Trwa ładowanie...
Zaloguj
Przejdź na
Nowa szefowa MF pakuje się na gorący stołek. Przed resortem najtrudniejszy czas od lat [OPINIA]
Damian Szymański
Damian Szymański
|

Nowa szefowa MF pakuje się na gorący stołek. Przed resortem najtrudniejszy czas od lat [OPINIA]

(East News, Zbyszek Kaczmarek/REPORTER)

Były minister finansów Tadeusz Kościński, który powinien stać na straży finansów Polski, już po dymisji z rozbrajającą szczerością przyznał, że nie zablokował ani jednej decyzji partii PiS. Czy nowa minister będzie miała na tyle politycznej wytrwałości, żeby przerwać ten niechlubny konformizm? Wyzwań z pewnością nie zabraknie. Choć inflacja pompuje budżet naszego kraju, przed ministerstwem rysuje się jeden z najtrudniejszych okresów od wielu lat.

"Proszę podać choćby jedną rzecz, która przyszła z Nowogrodzkiej, a pan ją zablokował" - pytała w połowie lutego Tadeusza Kościńskiego "Rzeczpospolita". Były minister finansów z rozbrajającą szczerością odpowiedział: "Nie, takiej rzeczy nie ma. Moją rolą jest wykonywanie".

Te słowa to najsmutniejszy i najbardziej symboliczny obraz upadku znaczenia niegdyś najważniejszego resortu w polskim rządzie. PiS gmach przy ul. Świętokrzyskiej w Warszawie zminimalizował do roli biura księgowego, które w zasadzie nie ma wiele do powiedzenia w polityce finansowej Zjednoczonej Prawicy. Ze wszystkimi tego konsekwencjami, które dobitnie odczuwamy na własnej skórze.

Magdalena Rzeczkowska nową szefową Ministerstwa Finansów. Wyzwanie pierwsze - intelektualny ferment

Teraz w fotelu głównodowodzącej Ministerstwa Finansów usiądzie Magdalena Rzeczkowska, dotychczasowa szefowa Krajowej Administracji Skarbowej. "Premier chciał mieć w rządzie kobietę" - słyszymy z kręgów Mateusza Morawieckiego. Czy choć w minimalnym stopniu będzie to jakościowa zmiana? Zobaczymy z czasem. Na pewno wyzwań dla nowej pani minister jest aż zanadto.

Ale po kolei. Brak krytycznego spojrzenia, monopol na nieomylność, intelektualna arogancja władzy, która szła do wyborów z hasłem słuchania własnych obywateli, w Ministerstwie Finansów przybrały formę najwyższego politycznego kapłaństwa. Rozmawiałem przez ostatnie lata z tuzinami urzędników wszystkich szczebli resortu finansów. Oprócz tego, że są to w większości fantastyczni ludzie oddani swojej pracy, to przede wszystkim w kadrach MF wciąż mamy prawdziwych specjalistów od długu, makroekonomii czy budżetu.

Oni sami przyznają, że marginalizacja ministerstwa jest faktem. Polityka, która przez lata omijała budynek przy ul. Świętokrzyskiej, za rządów prawicy wkradła się do niego i zapuściła długie korzenie. Dyrektorzy średniego szczebla knują i plotkują. Jedni są za premierem Morawieckim, inni orientują się na wicepremiera Jacka Sasina. Ta wyniszczająca walka wydała na świat potworka pt. "Polski Ład". Jest on najlepszym przykładem na to, jak polityczny konformizm, brak konstruktywnej krytyki we własnym obozie lubią się mścić. I to ze zdwojoną siłą.

Przypomnę, że pomimo poświęconego czasu i energii na przygotowanie tysięcy poprawek do ustawy o Polskim Ładzie, PiS, jak to ma w zwyczaju, ostatecznie wszystko wyrzucił do kosza. Zrobił to, choć większość ekspertów ostrzegała zawczasu, że jeśli przepisy wejdą w życie w takim kształcie, czeka nas podatkowy armageddon. I co? I nic. Kasandryczne przepowiednie się ziściły i po czterech miesiącach od wprowadzenia nowych przepisów w zasadzie Polskiego Ładu już nie mamy. Został on rozczłonkowany, przemielony i zaprezentowany w zupełniej zmienionej formie.

Czy można było tego uniknąć? Oczywiście. Problem w tym, że w resorcie finansów nie było nikogo, kto by głośno powiedział to, o czym od długiego czasu cicho mówiło się na korytarzach gmachu: "To jest niedopracowane, to runie, mamy za mało czasu i za dużo presji politycznej, aby to porządnie przygotować".

