Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|

Mniej niż 6 zł za litr benzyny? Tak, są jeszcze takie ceny w Europie

213
Podziel się:

Mamy najtańsze paliwo w Europie – mówią z dumą Węgrzy. Ale zatankować po 1,25 euro (ok. 5,85 zł) za litr benzyny 95 może na węgierskiej stacji benzynowej tylko ten, kto ma węgierskie numery rejestracyjne. Komisja Europejska mówi Orbanowi "dość" i wszczyna wobec Węgier postępowanie w sprawie łamania prawa. W odpowiedzi Orban wydłuża zamrożenie cen paliw aż do października. Czy uda mu się tak długo utrzymać stawki w ryzach? Największy węgierski koncern Mol ostrzega rząd, że dłużej tego nie udźwignie.

Mniej niż 6 zł za litr benzyny? Tak, są jeszcze takie ceny w Europie
Orban liczy na dalsze zniżki cen ropy dla Mol od Rosjan. Koncern protestuje (East News)

Drogi kierowco, wybierasz na południe Europy przez Węgry? Jeśli tak, to niech nie zdziwią cię podwójne cenniki na węgierskich stacjach benzynowych. Decyzją Victora Orbana, który rządzi obecnie krajem poprzez dekrety (w kraju jest stan wyjątkowy), Węgrzy płacą za benzynę 95 cenę urzędową – tj. 480 forintów za litr (ok. 1,25 euro), ale tylko oni.

"Obcy", ale też Węgrzy, którzy nie mają węgierskich blach na swoich samochodach, tak tanio zatankować już nie mogą. Ich obowiązują taryfy rynkowe, czyli ceny pomiędzy 780 a 810 forintów za litr benzyny 95 (tj. ok. 1,95-2,05 euro). Taki sam mechanizm cenowy dotyczy cen gazu.

Wojna wojną, a żyć jakoś trzeba

- Większość Węgrów zdaje sobie sprawę, skąd pochodzą te tanie surowce – czyli gaz w kuchenkach i ropa na stacjach benzynowych, ale tłumaczą to sobie tym, że ich kraj nie ma innego wyjścia, gdyż jest pod względem dostaw uzależniony od Rosji - mówi Andrzej Sadecki, główny specjalista Zespołu Środkowoeuropejskiego w Ośrodku Spraw Wschodnich. Dodaje, że w racjonalizowaniu sobie współpracy z Moskwą "pomaga" też rządowa propaganda.

Jozef Toth, cytowany przez amerykańskie media emeryt z węgierskiej prowincji, mówi wprost, że za swoją emeryturę (równowartość 250 dolarów) nie byłby w stanie kupować paliwa po cenach rynkowych. Orban według Totha jest dobrym przywódcą, bo zadbał o maluczkich, takich jak on.

Z drugiej strony przyznaje, że nie chciałby doświadczyć tego, co zagraniczni kierowcy w jego kraju teraz, czyli dyskryminacji. – Nie chciałbym pojechać gdzieś za granicę i by tam mi powiedziano, że muszę zapłacić dwa razy więcej za paliwo, bo mam węgierski paszport – mówi wprost starszy człowiek.

Większość Węgrów nie ma jednak aż takich wyrzutów sumienia w stosunku do cudzoziemców. W społeczeństwie wciąż pokutuje duch Traktatu z Trianon (1920 r.), podczas którego odbył się "pogrzeb" Węgier. Kraj stracił wówczas 2/3 swojego terytorium.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Zobacz także: Polacy czyszczą konta i kupują mieszkania. "To ustabilizuje rynek najmu"

Wielkie Węgry wrócą?

Tymczasem Orban nieustannie gra na tej niezabliźnionej nacjonalistycznej nucie, podkreślając, że Węgry są wielkie, bo są wszędzie tam, gdzie mieszkają Węgrzy.

- Czuje się on przywódcą nie 9,7-milionowego narodu, ale 15-milionowego, który jest również rozproszony w krajach sąsiednich, stąd też zmiana nazwy kraju z Republiki Węgierskiej na Węgry oraz nadanie praw wyborczych tym Węgrom, którzy mieszkają poza granicami kraju – przypomina prof. Bogdan Góralczyk, były dyplomata i ambasador oraz dyrektor Centrum Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego.

Prof. Góralczyk dodaje, że niedawno, w czasie obchodów swoich 59. urodzin węgierski przywódca usłyszał w czasie uroczystego nabożeństwa od dostojnika kościelnego, że jest najwybitniejszym węgierskim politykiem od czasów króla Stefana, czyli od ponad tysiąca lat!

Kryzys i odwracanie uwagi od problemów

Nie wszyscy Węgrzy wybierają się jednak na "koronację" Orbana jeszcze za jego życia. Jak przypomina Andrzej Sadecki, węgierska gospodarka pogrążona jest w głębokim kryzysie. 12,5-procentowej inflacji towarzyszy olbrzymi deficyt budżetowy, który pogłębił się jeszcze bardziej w czasie ostatniej kampanii wyborczej.

By wygrać ostatnie wybory, Orban poświęcił aż 2 proc. PKB. Były więc dodatkowe świadczenia emerytalne, ekstra zasiłki na dzieci oraz kolejne zamrożenia cen na podstawowe produkty żywnościowe, oraz gaz i paliwo, a także zamrożone stopy procentowe na kredyty mieszkaniowe. A to wszystko kosztuje.

Do tego Węgry weszły na ścieżkę kolizyjną z Brukselą. Ostentacyjnie kontestując wszystkie zalecenia Komisji Europejskiej oraz dopuszczając się poważnych nadużyć w wydatkowaniu funduszy unijnych, węgierscy politycy doprowadzili do tego, że przelew na 7 mld euro w ramach planu odbudowy może do nich nigdy nie nadejść.

