Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Państwo wspiera dłużnika, czy aby na pewno?

17
Podziel się:

W ostatnim roku kaskadowo następowały zmiany mające na celu ułatwienie życia dłużnikowi. Prawodawca przemeblował dokumentnie rynek windykacji a także zabrał się za firmy pożyczkowe.

Przez dwa tygodnie w sierpniu dłużnicy nie muszą się martwić zaległymi podatkami
Przez dwa tygodnie w sierpniu dłużnicy nie muszą się martwić zaległymi podatkami (Shutterstock.com)

Skrócenie okresu przedawnienia, nowe bariery dla wierzycieli, koniec fikcji doręczeń, zwiększone wymagania dotyczące komorników, zarzut przedawnienia z urzędu i inne liczne zmiany mają na celu ucywilizowanie relacji pomiędzy wierzycielem a dłużnikiem.

Standardową praktyką stosowaną w korporacjach praktycznie w każdej branży jest sprzedawanie wierzytelności wyspecjalizowanym firmom zajmującym się odzyskiwaniem należności.

Głośne są sprzedaże portfeli banków czy telekomów opiewające na ogromne kwoty, kiedy sprzedawane są one za ułamek wartości pierwotnej.

Korporacja obracająca miliardami złotych, po prostu ma wliczone "w koszty" swojej działalności jakiś odsetek niezapłaconych wierzytelności przez swoich kontrahentów w tym konsumentów. Wydawanie sporych kwot na prowadzenie działów windykacji obsługę spłat i konstrukcje podatkowe wymuszają wręcz na takich firmach sprzedaż niezapłaconych faktur. Jest to tańsze i podatkowo korzystniejsze niż samodzielna windykacja.

Wielu dłużników wpada w kłopoty finansowe nie z własnej winy, nie robią tego celowo. Zbyt optymistycznie ocenili swoje możliwości, stracili pracę, czy zbyt późno zrozumieli, że poziom życia jaki aktualnie prowadzą jest zbyt wysoki w stosunku do zarobków. Często dłużnikiem jest bardzo uczciwa osoba, która nie wie jak wyjść ze spirali zadłużenia. Dłużnik zazwyczaj chciałby rozliczyć się zgodnie ze swoimi aktualnymi możliwościami, ale… państwo mu w tym nie pomaga.

Dłużnik ma do wyboru: albo ogłosić upadłość konsumencką albo pozostać dłużnikiem. Czy tak naprawdę rozwiązaniem jest zniechęcanie wierzyciela do prób odzyskania swoich pieniędzy? A właśnie w tym kierunku zmierza obecnie legislacja. Czy nie lepiej zachęcać każdą ze stron do wspólnego rozwiązania problemu?

Upadłość, rozwiązanie z pozoru idealne i aktualnie bardzo uproszczone, skutecznie zniechęca banki do zaufania takiej osobie. Upadły konsument jest naznaczony w systemach bankowych i często pozabankowych.

Czy nie warto zastanowić się nad odpowiednią legislacją mającą na celu pomoc takim osobom w odzyskaniu zdolności kredytowej? Upadłość to doświadczenie skrajne, kończące się pozbawieniem majątku. Osoba oddłużona ma bagaż doświadczeń związanych z procedurą upadłościową.

Czy taka osoba generująca ponownie przychody, nie jest najlepszym potencjalnym kredytobiorcą? Niestety nie, ponieważ jest ona stracona dla systemu bankowego na co najmniej 5 do 10 lat.

Kiedy pojawią się problemy finansowe jedyną szansą pozostaje pożyczenie pieniędzy od rodziny, znajomych lub w firmach często na bardzo wysoki procent. Dla banków jesteś upadłym konsumentem wpisanym do BIK. Czy tak powinno być? Może najwyższy czas, aby ustawodawca się nad tym zastanowił.

Kolejny realny problem, to podatek od umorzonego długu.

Niejeden wierzyciel woli odzyskać chociaż część swoich pieniędzy. Dłużnik, który ma na częściową spłatę często chce się dogadać z wierzycielem: wierzycielu zapłacę Ci przykładowo 50% kwoty zadłużenia, bo więcej nie mam. Ty masz od razu pieniądze, a ja będę miał czyste konto. Wierzyciel zgadza się i obie strony rozstają się w zgodzie.

