Płonie Turcja, z dymem idą pieniądze turystów. Można stracić nawet kilka tysięcy złotych

Płoną sąsiedztwa turystycznych miejscowości w Turcji, a to nieodmiennie jedna z najpopularniejszych destynacji wakacyjnych Polaków. Co w tej sytuacji mogą zrobić wczasowicze? Machnąć ręką na już opłacony wyjazd i przełknąć stratę finansową? Albo jechać tak naprawdę w ciemno, licząc na łut szczęścia? Ekspertka wskazuje jednak na jeszcze jedno rozwiązanie.

Wildfires in southern Turkeyepa09383263 People stand in the sea backdropped by the  wildfire burning in Marmaris district of Mugla, Turkey, 31 July 2021. According to a statement by the Turkish government's Disaster and Emergency Management Presidency (AFAD) released on 30 July 2021, at least three people lost their lives and some 271 others were affected by blazes that swept through the country's southern coast.  EPA/ERDEM SAHIN Dostawca: PAP/EPA.ERDEM SAHINW południowej Turcji pożary pojawiły się w wielu turystycznych miejscowościach
Źródło zdjęć: © PAP/EPA
Natalia Kurpiewska

Pożary na terenie Turcji pojawiły się z dnia na dzień. Od 28 lipca strażacy cały czas walczą z żywiołem, który trawi nie tylko lasy, ale i turystyczne miejscowości. Wiele z nich jest częstym wakacyjnym kierunkiem, który wybierają Polacy.

- Wycieczkę wykupiliśmy w połowie lipca, wtedy jeszcze nie było żadnych pożarów. Wybraliśmy miasto Turunc. Teraz tam właściwie nic nie działa, drogi są zablokowane - mówi Edyta, która miała spędzić urlop z mężem w Turcji.

Miasto Turunc, położone w południowo-zachodniej części kraju, jest jedną z miejscowości, z której ewakuowano mieszkańców. Według tureckiego ministra rolnictwa i leśnictwa Bekira Pakdemirlego, od 28 lipca pojawiło się 119 pożarów w 32 prowincjach na terenie państwa. Część z nich została już ugaszona.

Wakacje last minute. Nie zawsze się opłacają

Jak słyszymy od Edyty, kobieta próbowała uzyskać jakąkolwiek informację z biura podróży, w którym wykupiła wycieczkę. Tam jednak o pożarach podobno nie słyszeli.

- Tylko dzięki grupom w mediach społecznościowych wiem tak naprawdę, co się dzieje. Kontaktowałam się z biurem podróży i dowiedziałam się, że w Turcji nie ma żadnych pożarów. Konsultantka przerywała mi w połowie zdania i zaznaczała, że sytuacja jest już bezpieczna, a przecież stamtąd ewakuowano mieszkańców - opowiada kobieta.

Co z pieniędzmi?

Kobieta ma zaplanowany wylot w drugiej połowie sierpnia. Sytuacja jest obecnie niepewna, a miejscowość, którą miała odwiedzić, została poturbowana przez żywioł.

- W przypadku rezygnacji dwa tygodnie przed wylotem, biuro podróży zatrzymuje 75 proc. wartości wycieczki. Ale jaka to jest teraz wycieczka? Wybrałam to miejsce, bo jest otoczone górami i lasem, a obecnie wszystko dookoła jest spalone. To jest niepoważne, że cena wycieczki się nie zmieniła, mimo tego, że warunki na miejscu będą znacznie gorsze od gwarantowanych - mówi Edyta.

Jak zaznacza, wykupiła jedną z najtańszych wycieczek. Koszt pobytu w tureckim mieście Turunc przez tydzień dla dwóch osób miał wynieść 4300 zł. Dodatkowo kobieta wykupiła ubezpieczenie w razie ewentualnej rezygnacji z jej strony. Przy czym rezygnacja z powodu pożaru w docelowym miejscu w tym przypadku nie ma zastosowania. Chodzi o sytuacje związane np. z problemami zdrowotnymi, śmiercią członka rodziny, nagłą utratą pracy.

Z kolei Paulina wybiera się na tygodniowy wyjazd z mężem i małymi dziećmi w okolice rejonu Manavgat. Za cały wyjazd zapłaciła 14 tys. zł. Jak możemy przeczytać na stronie Ministerstwa Spraw Zagranicznych, obecnie "sytuacja jest pod kontrolą i nie ma bezpośredniego zagrożenia, jednak nie należy wykluczać ryzyka rozprzestrzeniania się ognia".

- Kontaktowałam się z infolinią biura podróży i chciałam zmienić lokalizację wycieczki. Jednak w ich rozumieniu była to rezygnacja z pierwszej wyprawy i wykupienie nowej. A to oznacza, że przepada 90 proc. kosztów, które już poniosłam, to jest przecież kilkanaście tysięcy złotych - dodaje Edyta.

