Impact World Update w Warszawie. Padł rekord frekwencji
Rekordowa frekwencja i diagnozy światowych autorytetów – tak wyglądała warszawska edycja Impact World Update. Podczas spotkania, które zgromadziło liderów odpowiedzialnych za 15 proc. polskiego PKB, rozmawiano o geopolityce, gospodarce i roli przywództwa w czasach kryzysu.
Impact World Update przyciągnął do Warszawy 200 kluczowych decydentów ze świata biznesu, polityki, finansów i mediów. Rekordowa frekwencja – o 80 proc. wyższa niż rok wcześniej – potwierdziła rosnącą rangę wydarzenia. Wśród uczestników znaleźli się przedstawiciele ponad połowy spółek z WIG20, dziesięciu miliarderów oraz szefowie największych banków i mediów.
Dyskusje koncentrowały się wokół inwestycji w niepewnych czasach, geopolitycznego chaosu, sztucznej inteligencji i cyberbezpieczeństwa. – Impact powstał po to, by tworzyć przestrzenie, w których idee mają pomagać konstruktywnie wpływać na rzeczywistość – podkreślał Krystian Wolak, twórca i pomysłodawca projektu.
Ton rozmowom nadały wystąpienia trzech autorytetów. Carl Bildt, były premier Szwecji i jeden z najważniejszych polityków europejskich, mówił o konieczności budowania odporności w świecie pogłębiających się napięć.
– Państwo Putina nigdy się nie zreformuje, bo jest zakładnikiem imperialnych złudzeń. Jedynym, co może dać mu zwycięstwo, jest słabnące wsparcie Zachodu – oceniał. Dodał także, że "jeśli Ukraina upadnie… możemy być następni".
Bertrand Badré, ekspert finansowy i były dyrektor Banku Światowego, podkreślał ograniczenia obecnych instytucji. – Problem instytucji polega na tym, że są tak dobre, jak ich członkowie - wskazał.
Zwrócił uwagę na rozdźwięk pomiędzy wzrostem wydatków na zbrojenia a zaniedbywaniem innych globalnych wyzwań.– Zwiększamy wydatki na obronność, ale nie potrafimy znaleźć pieniędzy na walkę ze zmianami klimatu - podkreślił.
Szczepan Twardoch, pisarz i eseista, pokazał perspektywę kulturową wojny. – To, czego nie widzimy, to niezwyczajność tej wojny – mówił. – Moim zdaniem jest to wojna Rosji i Rosjan, bo w samej Rosji jest coś, co przekracza jednego dyktatora - dodał.