Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Aleksandra Piasna
|
aktualizacja

Likwidacja groszówek. Polacy nie chcą "miedziaków" w swoich portfelach

328
Podziel się:

"Czy mogę być winna grosika?" – to pytanie przy okazji wizyty w sklepie większość z nas usłyszała przynajmniej raz w życiu. Już wkrótce, ku uciesze kasjerek i stratnych klientów, może przestać być zadawane. Wszystko za sprawą globalnego trendu na rezygnację z transakcji gotówkowych oraz możliwego wycofania groszówek z obiegu.

Monety groszowe - kosztują więcej niż są warte.
Monety groszowe - kosztują więcej niż są warte. (Shutterstock.com, pryzmat)

Jak pokazują badania przeprowadzone dla Wirtualnej Polski przez Ogólnopolski Panel Badawczy Ariadna na próbie 1057 osób powyżej 18 lat, większość Polaków popiera pomysł wycofania groszówek z obiegu.

Ile kosztuje jeden grosz?##

Według danych Narodowego Banku Polskiego jedno-, dwu- i pięciogroszówki stanowiły w II kwartale 2019 roku prawie 67,5 proc. wszystkich monet – było ich ponad 12,5 miliarda. Ponadto – patrząc na dane z poprzednich okresów – ich liczba non stop się zwiększa w tempie szybszym od innych nominałów. Być może ze względu na to, że mają tendencję do znikania w tajemniczych okolicznościach – są składowane na dnach szuflad albo wrzucane do zbiorników wodnych, co wyklucza je z obiegu.

Rzeczywisty koszt wyprodukowania jednej monety jest tajemnicą, której Bank Centralny nie może zdradzić. Można znaleźć jednak wiele informacji szacunkowych – według nich wyprodukowanie jednego grosza kosztuje… nawet pięć groszy. Jak się okazuje, ponad połowa osób biorących udział w badaniu zleconym przez Wirtualną Polskę, zdawała sobie z tego faktu sprawę, natomiast 47 proc. - nie.

Zobacz także: Obejrzyj: Orlen szykuje rebranding w Niemczech. Chce też budować sieć handlową Ruch

Wiedza o nieopłacalności produkcji niskich nominałów wpływa na opinię Polaków o ich likwidacji – 70 proc. ankietowanych opowiada się za usunięciem groszówek z obiegu, a tylko 17 proc. jest przeciw.

Pozbycie się jedno- i dwugroszowych miedziaków oznaczałoby dla sklepów konieczność zmienienia polityki prezentowania cen. Z metek musiałaby zniknąć wszechobecna końcówka 0.99 i podobne - np. zamiast 1,79 zł, sklep musiałby ustalić cenę na poziomie 1,75 zł lub 1,80 zł. Respondenci odnieśli się pozytywnie również do tego pomysłu – 77 proc. z nich opowiedziało się za zaokrągleniem cen, a tylko 11 proc. przeciw.

Powyższe wyniki mogą dziwić w kontekście częstotliwości operowania drobnymi – okazuje się, że aż 24 proc. ankietowanych płaci drobnymi codziennie lub prawie codziennie, a 33 proc. od jednego do trzech razy w tygodniu. Do całkowitej rezygnacji z używania miedziaków przyznaje się 7 proc. respondentów.

Kartą czy gotówką?

Rezygnacja z małych nominałów może się okazać pierwszym krokiem w drodze do całkowitego odejścia od pieniędzy w formie fizycznej. W odległej przyszłości ich miejsce ma zająć płatność elektroniczna.

Według danych za 2017 rok udostępnianych przez NBP w Polsce operacje bezgotówkowe stanowią 84,8 proc. wszystkich transakcji. Jest to wynik o 2 p.p. wyższy niż średnia dla Unii Europejskiej – Polska zajmuje ósmą pozycję pod względem powszechności płatności elektronicznych wśród wszystkich państw członkowskich.

Na przestrzeni lat można obserwować wzrost popularności płacenia bez użycia gotówki: "do 2008 r. włącznie w Polsce karty wykorzystywane były częściej do podejmowania gotówki w bankomatach niż do dokonywania płatności. W 2009 r. w Polsce po raz pierwszy dokonano kartami płatniczymi więcej transakcji bezgotówkowych niż gotówkowych i ww. wskaźnik osiągnął poziom 50,6 proc." – czytamy w raporcie NBP. Tak więc przez niecałe 10 lat częstotliwość dokonywania płatności bezgotówkowych wzrosła o ponad 34 p.p.

