Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
KFM
|

Najpierw pandemia, teraz wyższa cena wódki i papierosów. Małe sklepy dobijane

14
Podziel się:

Małe sklepy, dla których ratowania wprowadzono zakaz handlu, są w kiepskiej sytuacji. Sam zakaz jest masowo omijany. Sprawę komplikuje zmiana nawyków klientów w pandemii - kupują rzadziej i więcej, dokładniej planują, a głównym źródłem małych sklepów są zakupy impulsywne. Do tego inflacja i wzrost cen wódki oraz papierosów sprawią, że wiele z nich może nie przetrwać.

Najpierw pandemia, teraz wyższa cena wódki i papierosów. Małe sklepy dobijane
Małe sklepy są w coraz trudniejszej sytuacji (Adobe Stock, Aneta Helwich)

Jak przypomniała ekspertka z Centrum Monitorowania Rynku, przez kilka pierwszych miesięcy br. obowiązywały obostrzenia związane z trzecią falą pandemii, w tym limity klientów i godziny dla seniorów w sklepach, do tego zamknięte szkoły, restauracje, obiekty kulturalne i sportowe oraz praca zdalna.

"Ograniczona mobilność oznaczała mniej okazji do impulsowych zakupów po drodze, a na większe zakupy klienci często wybierali supermarkety lub dyskonty, dlatego dla wielu placówek małoformatowych początek 2021 r. oznaczał spadki sprzedaży zarówno w porównaniu do 2020 r., jak i do czasów sprzed pandemii" - wskazała.
Zobacz także: Zakaz handlu w niedziele zaostrzony. „Nasi pracodawcy są bardzo kreatywni”

Sklepy z zadyszką

Dodała, że ciepły czerwiec i lipiec przyniosły poprawę nastrojów i niewielkie wzrosty sprzedaży, ale po nich nastał chłodny i deszczowy sierpień, w którym duża część typowo letnich kategorii odnotowała spore spadki.

"W okresie od stycznia do października 2021 r. łączne obroty sklepów małoformatowych do 300 mkw. spadły o 2 proc. w porównaniu z tym samym okresem 2020 r., a liczba transakcji zmniejszyła się w tym czasie o ponad 4 proc., a w stosunku do 2019 r. ten spadek sięgnął 15 proc." - podała.

Jak wskazała, spadek wartości sprzedaży w porównaniu do ubiegłego roku to efekt bardzo wysokiej sprzedaży na początku pandemii - w marcu i kwietniu 2020 r., kiedy to klienci robili zapasy i częściej chodzili do sklepów małoformatowych po codzienne zakupy.

Według Szarejko, główna zmiana zachowań klientów sklepów małoformatowych, jaką można zaobserwować w związku z pandemią to rzadsze, ale trochę większe i lepiej zaplanowane zakupy. "Średnia wartość paragonu pierwszych dziesięciu miesiącach 2021 r. wynosiła 18,6 zł, czyli o niespełna 3 proc. więcej niż rok wcześniej i aż o 20 proc. więcej niż dwa lata wcześniej, choć liczba wkładanych do koszyka produktów zwiększyła się w porównaniu z 2019 r. tylko o około 7 proc." - podała. Jak wyjaśniła, teraz średnio trafiają tam 4 produkty.

Ekspertka wskazała, że w porównaniu z okresem sprzed pandemii zmniejszyło się nieco znaczenie transakcji dotyczących zakupów 1-2 produktów, częściej niż kiedyś zdarzają się natomiast klienci kupujący jednorazowo 6 i więcej produktów. "Nadal jednak sklepy małoformatowe są miejscem, gdzie robi się głównie zakupy impulsowe, uzupełniające i wygodne - np. po drodze z pracy" - zaznaczyła.

Nowe podatki

Jak dodała, na decyzje zakupowe klientów wspływ miały również obiektywne czynnik, jak nowe podatki i opłaty. "Wprowadzona od stycznia br. opłata cukrowa przełożyła się na wyższe ceny napojów słodzonych, co sprawiło, że w pierwszych 10 miesiącach br. sprzedaż napojów gazowanych spadła o 20 proc., choć wartość sprzedaży napojów gazowanych, wzrosła o ok 9 proc." - podała.

