Merz spotkał się z Tuskiem. Są już uzgodnienia. "Wystarczyło nam pięć minut"
Wystarczyło nam pięć minut, żeby powiedzieć, że Kolej Dużych Prędkości powinna łączyć nasze kraje - powiedział premier Donald Tusk na konferencji prasowej z kanclerzem Niemiec Friedrichem Merzem. Przyleciał do Warszawy dzień po objęciu urzędu. Przywódcy wskazali też na inne tematy priorytetowe dla Polski i Niemiec.
Musi być naprawdę dużo łatwiej i szybciej poruszać się koleją z Warszawy do Berlina, z Berlina do Warszawy, do Paryża. Cieszę się, że wystarczyło nam dzisiaj pięć minut, by powiedzieć sobie, że Kolej Dużych Prędkości powinna łączyć nasze kraje i szerzej - Europę i że do tego potrzebujemy wspólnych inwestycji - stwierdził Donald Tusk na wspólnej konferencji prasowej.
- Polska jest naszym dużym sąsiadem na wschodzie, dlatego uzgodniliśmy, że chcemy pogłębić naszą współpracę w najbliższych latach. Chcemy też wspólnie inwestować w przyszłość i infrastrukturę naszych krajów. Podzielam postulat lepszej infrastruktury między naszymi krajami. W naszej umowie koalicyjnej rządu federalnego uzgodniliśmy, że infrastrukturę komunikacyjną na wschód, rozbudujemy tak samo jak w kierunku zachodnim. Chcemy szybkich pociągów do Szczecina, Poznania, Warszawy, tak jak możemy korzystać z nich do Brukseli - wyliczał kanclerz Niemiec Friedrich Merz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Posłowie PiS bronią Nawrockiego. W Sejmie zrobiło się nerwowo
"Nowe otwarcie w relacjach polsko niemieckich"
Z pełną odpowiedzialnością ogłaszam nowe otwarcie w relacjach polsko-niemieckich, być może najważniejsze w historii ostatnich kilkunastu lat - podkreślił Tusk.
Wskazał też, że na liście priorytetowych tematów w relacjach polsko-niemieckich jest też bezpieczeństwo wschodniej granicy Polski, która jest granicą Unii Europejskiej. - Zainwestowaliśmy miliardy złotych w infrastrukturę, która pozwala zwiększyć bezpieczeństwo w przypadku agresji ze strony wschodniego sąsiada - powiedział premier Tusk. Podkreślił, że ochrona granicy Polski z Białorusią i Rosją powinny być wspólnym zadaniem UE.
Podkreślił, że praktycznie zamknęliśmy szlak nielegalnej migracji organizowany przez Białorusi, Rosję i przez międzynarodowe grupy przemytników. Dlatego jak dodał - "oczekujemy nie tylko zrozumienia, ale pełnego wsparcia w tych zadaniach".
Premier zaznaczył, że nie wyobraża sobie, aby w przyszłości Polska stała się "ofiarą jakichkolwiek działań w Unii Europejskiej", ponieważ jak sprecyzował, Polska wzięła na siebie "największy ciężar, jeśli chodzi o migrantów z Ukrainy i największy ciężar, jeśli chodzi o inwestycje w obronę granicy zewnętrznej Unii Europejskiej".
Wizyta kanclerza Niemiec w Warszawie
Nowy kanclerz Niemiec przybył z wizytą do Warszawy w środę - dzień po objęciu urzędu. Wspólna konferencja prasowa odbyła się po spotkaniu z premierem Donaldem Tuskiem.
- Niemcy nigdy nie zapomną milionów ofiar okupacji Polski - powiedział kanclerz Merz w swojej części wystąpienia. Zapowiedział budowę w Berlinie stałego pomnika pamięci ofiar niemieckiej okupacji Polski podczas iI wojny światowej, a już w najbliższym czasie - postawienie tymczasowego pomnika.
Doprowadziliśmy do prawie całkowitego zniszczenia tego miasta, co jest naszą wielką winą. Z tej winy wyrasta wielka odpowiedzialność, która pozostaje i przyjmujemy tę odpowiedzialność. Nie może być wspólnej przyszłości naszych dwóch narodów Unii Europejskiej bez wspominania przeszłości - podkreślił Merz.
Jak ocenił premier, gest Merza, polegający na odwiedzeniu Paryża i Warszawy w pierwszym dniu urzędowania, "pokazuje bardzo wyraźnie, jak ważne dla przyszłości Europy - a to znaczy w jakimś sensie, że i dla przyszłości świata - są relacje polsko-niemieckie, jak ważna jest silna Europa". - A silna Europa będzie tylko wtedy, kiedy będziemy brali za to wspólną i pełną odpowiedzialność - dodał premier Donald Tusk.
Friedrich Merz złożył we wtorek przysięgę w Bundestagu. Wcześniej parlament wybrał lidera CDU na kanclerza, a prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier wręczył mu akt nominacji.
Merz dopiero w drugim podejściu uzyskał wymaganą większość w Bundestagu. W pierwszym głosowaniu, przed południem, nieoczekiwanie dostał tylko 310 głosów, 18 mniej, niż liczą kluby tworzące koalicję rządową.