Wyzwanie numer dwa - "umiejętność mówienia: stop"

Drugie wyzwanie dla nowej minister w zasadzie łączy się z pierwszym. Przed Polską naprawdę trudny czas. Pierwszy kwartał był jeszcze świetny gospodarczo. Rozwijaliśmy się w tempie 8-10 proc. To doskonały wynik. Ale niestety z wysokiego konia upadek jest boleśniejszy. I następne miesiące dla polskiej gospodarki będą gorsze. To niemal pewne. Z badań partyjnych wynika, że prawicowy elektorat najbardziej cierpi z powodu wysokich cen. Kłopot w tym, że rząd niewiele robi, aby im przeciwdziałać.

Ktoś powie: ale przecież są tarcze antyinflacyjne, antyputinowskie itp. Tak, są, ale z ekonomicznego punktu widzenia jest to tylko polityczny PR. Realna walka z inflacją polegałaby przede wszystkim na ograniczaniu deficytu, czyli odsysaniu pieniędzy z rynku. Niestety, PiS i MF tego nie zrobią, bo wpadły w pułapkę populizmu.

Dowodów nie trzeba szukać daleko. Rząd prognozuje wzrost deficytu, raportowanego do Komisji Europejskiej, z ok. 49 mld zł w 2021 r. do 128 mld zł - czyli do 4,3 proc. PKB.

W ten sposób PiS utrudnia walkę ze wzrostem cen, a NBP musi stopy podnosić wyżej, niż można było przypuszczać jeszcze kilka miesięcy temu. Takie przeciąganie liny nie ma większego sensu i rząd oraz bank centralny powinny działać razem, bo odbija się to przede wszystkim na polskim społeczeństwie. Nie jest też jednak tak, że w resorcie nikt nie widzi tego sprzężenia, które w prosty sposób opisał dla money.pl Mikołaj Raczyński z Noble Funds TFI:

Następuje sprzężenie zwrotne: większa inflacja --> wyższe stopy procentowe --> większy deficyt --> większa inflacja – tłumaczył nasz rozmówca.

Nie tak dawno główny ekonomista MF Łukasz Czernicki powiedział niepopularną rzecz. Według niego obecnie wskazana byłaby "pewna powściągliwość" po stronie polityki fiskalnej. Jego głos był jednak wołaniem na puszczy. To przygnębiające, że mówienie prawdy jest tak rzadkie i musi urastać do czynów heroicznych. Być może nowa minister będzie miała więcej politycznej wytrwałości, by stać na straży finansów naszego kraju i mówić populizmowi wyraźne "stop".

Wyzwanie trzecie - uporządkowanie finansów

Trzecim, niemniej ważnym wyzwaniem dla Magdaleny Rzeczkowskiej jest uporządkowanie finansów naszego kraju. Skala omijania deficytu według krajowej definicji, czyli mówiąc prościej - skala wypychania wydatków poza budżet Polski, jest już tak gigantyczna, że ustawa budżetowa to w zasadzie nic nieznaczący świstek papieru, a Polska stała się ewenementem na skalę europejską.

Jest to olbrzymi problem, ponieważ brak transparentności finansowej prowadzi do korupcji, nieefektywnego zarządzania i po prostu marnowania publicznych pieniędzy. Ten temat od lat śledzi Sławomir Dudek, były urzędnik resortu finansów z ponad 20-letnim stażem, a obecnie ekonomista FOR. W artykule dla money.pl Dudek nie przebierał w słowach. Oddajmy mu głos:

W danych przesłanych do Brukseli MF pokazało aktualny szacunek deficytu na 2022 r. Pierwsza zła informacja to fakt, że rząd prognozuje wzrost prawdziwego deficytu, tego raportowanego do Komisji Europejskiej, z ok. 49 mld zł w 2021 r. do 128 mld zł w 2022 r., czyli ponad 2,5-krotny. Porażające jest jednak coś innego. Chodzi mianowicie o to, że ponad 72 proc. (czyli już prawie 3/4) tego prawdziwego deficytu jest generowane w jednostkach poza konstytucyjną definicją "budżetu państwa". Finanse publiczne w Polsce stały się więc jakimś kadłubkiem, niebotyczną fikcją.

W jego ocenie wobec tego "rząd też jest fikcją". Dudek przypomina, że rząd co roku otrzymuje absolutorium na podstawie realizacji deficytu "budżetu państwa".