Zaznaczyła przy tym, że trendy sprzedaży i ceny grup napojowych nie objętych podatkiem m.in. wód czystych, soków czy izotoników pozostały relatywnie stabilne, a niektóre notowały nawet wzrosty sprzedaży.

Jak zauważyła Szarejko, analogiczna sytuacja miała miejsce po wprowadzeniu opłaty od wódek w małych opakowaniach.

"Wyższe ceny popularnych małpek przełożyły się na spadek zarówno ilości, jak i wartości sprzedaży wódek smakowych i czystych - o 12 proc. "Część klientów kupujących wcześniej małe opakowania wódek czystych przerzuciło się na większe butelki głównie półlitrówki z najniższego segmentu cenowego" - dodała.

W jej ocenie, nadchodzący rok przyniesie kolejną porcję wyzwań, z którymi będą musieli zmierzyć się detaliści. "Dość wspomnieć o wzroście akcyzy na alkohol i produkty tytoniowe, zmianę przepisów dotyczących handlu w niedzielę oraz inflację, która dotyka wszystkich. Jednak mimo trudnych warunków ekonomicznych, zmieniających przepisów prawnych, kurczącej się liczby placówek, rosnących cen i dużej konkurencji ze strony dyskontów, sklepy małoformatowe wciąż są i zapewne jeszcze długo będą głównym kanałem sprzedaży żywności" - wskazała ekspertka.

CMR jest niezależną agencją badawczą specjalizującą się w analizach danych transakcyjnych pozyskiwanych drogą elektroniczną z kas fiskalnych zainstalowanych w sklepach spożywczych.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(14)
kzkxkc
2 lata temu
przeciez komuchom panstwowym wlasnie na tym zalezy. po co im miliard mniejszych sklepikow i dzialalnosci gospodarczych, ktore trzeba golic z pieniedzy jak moga miec jeden super hiper panstwowopartyjny sklep na cala Polske. komuna zawsze lubila takie klimaty.
Leo
2 lata temu
Płaczki nie głosujcie na pis rząd rządzi nami, same zakazy nakazy, podwyżki, ten kraj rujnują, rujnują małe rodzinne firmy sklepy, nowy lad wszy wykończy małe i średnie firmy..... Zus wyższy, podatki wyższe, z czego opłacać to wszystko jak wszystko drożeje a firmom malym i średnim nic nie zostanie tylko ma utrzymanie pracownika a gdzie mowa o zyskach wszystko oddać oddać złodziejom.... Hańba, zakazy, opłaty, podwyżki, ten kraj schodzi na psy to dzięki tym co głosowali na złodzieji, kłamców, partaczow. OdebrLi nam wolność, wolność wyboru, slowa. Niedzielę pozamykali, zamiast napędzić gospodarkę. Tylko stacje z alk..... Pootwierane, galerie i inne sklepy pozamykane... A młodzi chcą pracować ale jest im to zabronione zeby w niedzielę sobie dorobic...na szkole mieszkanie, Pie........ Rząd.... Złodziejstwo...
spadaj dziadu...
2 lata temu
Miałem 100 metrów do małego sklepiku ABC. Kupowałem tam często, ale mało. Ot kg cukru, czteropak piwa czy lody. Jak coś brakowało, to brałem drobne i kupowałem. Mieli dobre ciasta, to je akurat regularnie kupowałem. Sklep zamknięto. Jak tłumaczył właściciel wraz ze wzrostem inflacji obroty spadały coraz bardziej, dobiła ich 100 % podwyżka koncesji na piwo. teraz mam 2 km do najbliższego sklepu. Brawo PiS !!!
gfd
2 lata temu
za inflacje 8 procent niech podziękują pis tak sie kończy drukowanie pieniądza i rozdawanie
Hanys
2 lata temu
Głosowanie na dobrą zmianę to nie narzekajcie. Zaraz przyjdzie Polski Ład i zdusi wasze małe biznesiki, będą wielkie korporacje i państwowe kolchozy...