Nadchodzi jednak dzień, kiedy Urząd Skarbowy prosi o podatek dochodowy od umorzonej kwoty długu. Z punktu widzenia US dłużnik otrzymał darowiznę od wierzyciela w postaci umorzenia długu. Tylko on już nie ma pieniędzy, w związku z tym staje się dłużnikiem państwa.

Czy to nie jest niedorzeczne? Czy państwo nie powinno przeprowadzić legislacji zmieniającej tę absurdalną sytuację? Na szczęście dynamiczny rynek związany z obrotem wierzytelnościami coraz częściej korzysta z możliwości jakie dają internetowe giełdy długów.

Giełdy długów błędnie są postrzegane jako miejsca, gdzie publicznie piętnuje się dłużników. Tak naprawdę są to serwisy ogłoszeniowe, gdzie wierzyciele wystawiają oferty sprzedaży wierzytelności. Kto kupuje? Wszyscy, którzy wiedzą, że można na tym zarobić. Takim długiem można się rozliczyć, dokonać kompensaty lub potraktować go jako inwestycję. Długi były i są najstarszym towarem świata.

Takich giełd jest bardzo wiele. Na największej giełdzie długów w Polsce dlugi.info ponad trzydzieści tysięcy użytkowników wystawiło kilka milionów ofert sprzedaży wierzytelności na prawie 20 miliardów złotych. Sprzedaż wierzytelności poprzez giełdy jest zgodna z RODO, co potwierdziły liczne decyzje UODO. Giełdy długów są także szansą dla dłużnika na tanie oddłużenie!

Firmy kupujące portfele należności zwane wierzycielami wtórnymi zarabiają na różnicy pomiędzy ceną zakupu wierzytelności, a kwotami jakie są wstanie odzyskać od dłużników.

Kiedy wierzyciel wtórny nabył twój dług za np. 10 proc. wartości pojawia się dla ciebie spore pole do negocjacji. Firmy te są wstanie rozłożyć zadłużenie na bardzo korzystne raty. Jeśli jednak masz możliwość spłaty części zadłużenia – negocjuj!

Coraz częściej twoje zadłużenie jest wystawiane na sprzedaż. Na dlugi.wp.pl trzy firmy zarządzające wierzytelnościami wystawiły ponad pół miliona różnych ofert. Można się oczywiście denerwować faktem, że sąsiedzi czy znajomi zobaczą twoje problemy finansowe. Długi przedawnione, a też jest na nie rynek, sprzedawane są nawet i za kilkanaście procent wartości. Dla wierzyciela wtórnego jest to czysty zysk. Dla dłużnika to święty spokój i często start w nowe życie bez bagażu przeszłych doświadczeń. I gdyby tylko jeszcze Urząd Skarbowy nie chciał od kwoty umorzenia podatku dochodowego, takich transakcji byłoby znacznie więcej, a spraw w sądach byłoby mniej.

Za każdym razem, kiedy dowiadujesz się, że twoje zadłużenie zostało wykupione przez wierzyciela wtórnego jest to okazja do zrobienia dobrego interesu. Warto z wierzycielem wtórym ostro ponegocjować co do ceny wykupu swoich zobowiązań, a także omówić z nim jak korzystnie podatkowo rozliczyć transakcję. Wszystkim nam warto apelować, aby legislator nie pobierał podatku od uwolnienia się od długów lub rozkładał to zobowiązanie na korzystne raty.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(17)
kamilo
4 lata temu
ogólnie spisy dłużników są mega przydatne, ja używam takiego erifa, żeby sprawdzać czy ktoś nie ma długu
ryszard
4 lata temu
moje dlugi odkupil kruk i prawda ze dalo sie umowic z nimi na rozlozenie dlugu na korzystne raty dla mnie.
marcins
4 lata temu
ostatni akapit to świetna rada, naprawdę trzeba spróbować ponegocjować z firmą windykacyjną, na przykład z Krukiem nie będzie żadnych problemów
Fred
4 lata temu
Dlatego warto sprawdzać kontrahentów w erifie na przykład, żeby nie mieć potem problemów...
sadinternetow...
4 lata temu
Wezwanie do zapłaty, pozew o zapłatę, komornik, giełda wierzytelności. Taka powinna być kolejność. Dodawanie kogoś do giełdy bez złożenia pozwu nie ma sensu. Dług przedawnia się i tyle.