- Polski rynek płatności bezgotówkowych charakteryzuje bardzo dobrze rozwinięta infrastruktura – jesteśmy pierwszym krajem na świecie ze 100-procentową akceptacją dla transakcji zbliżeniowych wszędzie tam, gdzie przyjmowane są płatności Visa. Ponadto Polacy są otwarci na innowacje. Dlatego już prawie 80 proc. płatności bezgotówkowych w polskich sklepach jest dokonywanych zbliżeniowo. Przewidujemy, że ich udział będzie dalej rósł - mówi w rozmowie z money.pl Adrian Kurowski, dyrektor Visa w Polsce.

Rezygnacja z gotówki - same plusy?

Tytuł bezgotówkowego mistrza przypada Norwegii. W tym skandynawskim kraju w ubiegłym roku tylko 6 proc. wartości wszystkich transakcji było opłacone gotówką. Poza Europą również widać tendencję odchodzenia od gotówki – w Chinach liczba płatności elektronicznych wzrosła z 4 proc. w 2012 roku do 32 proc. w 2017 roku.

Jak możemy wywnioskować po analizie danych Banku Światowego, używanie gotówki jest nieefektywne i nieopłacalne. W krajach rozwiniętych zarządzanie nią – wybijanie, sortowanie, przechowywanie i dystrybuowanie – kosztuje skarby państwa 0,5 proc. PKB.

- Zastępowanie gotówki bezgotówkowymi formami płatności to dzisiaj jeden z dominujących trendów w wielu gospodarkach narodowych. Zjawisko to w ostatnich kilku latach znacznie przyspieszyło oraz ma coraz większy wpływ na gospodarki i społeczeństwa różnych szerokości geograficznych - mówi dr Mieczysław Groszek, prezes zarządu Fundacji Polska Bezgotówkowa.

- Geneza tego procesu bywa odmienna w krajach rozwijających się, gdzie nowe formy płatności stanowią warunek rozwoju nowoczesnej wymiany gospodarczej, a inna w krajach bogatych, gdzie decydujące jest zwiększanie efektywności poszczególnych segmentów gospodarki. Nie dziwi więc coraz szybsze tempo migracji na instrumenty bezgotówkowe. W niektórych krajach proces odchodzenia od gotówki jest już tak zaawansowany, iż prowadzi do napięć po stronie zwolenników tradycyjnych płatności - dodaje.

Lecz nie tylko o koszty chodzi. Zrezygnowanie z gotówki oznacza także zwiększenie przejrzystości wszystkich transakcji i znaczące zminimalizowanie szarej i czarnej strefy gospodarki. Prowadzi to do uszczelnienia systemu podatkowego, co z kolei oznacza większe wpływy do budżetu.

Odejście od gotówki wiąże się niestety także z możliwością wystąpienia negatywnych skutków – cyberataki, wycieki danych, łatwość inwigilacji rządu w życie obywateli – to tylko niektóre z nich.