Oliwy do ognia dolała również ubiegłotygodniowa decyzja Orbana o przedłużeniu obowiązywania cen regulowanych na: gaz, paliwa i żywność aż do października br.

Komisja Europejska już wcześniej – ceny państwowe obowiązują na stacjach benzynowych już od listopada ubiegłego roku – ostrzegała Węgry, że łamią podstawowe prawa unijne, w tym zasady uczciwej konkurencji oraz dyskryminują konsumentów spoza Węgier, ale Orban na te argumenty miał już gotową odpowiedź.

Otóż według węgierskiego przywódcy, Włosi również stosowali podwójne taryfikatory cenowe dla "swoich" i "obcych" i Bruksela nie ukarała ich za to. Co prawda sytuacja ta miała mieć – zdaniem prorządowych mediów – miejsce w latach 90. ubiegłego wieku, ale liczą się w końcu zasady.

Komisja Węgrom nie odpuści

Pomijając kwestię zasad, (nie)uczciwej konkurencji oraz dyskryminacji, jak piszą węgierscy dziennikarze, Komisja Europejska bardzo pilnuje kwestii podatkowych. Rozporządzenie Unii Europejskiej określa minimalny poziom akcyzy w euro zarówno dla benzyny, jak i oleju napędowego na 359 euro za tysiąc litrów benzyny (ok.142 tys. forintów) i 330 euro za tysiąc litrów za olej napędowy (130 tys. forintów).

Tymczasem węgierski podatek akcyzowy na benzynę wynosił na początku roku 120 tys. forintów za tysiąc litrów, a następnie spadł do 95 tys. forintów za tysiąc litrów w dwóch etapach. Oznacza to, że ceny węgierskie wynoszą obecnie ok. 47 tys. forintów za tysiąc litrów, czyli prawie 50 forintów za litr.

Podobnie sytuacja wygląda w przypadku oleju napędowego, gdzie dekretem Orbana wprowadzono cenę 85,3 tys. forintów za tysiąc litrów.

Zatem, dla tego rodzaju paliwa, wymagana byłaby podwyżka o 45 forintów na litrze w celu zapewnienia zgodności z przepisami UE.

Węgierscy analitycy podkreślają zgodnie, że Komisja Europejska nie przymknie oka na niższe stawki podatków na Węgrzech, gdyż byłoby to groźnym precedensem, z którego mogliby chcieć skorzystać też inni.

Zauważają jednak, że "młyny w brukselskiej biurokracji mielą powoli", więc Orban ma jakieś dwa lata przed sobą. Tyle prawdopodobnie potrwa spór w unijnych sądach i zakończy się nakazem podniesienia podatków do wymaganego poziomu.

Tyle że zdaniem największego węgierskiego koncernu Mol, zamrażarka cenowa Orbana nie przetrwa aż do października. Na razie Mol kupuje ropę i gaz po preferencyjnych cenach (w przypadku ropy naftowej jest to ok. 30-35 dol. mniej na baryłce ropy niż wynosi aktualna cena rynkowa), ale utrzymanie tego w najbliższych miesiącach będzie bardzo trudne, albo niemożliwe.

Zsolt Hernádi, prezes i dyrektor generalny Mol, już zaapelował oficjalnie do Orbana o zniesienie limitów cenowych.

Również właściciele mniejszych stacji benzynowych na Węgrzech alarmują, że nie są w stanie dłużej utrzymywać sztucznie 330-forintowej różnicy pomiędzy ceną regulowaną a rynkową paliwa. Liczą na zagranicznych kierowców, którzy będą musieli w wakacje zatankować na Węgrzech i zapłacić im prawie podwójnie.

Katarzyna Bartman, dziennikarka money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(213)
Szwejk
2 lata temu
Pamiętam,że placiłem wiecej za litr benzyny Na Słowacji i w Rumunii i UE nie szczekała jak teraz na Wegry. Cos się zmieniło w pustogłowiu?
Wan Dzik
2 lata temu
Następny król. Ciekawe, że księża i popi kadzą tak tylko Orbanowi, Kaczyńskiemu i ... Putinowi.
Antoni
2 lata temu
To nie Orban dieje propagande tylko wp na rowni z tvp . Alez zla sytuacja na Wegrzech. Inflacja 12 procent i postępowanie komisjii europejskiej, okropne poprostu! Tyle ze w Polsce inflacja na podstswowe produkty juz dawno realnie przekroczyla 30% a kary komisja juz nalozyla na Polske , zabiera kase potracając kary z unijnych funduszy, a obywatel Polski placi za benzyne 8 zl. Za wegiel 3 tys ."Jest pieknie. Wiec o co ci chodzi . Mamy extra rząd i politykow " nie to co ten wstretny Orban, ktory mysli o SWOICH obywatelach. A fuuj.
Alan
2 lata temu
On wie co robi ceny ropy i benzyny są takie same jak wcześniej. To unia nas okrada i rządzący. Dla Niemca to parę centów ale dla Polaków z niecałych 6 zł na 8zl to jest jakaś paranoja. 500zl bak paliwa, co z tymi co dojeżdżają do pracy?. W końcu mam nadzieję, że ludzie wyjdą i zrobią dym jakiego świat nie widział. Unia nas niszczy gospodarczo. Mamy zasoby np węgla a nie możemy wydobywać. Brak słów normalnie
Olo
2 lata temu
Kto mówił że Polska będzie jak Budapeszt
...
Następna strona