"Ale to państwo według planów rządu to zaledwie 25 proc. całości. Jak można dostać absolutorium na podstawie niewielkiego fragmentu operacji finansowych? Skala manipulacji, kreatywności, trzeba to jasno powiedzieć, oszustwa społeczeństwa sięga zenitu. Obecnie budżet to jest jeden wielki pasek TVP Info, czyli kłamstwo" - uważa Dudek.

Najwyższy czas więc z tą fikcją skończyć.

Wyzwanie czwarte - miękki PR i ciężka praca

Pisałem wcześniej, że wciąż w Ministerstwie Finansów nie brakuje mądrych ludzi. To prawda. Nie ma co się jednak oszukiwać, że kadry są coraz gorsze. Ci najlepsi przez politykę, która wkrada się do resortu, odchodzą na rynek prywatny. Problemem są także pieniądze. MF potrzebuje więc dobrego miękkiego PR-u, aby przyciągnąć specjalistów z różnych dziedzin. Potrzebuje również dofinansowania.

Rozmawiałem nie tak dawno z zarządzającym funduszami jednego z największych TFI w Polsce. Powiedział mi, że kiedy usłyszał, iż MF planuje spotkania online z inwestorami z Niemiec i Austrii, aby zachwalać polskie papiery dłużne, to "opadły mu ręce".

- To my już nie mamy osób, które się znają na rynku, które pojadą osobiście do inwestorów? Które przeczyszczą te zardzewiałe kanały komunikacji resortu z rynkiem? - pytał retorycznie.

No właśnie, mamy takie osoby w polskim rządzie? To dobre pytanie. A wyzwanie jest spore. Jak przekonują analitycy, w ciągu najbliższych trzech lat będziemy potrzebowali na rynku obligacji znaleźć 1 bilion złotych - takie są potrzeby pożyczkowe naszego kraju. Ktoś będzie musiał przekonać zagranicznych kupujących, że rosnąca inflacja, rosnące stopy procentowe i rosnący deficyt naszego kraju nie doprowadzą do rozchwiania makroekonomicznego Polski i wciąż warto u nas inwestować.

Choć więc inflacja pompuje budżet naszego kraju i strona dochodowa wciąż wygląda nieźle, przed ministerstwem rysuje się jeden z najtrudniejszych okresów od wielu lat. Trzymam mocno kciuki za nową minister, aby nie bała się być urzędnikiem, na jakiego Polska na tym stanowisku zasługuje.

Damian Szymański, zastępca redaktora naczelnego money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(120)
ego
2 lata temu
To ,ze ta kobieta ma stopien generala wystarczy azeby zaliczyc ten kraik do bantustanu kacykow i kolesiow podlany religijnym sosem
Załamany
2 lata temu
Pewnie nowa minister finansów zadowoli się tym , że będzie mieć dobrą pensję , gabinet , limuzynę z kierowcą , itd. I nic do gadania. Smutne . Tak nieudolnego rządu jeszcze nie mieliśmy. Wszędzie klęska . A Morawiecki i Duda to chyba nie są Polakami , bo zajmują się tylko Ukrainą. A ostatni ruch to już kabaret - w amoku nakładania sankcji na Rosję nasz rząd nałożył sankcje na Polaków. W rezultacie kilkanaście gmin (m.in. Łeba) nie ma gazu. Rosja na kolanach , a Putin płacze (ze śmiechu). Opozycja nie lepsza.
u8i9
2 lata temu
co tam w razie czego nagroda na stołku w spółkach
wojtek
2 lata temu
Rząd rozdaje pieniądze Ukraińcom a dla Polaków w czasie kryzysu i drożyzny pieniędzy nie będzie , niech ten rząd jedzie na Ukrainę i tam rządzi bo tu nam zaczynają zakładać chomonto na kark, oni na wszystko mają wytłumaczenie na wszystko są przygotowani tylko niech Polacy płaczą i płacą, bo Polacy są bardzo bogaci. Boże chroń nas o takich rządów. Wojciech Kornowski szef partii Akcja Zjednoczonych Emerytów i Rolników AZER). ,,Koalicja Ponad Podziałami”, obecnie składająca się z 12 partii i organizacji.
Pytanie
2 lata temu
A co robi chłopczyk patkowski? Namieszał przy polskim nieładzie i gdzie się podział. Kto mu płaci i za co?
...
Następna strona