Strony medalu, jak zawsze, są dwie. Bezgotówkowa przyszłość, jeśli w ogóle nadejdzie, jest wizją bardzo odległą czasowo, związaną z koniecznością stopniowego rezygnowania z banknotów i monet. Możliwe, że likwidacja jedno- i dwugroszówek byłaby pierwszym krokiem w tym procesie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(328)
WYRÓŻNIONE
xnxx
5 lata temu
Brak gotówki=zmniejszenie wolności i ograniczenie wyboru.
Zuk
5 lata temu
Płatności bezgotówkowe to totalna inwigilacja - czasy PRL-u to Pikuś - płatnik jest śledzony krok po kroku - wiadomo jest gdzie jesteś, gdzie byłeś, co kupiłeś, do tego można Ci ukraść lub zabrać kasę, a ty nawet o tym nie wiesz. A młodzi no cóż wygodni i naiwni -gdy obudzimy się z ręką w nocniku w świecie Orwella będzie już za późno
analityk idei
5 lata temu
Autor tego artykułu pewnie nie pamięta ale pionierami w odchodzeniu od płatności gotówkowych byli towarzysze Gomułka i Gierek. Zrobili to samo dokładnie, co w artykule się postuluje: wycofali z obiegu monety o nominałach 1, 2 i 5 groszy, przez co stały się powoli rarytasem numizmatycznym. Szczególnie rzadkie były 2-groszówki oraz stare, duże monety 2 i 5-groszowe z czasów dewaluacji pieniędzy w 1949 roku. Co ciekawe komunizm w dłuższej perspektywie też zakładał obrót bezgotówkowy (przez jakiś czas nawet próbowała tego Korea Północna). I co nie mniej ciekawe całkowicie zbankrutował zupełnie jako system. Uważamy zatem na dwie rzeczy: na blackout bo zostaniemy tylko z kawałkiem bezużytecznego plastiku z zatopioną w nim blaszką i na pokusy możnych tego świata, by pieniądz jako środek pomiaru równowagi płatniczej państw miał zniknąć na rzecz globalnej kreatywnej księgowości, w której lichwa, hossy, bessy, wywoływanie sztucznychlokalnych i światowych katastrof finansowych przez możnych tego świata i bankierów staje się banalnie proste, bo nie ma już pieniądza, są tylko wirtualne transakcje do rozliczania. Gdy nas uczono, że Kopernik 500 lat temu pisał, że pieniądz lepszy jest wypierany przez gorszy śmiano się, że świetny był z niego astronom ale ekonomista żaden, bo niby jest dokładnie na odwrót. Wdałem się wtedy w polemikę z grupą, której większość wolała trzymać stronę ówczesnych "ałtorytetów". Wtedy to, lata temu, mój dowód był prosty: kiedyś wybijane w mennicach królewskich nominały miały wartość zawartego w nim kruszcu i to świadczył o sile państwa; potem przyszła pokusa oszustw, ale pieniądz oszukany łatwo było zweryfikować i tracił on swoją wartość i reputację razem z trefną mennicą. Wraz z rewolucją przemysłową oszustwo zalegalizowano już na skalę masową: pieniądz zyskał wartość li tylko umową czego dobitnym wyrazem stały się papierowe banknoty z zera i liczony i od prawej do lewej, za to dawało to i daje do dziś szerokie pole do organizowania wielomiliardowych spekulacji finansowych, światowych hoss, bess, kryzysów jak ten z lat 20-tych i gwałtownych tąpnięć gospodarek nielubianych państw. Śmiali się z ekonomisty Kopernika, a on miał rację: pieniądz lepszy zniknął i został wyparty przez umowny fetysz płatniczy. Teraz i ten ma zniknąć a wraz z nim wszelką kontrola nad światową lichwą. Pewnym jednak równoległym śladem tego, że Kopernikowi po cichu przyznaje się jednak rację, iż znał się nie tylko na obiegu planet ale i przyszłego pieniądza, są wzmożone ostatnio zakupy (lub wydobycie wewnętrzne jak w Rosji) kruszców, w tym przede wszystkim złota przez rządy państw i ich banki centralne. Najwyraźniej po cichu nie ufają one jednak sielance finansowo-cybernetycznej zapowiadanej rewolucji, którą zdmuchnąć może w godzinę zwyczajny silniejszy wiatr słoneczny, ceny (!) uprawnień do emisji CO2 albo coraz częstsze tajemnicze przypadki uciążliwych i rozległych awarii energetycznych w rozmaitych częściach świata. Broń E jest dość humanitarną bo wszyscy po ataku nadal żyją ale jak tak pójdzie dalej, to powinniśmy szybko zacząć rozglądać się za wolnymi jaskiniami i przypomnieć sobie sztukę krzesania ognisk krzemieniem. Ewentualnie pomyśleć nad dopasowaniem i ociepleniem drzwi do naszych jaskiń, bo zimy nie przestaną być mroźne, a ciepło z domowego ogniska może być na wagę złota.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (328)
...
5 lata temu
likwidacja 1gr, 2gr i 5gr TAK! - likwidacja gotówki - ZDECYDOWANE NIE!!!
Seaman
5 lata temu
Noe trzeba wcale zmieniać cen! W Czechach to funkcjonuje od lat, ceny z końcówką .99 są, ostateczna płatność jest zaokrąglana do "pełnego". W gorę lub w dół, zgodnie z zasadami bankowymi. Nikt nie ma z tym problemu. Miedziaki oczywiście do likwidacji, bo to noe tjlko koszt, ale przede wszystkim ogromna strata czasu na poszukiwanie drobniaków w portfelu/kasie, co za tym idzie generowanie kolejek i obniżanie wydajności pracy. Gotówka jako taka oczywiście będzie istnieć, dopóki będzie istnieć przestępczość i szara strefa. Czyli zawsze.
Nick
5 lata temu
Autor artykułu TKWI W BŁĘDZIE. Nie trzeba zmieniać cen żeby wycofać grosze. W Danii np. cdny zawierają końcówki -,99 a dopiero prsy kasie po.podsumowaniu paragonu nastepuje zaokraglenie do pełnych -,10 i jej wielokrotności. Proste i fajne. Pracując tam nigdy nie mialem w portfelu za dużo monet, i to pomimo że za wszystko placilem tylko gotówką.
buc
5 lata temu
cen wcale nie trzeba zaokrąlać, bo wtedy rachunki będą znacznie większe. Kupując 20 artykułów gdzie każdy będzie zaokrąglony o 2-3 grosze w góre naciągną mnie na kilkadziesiąt groszy, a wystarczy cały rachunek zaokrąglić do pełnej 10-tki groszy w dół lub górę i bedzie po kłopocie
zdziwiony
5 lata temu
Kupiłem wódkę w marketach na kartę płatniczą, dostałem ofertę od poradni AA na mail :))
...
Następna strona