Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Grzegorz Osiecki
Grzegorz Osiecki
|
aktualizacja

Nagły zwrot ws. składki. Nie chcieli ryzykować spektakularnej porażki?

457
Podziel się:

Koalicja rządząca znalazła się w impasie w sprawie obiecanej przez trzy ugrupowania reformy składki zdrowotnej dla przedsiębiorców. Obietnica obietnicą, ale luka w finansowaniu NFZ może sięgnąć 50 mld zł w 2026 r. Z powodu sporu rządowy projekt ustawy zniknął z porządku obrad Sejmu. Nie wiadomo, kiedy wróci.

Nagły zwrot ws. składki. Nie chcieli ryzykować spektakularnej porażki?
Nad projektem zmian w składce zdrowotnej zawisła groźba odrzucenia w środku kampanii wyborczej (East News, Tomasz Jastrzebowski, Reporter)

W sprawie składki zdrowotnej dla przedsiębiorców koalicja znalazła się w klinczu. Na bieżącym posiedzeniu Sejmu mieliśmy nagłe przyspieszenie, a potem nagłe spowolnienie.

Najpierw dosyć nieoczekiwanie sprawa weszła pod obrady. - Mieliśmy ustalenie koalicyjne, że ustawa zostanie uchwalona dopiero po kampanii - słyszymy od polityka Lewicy.

Tymczasem zwolennicy ustawy nie widzą w tym nic dziwnego. - Ten projekt jest od grudnia i tak bardzo długo czekał jak na projekt rządowy. Nie jest tajemnicą, że marszałek jest zwolennikiem tego pomysłu - słyszymy z otoczenia Szymona Hołowni.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Odcinek 3 - Od prowadzenia firmy głowa nie boli – jak zarządzać firmą bez stresu

Zwolennikami wprowadzenia składki pod obrady było także KO i PSL. - Ludzie są wkurzeni, bo składaliśmy obietnice o zmianach w składce i jak mówimy, że na razie zrobiliśmy zmiany w środkach trwałych, to słyszymy: Mamy to w nosie, nic z tego nie mamy, chcemy prawdziwych zmian - mówi polityk PSL.

Polityczne kontredanse

W czwartek nad składką miało odbyć się głosowanie w Sejmie. Teoretycznie plan miał szanse powodzenia. Wydawało się, że jeśli "za" zagłosują posłowie KO, PSL i Polski 2050, a ustawę wesprze Konfederacja, to bez względu na postawę PiS i sprzeciw Lewicy, ustawa przejdzie. Sprzeciw Lewicy był pewny.

To idzie w złym kierunku. Uważam to za element taktyki wyborczej tych, którzy to w tej chwili zgłaszają, czyli Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza - mówił przed decyzją o głosowaniu Włodzimierz Czarzasty.

Ale stolik wywróciła Konfederacja i PiS. Najpierw Konfederacja zażądała radykalnych zmian, które polegałyby na objęciu niską ryczałtową składką zdrowotną podatników podatku ryczałtowego, czyli grupy o najwyższych dochodach. To w znaczący sposób podbiłoby ubytek wpływów do NFZ wynikający z tych propozycji.

Konfederacja postawiła ultimatum: albo przegłosowanie jej pomysłu, albo głosowanie przeciw. A ponieważ koalicja nie mogła się na to zgodzić i było wiadomo, że głosów Konfederacji nie będzie, to nagle okazało się, że wynik głosowania zależy od PiS.

W partii Jarosława Kaczyńskiego pierwotnie był pomysł, żeby się wstrzymać, co nadal dawałoby posłom KO, PSL i Polski 2050 możliwość uchwalenia ustawy, ale gdy PiS zobaczył, że jest możliwość wywrócenia ustawy, to zaczął się zastanawiać, czy nie zagłosować przeciw, co popsułoby szyki zwolennikom zmian w koalicji.

I nagle okazało się, że nad projektem zawisła groźba jego odrzucenia w środku kampanii wyborczej, co byłoby widowiskową kraksą koalicji. Dlatego lepiej było odłożyć głosowanie, niż ryzykować spektakularną porażkę.

Fundamentalny spór

Spór w koalicji w tej sprawie wydaje się nie do przezwyciężenia. Z jednej strony są zwolennicy dotrzymania wyborczych obietnic trzech ugrupowań.

Znaczna część wydatków na zdrowie idzie z innych źródeł. I wzrost wydatków na ten cel w kolejnych latach będzie pokrywany z VAT czy innych podatków. Wysoka składka dobija przedsiębiorców, wielu z nich nie opłaca się nawet otwierać działalności. Jak chcemy mieć większe dochody także do NFZ, to dajmy ludziom zarabiać - broni ustawy Ryszard Petru z Polski 2050.

Na drugim biegunie jest Lewica, która zapowiada, że będzie mówiła ustawie "nie".

Pracowników jest w Polsce 16 milionów, przedsiębiorców 2,5 miliona. Przy zarobku 10 tys. zł przedsiębiorcy płacą połowę tego, co pracownik. Czyli przedsiębiorca płaci 350 zł miesięcznie, pracownik 700 zł miesięcznie - 100 proc. więcej. To niesprawiedliwe - mówi Włodzimierz Czarzasty.

Drugim argumentem przeciwko proponowanym zmianom jest ich negatywny wpływ na finanse służby zdrowia.

Ustawa weszłaby w życie od przyszłego roku, ale byłoby to związane z ubytkiem około 6 mld zł rocznie.

O tyle też powiększy się roczna luka finansowa w NFZ, a kwota dotacji budżetowej, jaką będzie musiała zostać wygospodarowana dla uniknięcia powstania dodatkowych problemów, zwiększyłaby się w 2026 r. do 50 mld zł - argumentuje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich, współautor publikacji o luce w finansowaniu ochrony zdrowia.

Część polityków KO zdaje sobie sprawę z problemów, jakie wynikają z projektu. - To jest złe systemowo, budżet NFZ się nie spina, ale z drugiej strony są polityczne deklaracje - mówi nam jeden z posłów Platformy.

Obawy o finanse na zdrowie były powodem, dla którego szefowa resortu zdrowia Izabela Leszczyna zapowiedziała, że nie poprze zmian. Tym bardziej że kłopoty widać już w tym roku. Na wypowiedź Leszczyny powoływali się posłowie PiS na komisji finansów publicznych i zdrowia w trakcie dyskusji nad ustawą.

Zdrowotne pole minowe

Jak zwraca uwagę ekonomista Sławomir Dudek, drugi z współautorów opracowania o luce w finansach na zdrowie, od dwóch lat mamy w NFZ ogromny systemowy deficyt.

W planie na 2024 założono najpierw, że dotacja budżetowa do funduszu wyniesie niespełna 10 mld zł. Ostatecznie dziura finansowa wyniosła ponad 30 mld zł. W tym roku także nie będzie lepiej.

Na razie zaplanowano 21 mld zł dotacji do NFZ łącznie z dotacją poprzez fundusz medyczny, ale - jak podkreśla ekonomista - to oznaczałoby realny spadek wydatków w NFZ.

To kompletnie nierealne, biorąc pod uwagę, że wynagrodzenia medyków muszą wzrosnąć o ponad 14 proc. w tym roku. Wydatki NFZ są ogromnie niedoszacowane, wynika to z naszych analiz i wie to minister finansów, dlatego nie podpisał planu finansowego funduszu - podkreśla Sławomir Dudek.

Na razie NFZ jest na etapie regulowania zaległości z zeszłego roku, dopiero teraz wypłacane są pieniądze za nadwykonania. To blisko 4 mld zł. - Dostaliśmy pieniądze z budżetu i są one teraz na bieżąco regulowane. A jak duża może być luka w tym roku? Co najmniej kilkanaście mld zł - mówi nam rozmówca związany z funduszem. Od innego słyszymy dokładniejszy szacunek - luka w 2025 r. może wynieść około 15 mld zł. Podobną liczbę podaje Łukasz Kozłowski.

Całkowite wydatki przewidziane w planie finansowym NFZ na bieżący rok wynoszą ok. 197 mld zł, podczas gdy szacowane przez nas minimalne potrzeby sięgają 211 mld zł. Oznacza to, że dotacja podmiotowa z budżetu państwa do NFZ zaplanowana w kwocie 18 mld zł jest o co najmniej 14 mld zł zbyt mała, by zapewnić niezakłóconą ciągłość funkcjonowania systemu - podkreśla Kozłowski.

Przy okazji doszło do pewnego paradoksu. Andrzej Domański złożył podpis pod korektą planu finansowego NFZ. Zrobił to, by można było wypłacić część dotacji, która poszła właśnie na zapłacenie nadwykonań z zeszłego roku, ale nadal nie podpisał samego planu finansowego funduszu.

Część naszych rozmówców interpretuje to w ten sposób, że minister chce wywrzeć presję na szefowej resortu zdrowia, by uruchomiła jak najwięcej oszczędności w budżecie NFZ.

Może chodzić też o to, by minister zdrowia - gdy będzie w połowie roku decydowała o wysokości podwyżek w ochronie zdrowia, co wynika z ustawy o minimalnym wynagrodzeniu zawodów medycznych - nie przyjęła najbardziej kosztownego wariantu. Mimo wszystko widać, że szef MF będzie musiał postarać się o kilkanaście mld zł w tym roku, co może oznaczać konieczność nowelizacji budżetu.

- Widać, że finanse w ochronie zdrowia stały się poważnym systemowym problemem. Dotacja budżetowa nie rośnie na drzewie. Załatanie dziury w NFZ osłabia budżet państwa, który teraz musi się zmierzyć z ogromnymi wyzwaniami w zakresie wydatków obronnych. Wszystkie kraje w Europie szukają przestrzeni fiskalnej, żeby finansować wydatki zbrojeniowe, a my w Polsce uprawiamy "business as usual". Obietnice na lewo i na prawo, bez opamiętania. Rząd obniża składki i zapowiada obniżki kolejnych podatków. Kandydaci na prezydenta obiecują obniżki podatków nawet na ponad 50 mld zł rocznie - komentuje sytuację Sławomir Dudek.

Grzegorz Osiecki, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(457)
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
Tom
miesiąc temu
Wolą głosować nad jakimiś bezcelowymi rezolucjami, którymi Prezydent Putin może sobie podetrzeć, a zrobić coś dla gospodarki to już problem.
Paweł B.
miesiąc temu
Od 20 lat rządy w Polsce to jedna wielka luka.
Ala
miesiąc temu
Już teraz nie można normalnie dostać się do lekarza!!!
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
Złodziejski r...
miesiąc temu
Przy tak ogromnym deficycie budżetowym nie ma na nic pieniędzy ale na TVP w likwidacji 4 mld są na emerytury esbeków ponad 3 mld było a ile miliardów poszło na 49 ośrodków dla migrantów? Dlaczego spółki skarbu państwa przynoszą tak małe zyski ? Gdzie są pieniądze
x y z
miesiąc temu
czyli znikaja pieniądze jak kamfora nie wiadomo gdzie, czas najwyższy pognać to towarzystwo w wyborach bo stanowi zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi
Okinawa
miesiąc temu
Gdyby za głupotę a Polsce skazywali to ........ więzienia byłyby pełne działaczy PO i ich wyborców . Resztę Tęczowych Przystawek można by zamykać w przedszkolach.
...
Następna strona