o tym, że świat patrzy na euro jako najbardziej oczywiste zastępstwo dolara w roli środka przechowywania wartości i bezpiecznej przystani. Analitycy Ebury piszą, że rynki są wystarczająco duże i płynne, by tę zmianę zaakceptować.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Od pracy na budowie do własnego imperium - tak buduje swoją pozycję. Dariusz Grzeszczak Biznes Klasa
Euro radzi sobie świetnie
Nie dziwi więc, że po dniu zwanym przez prezydenta Donalda Trumpa "Dniem Wyzwolenia", wspólna waluta radzi sobie niemal najlepiej na świecie. Wyprzedza ją tylko frank szwajcarski.
Jak zmienia się euro? Od 2 kwietnia kurs eurodolara wzrósł o solidne 5 proc., a różnica między rentownościami 10-letnich obligacji niemieckich i amerykańskich wzrosła w tym czasie o około 50 punktów bazowych. Eksperci wierzą, że sytuacja unijnej waluty zmieni się jeszcze bardziej.
Sądzimy, że rajd euro i ogólne zamieszanie na rynkach niemal na pewno przypieczętuje kolejną obniżkę stóp procentowych EBC na czwartkowym posiedzeniu. Rynki skupią się na komentarzach banku dotyczących dalszej ścieżki polityki monetarnej, w szczególności na tym, jak cła mogą wpłynąć na gospodarkę wspólnego bloku. Choć sprawiają, że dalsze cięcia (stóp proc. - przyp. red.) są bardzo prawdopodobne, biorąc pod uwagę wysoki stopień niepewności, Rada Prezesów może wstrzymać się z deklaracją określonej ścieżki stóp - piszą analitycy Ebury.
Banki inwestycyjne zmieniają kurs
Goldman Sachs znacząco zrewidował swoją 12-miesięczną prognozę dla pary walutowej EUR/USD z 1,02 do 1,20. Bank wskazuje trzy kluczowe czynniki: negatywny wpływ potencjalnych wojen handlowych na nastroje konsumentów i przedsiębiorców, osłabienie amerykańskich instytucji zmniejszające atrakcyjność aktywów USA oraz zwiększoną niepewność rynkową utrudniającą wycenę aktywów.
Również Danske Bank podniósł swoją prognozę EUR/USD z 1,06 do 1,14. Analitycy banku argumentują, że cła zapowiadane przez prezydenta Trumpa mogą podnieść średnią stawkę celną na import do USA do poziomów niewidzianych od lat 20. ubiegłego wieku, co znacząco zwiększa ryzyko recesji w Stanach Zjednoczonych w 2025 roku.
Nordea całkowicie zmieniła swoje stanowisko, przewidując teraz osłabienie dolara zamiast jego umocnienia. Bank podwyższył prognozę kursu EUR/USD na koniec 2025 roku z 1,07 do 1,12. Według analityków, podczas gdy USA dążą do ograniczenia wydatków federalnych, inne kraje zwiększają wydatki wojskowe i publiczne, co sprzyja umocnieniu euro względem dolara.
Strategia Trumpa zaczyna się sypać? Obligacje pod presją
Eksperci DM BOŚ twierdzą natomiast, że ostatnie ruchy Donalda Trumpa - głównie zastosowanie wyłączeń w cłach nałożonych na Chiny - rynki potraktowały jako sygnał, że "genialna" strategia handlowa Białego Domu zaczyna się sypać. Dolar obecnie stabilizuje się po silnej wyprzedaży z zeszłego tygodnia, a rynek walutowy obecnie niejako przygląda się, aby ocenić dalszy rozwój sytuacji - wskazują.
Ciemne chmury zebrały się też nad amerykańskimi obligacjami skarbowymi, które ucierpiały w wyniku znacznego spadku zaufania do amerykańskiego rynku i instytucji wśród inwestorów.
Najbardziej płynnym aktywem na świecie pozostają obligacje skarbowe USA. Dlatego gdy obserwujemy tak silne wahania cen jak w ubiegłym tygodniu, może to być oznaka panicznego poszukiwania płynności, a nie odzwierciedlenie zmiany w fundamentalnej wycenie rynku długu USA - mówi John J. Hardy, główny strateg makroekonomiczny w Saxo.
Rynek obligacji ma kluczowe znaczenie dla amerykańskiej gospodarki ze względu na potencjalny wpływ na zwykłych obywateli. Zagraniczne kraje, w tym Chiny, posiadają amerykańskie papiery wartościowe zabezpieczone hipotekami o wartości 1,32 biliona dolarów, co stanowi 15 proc. całkowitej wartości tych papierów w obiegu.
Ewentualna wyprzedaż przez Chiny mogłaby poważnie zachwiać amerykańskim rynkiem nieruchomości.
Stopy kredytów hipotecznych są powiązane z rentownością 10-letnich obligacji skarbowych. Pojawiły się spekulacje, że państwa posiadające amerykańskie obligacje mogłyby pozbywać się ich w odwecie za plan taryfowy prezydenta Trumpa. Wyprzedaż może znacząco zaszkodzić Stanom Zjednoczonym, żadne państwo nie ujawni jednak otwarcie swoich zamiarów w tym zakresie.
Co dalej? "Rynek się przygląda"
John J. Hardy podkreśla, że nie tylko dolar ma problem. - Słabymi walutami pozostają chiński juan, a także dolar australijski, ponieważ rynek postrzega Australię jako gospodarkę satelicką Chin - ocenia ekspert.
- Po stronie silnych walut, CHF nadal wyróżnia się na tle reszty rynku FX (globalny rynek wymiany walut - przyp. red.). Szwajcarski Bank Narodowy prawdopodobnie chciałby zrobić znacznie więcej w tej sprawie, ale na przeszkodzie stoi polityka Trumpa - podsumowuje analityk Saxo Bank.
Jak podkreśla Michał Stajniak, wicedyrektor działu analiz XTB, w ostatnich kilku dniach sytuacja na rynkach się uspokoiła. - Choć rentowności pozostają na podwyższonym poziomie, nie widać już panicznej wyprzedaży obligacji, którą mogliśmy jeszcze w ostatnim czasie obserwować - wskazuje.
- Zdecydowanie lepsze nastroje widać również na indeksach giełdowych z Wall Street. Jeśli dołek miałby być już za nami, to indeks S&P 500 odbija książkowo zgodnie ze średnimi odbiciami po dołkach po poprzednich bessach z ostatnich kilkudziesięciu lat. Oczywiście niepewność dotycząca polityki handlowej w USA może spowodować jeszcze sporo zmienności na rynku, dlatego wyznaczanie dołka może być jeszcze przedwczesne - dodaje.
Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl