Globalna wojna handlowa nasila się po wprowadzeniu ceł przez Trumpa. Tak uderza w Chiny
Nowe cła wprowadzone przez administrację Trumpa weszły właśnie w życie, wywołując wstrząs na światowych rynkach. Najwyższe obciążenia, sięgające 104 proc., dotknęły towary z Chin, podczas gdy inne kraje, w tym Unia Europejska, Wietnam i Kambodża, zostały objęte stawkami od 20 do 50 proc. Inwestorzy reagują wyprzedażą obligacji i akcji - podaje Bloomberg.
Azja została szczególnie mocno dotknięta nowymi cłami, które przekroczyły wcześniejsze oczekiwania rynków. Kraje eksportujące, takie jak Chiny i Wietnam, znalazły się pod największą presją, co widać w gwałtownych spadkach na tamtejszych giełdach. Japoński indeks Nikkei stracił ponad 4 proc., osiągając nowe minimum dnia po wejściu w życie amerykańskich ceł.
Wicepremier Wietnamu pośpiesznie udał się do Waszyngtonu na spotkania w ostatniej chwili, licząc na złagodzenie 46-procentowej stawki celnej. Pham Xuan Hong, przewodniczący Stowarzyszenia Odzieżowego i Tekstylnego w Ho Chi Minh City, stwierdził, że "jedyną nadzieją są udane negocjacje, które mogą doprowadzić do opóźnienia lub obniżenia stawki dla Wietnamu - tylko wtedy możemy przetrwać".
Chińscy eksporterzy mierzą się z podwójnym wyzwaniem. Nie tylko ich towary wysyłane bezpośrednio do USA są obciążone 104-procentowym cłem, ale również produkty eksportowane przez kraje takie jak Wietnam, Indonezja i Kambodża - gdzie wiele chińskich firm przeniosło produkcję po poprzedniej rundzie ceł - zostały objęte wysokimi stawkami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
WP News wydanie 08.04
Wstrząsy na rynkach finansowych
Reakcja rynków finansowych na nowe cła jest dramatyczna. Rentowność 30-letnich amerykańskich obligacji skarbowych wzrosła o 20 punktów bazowych, przekraczając 5 proc. po raz pierwszy od października 2023 roku. Podobne zjawisko obserwujemy na rynku japońskich obligacji, gdzie rentowność 10-letnich papierów wzrosła o 10 punktów bazowych.
Jednoczesna wyprzedaż obligacji długoterminowych i akcji jest niepokojącym sygnałem dla rynków, sugerującym, że inwestorzy wyceniają scenariusz stagflacji - kombinacji słabego wzrostu gospodarczego i podwyższonej presji inflacyjnej. W tym chaosie złoto utrzymuje się powyżej poziomu 3000 dolarów za uncję, pełniąc rolę bezpiecznej przystani.
Charu Chanana, główna strategiczka inwestycyjna w Saxo Markets, podkreśla, że "panika rynkowa jest uzasadniona. Dwie największe gospodarki świata stają naprzeciw siebie, a skala potencjalnych globalnych konsekwencji jest ogromna". Dodała również, że "obligacje skarbowe USA, niegdyś ostateczna bezpieczna przystań świata, są teraz pod presją amerykańskich obaw fiskalnych i ryzyka, że zagraniczni inwestorzy pozbędą się ich w odwecie za cła".
Ropa pod presją
Ropa naftowa również znajduje się pod presją, z globalnym benchmarkiem Brent zbliżającym się niebezpiecznie do poziomu 60 dolarów za baryłkę. To spadek o ponad 3 proc. w ciągu dnia, odzwierciedlający obawy o globalny wzrost gospodarczy.
Podczas gdy większość azjatyckich rynków odnotowuje straty, Indie wyróżniają się względną odpornością. Indeks MSCI India przewyższa szerszy indeks MSCI Asia Pacific o ponad 6 punktów procentowych w tym tygodniu, co może być największą różnicą w wynikach od 2009 roku. Indyjski bank centralny obniżył właśnie swoją referencyjną stopę procentową o 25 punktów bazowych do 6 proc., aby wesprzeć wzrost gospodarczy w obliczu globalnych napięć handlowych.
Nowe cła oznaczają początek mniej efektywnej, droższej i wysoce chaotycznej ery dla globalnego handlu. Firmy muszą teraz liczyć się z wyższymi opłatami, amerykańscy konsumenci z wyższymi cenami, a światowa gospodarka z większą niepewnością. Wszystko to dzieje się w czasie, gdy relacje między głównymi potęgami gospodarczymi są już napięte, a zaufanie do stabilności systemu handlowego mocno nadwyrężone.