- To jest naprawdę ciężka sytuacja. Jadą z nami dzieci, młodsze ma 4 lata, a w powietrzu cały czas pozostaje dym. Jeśli tam nawet z oddali będzie tlił się ogień, to taki wypoczynek z widokiem na ludzką tragedię nie należy do przyjemnych - ocenia Ewa.

O opinię poprosiliśmy kilka biur podróży. Zaktualizujemy tekst, jeśli otrzymamy odpowiedzi.

Przepisy po stronie turysty

Nie wszystko jest stracone. W wyjątkowych sytuacjach turyści mogą skorzystać z ustawy z 24 listopada 2017 roku o imprezach turystycznych i powiązanych usługach turystycznych.

- Według ustawy, podróżny może odstąpić od umowy przed rozpoczęciem imprezy bez ponoszenia opłaty za odstąpienie w przypadku nieuniknionych i nadzwyczajnych okoliczności występujących w miejscu docelowym lub jego sąsiedztwie, które mają oczywiście znaczący wpływ na realizację imprezy turystycznej lub przewozów podróżnych do miejsca docelowego - tłumaczy Marta Olczak-Klimek, radca prawny z kancelarii OKW.

Jak dodaje, można również domagać się zwrotu kosztów wpłaconych w ramach wycieczki. - W czasie pandemii przepisy zostały zmienione, aby nie upadały biura podróży. Wcześniej zwrot kosztów realizowany był w czasie 14 dni od dnia odstąpienia przez turystę. To było zawieszone i obowiązywało 180 dni, natomiast teraz już ponownie obowiązuje 14 dni - tłumaczy.

- Warto jeszcze zwrócić uwagę na orzecznictwo Sądu Najwyższego definiujące urlop. To jest oczekiwanie na relaks, który ma sprzyjać regeneracji. Sytuacja, która ma miejsce w niektórych regionach Turcji, zupełnie temu nie sprzyja. Jednak aby mieć duże szanse na odzyskanie wpłaconych pieniędzy konieczne jest zaistnienie przesłanek ustawowych do odstąpienia - dodaje.

Zdaniem ekspertki, sytuacja w Turcji spełnia przesłanki obecne w ustawie. Zaznacza jednak, że jeśli turyści wybierają się w regiony, w których nie ma pożarów, artykuł nie będzie miał raczej zastosowania.

Źródło artykułu: money.pl
Wybrane dla Ciebie
Podwyżki na stacjach. Mówią, co zdrożeje najbardziej
Podwyżki na stacjach. Mówią, co zdrożeje najbardziej
Groźna bakteria w wędlinie z Lidla. GIS: Nie spożywać
Groźna bakteria w wędlinie z Lidla. GIS: Nie spożywać
Idą nowe przepisy. Koszty budowy domu mogą wzrosnąć [OPINIA]
Idą nowe przepisy. Koszty budowy domu mogą wzrosnąć [OPINIA]
Euro w Polsce albo ściana. Czas na otrzeźwienie [OPINIA]
Euro w Polsce albo ściana. Czas na otrzeźwienie [OPINIA]
USA tracą cierpliwość. Negocjator Trumpa ostrzega Brukselę ws. ceł
USA tracą cierpliwość. Negocjator Trumpa ostrzega Brukselę ws. ceł
Niemcy inwestują w Chinach na potęgę. Pomimo ostrzeżeń
Niemcy inwestują w Chinach na potęgę. Pomimo ostrzeżeń
Jest demo strategicznej aplikacji MF. Biznes zaczyna testy
Jest demo strategicznej aplikacji MF. Biznes zaczyna testy
Środek listopada, a jabłka wciąż na drzewach. "Przetrzymywanie mija się z celem"
Środek listopada, a jabłka wciąż na drzewach. "Przetrzymywanie mija się z celem"
Kontrowersyjna aukcja w Niemczech. Jest ostra reakcja Polski. "Zgorszenie"
Kontrowersyjna aukcja w Niemczech. Jest ostra reakcja Polski. "Zgorszenie"
Londyn zaostrza zasady. Nawet 20 lat czekania na pobyt stały
Londyn zaostrza zasady. Nawet 20 lat czekania na pobyt stały
Ukraina trafia w rafinerię głęboko w Rosji. 850 km od granicy
Ukraina trafia w rafinerię głęboko w Rosji. 850 km od granicy
Koszty wojny pogrążają oba kraje. Osiągnięto "najciemniejszy punkt"
Koszty wojny pogrążają oba kraje. Osiągnięto "najciemniejszy punkt"