Podwyżki nawet o 100 proc. Spółdzielnie już informują mieszkańców
Spółdzielnie mieszkaniowe biją na alarm. Piszą list do premiera z apelem o pilne działania osłonowe chroniące przed podwyżkami cen ciepła, które w niektórych lokalizacjach mogą wynieść kilkadziesiąt procent - informuje "Rzeczpospolita".
Związek Rewizyjny Spółdzielni Mieszkaniowych RP w Warszawie w imieniu spółdzielni mieszkaniowych zwrócił się do premiera Donalda Tuska z apelem o zapewnienie ochrony przed wysokimi cenami energii cieplnej wszystkich wrażliwych grup odbiorców, w tym mieszkańców spółdzielni mieszkaniowych i wspólnot mieszkaniowych.
Pismo zostało skierowane także do wiadomości ministra energii Miłosza Motyki - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Praca przyszłości. Jakie kompetencje dają przewagę? Piotr Nowosielski w Biznes Klasa Young
Jak czytamy w dzienniku, spółdzielnie mieszkaniowe skarżą się, że pomimo kierowanych pism od kwietnia 2025 roku do premiera i ministra klimatu i środowiska, o podjęcie działań osłonowych, które wygasły w czerwcu, nie otrzymały one dotychczas żadnej odpowiedzi.
Od dnia 1 lipca 2025 roku mieszkańcy spółdzielni mieszkaniowych i wspólnot zostali pozbawieni jakiejkolwiek ochrony przed wysokimi cenami ciepła, ponieważ ograniczenia wzrostu cen ciepła wynikające z ustawy z dnia 15 września 2022 r. o szczególnych rozwiązaniach w zakresie niektórych źródeł ciepła w związku z sytuacją na rynku paliw obowiązywały do dnia 30 czerwca 2025 r. - czytamy w piśmie, do którego dotarła "Rz".
Mimo zapowiedzi, od 1 lipca 2025 roku nie wprowadzono w zamian żadnego innego systemu wsparcia gospodarstw domowych. Informacje o podwyżkach już trafiają do lokatorów.
"Już w tej chwili większość spółdzielni mieszkaniowych zmuszona jest do podnoszenia opłat za ogrzewanie i podgrzanie wody, a podwyżki cen ciepła, niezależne od spółdzielni i od producenta ciepła, sięgają niekiedy kilkudziesięciu procent" - alarmuje związek w piśmie, które cytuje dziennik. Jednocześnie wyraża zrozumienie, że dotychczasowy system mrożenia cen ciepła stracił uzasadnienie ekonomiczne.
Zdaniem związku "poza aspektem ekonomicznym powinien być wzięty pod uwagę przede wszystkim aspekt społeczny".
"Podwyżki cen ciepła spowodują, że liczba gospodarstw domowych dotknięta ubóstwem energetycznym, która w 2024 roku wynosiła ok. 1,5 mln, znacznie się zwiększy" - czytamy w piśmie. Pomysł wprowadzenie bonu ciepłowniczego, zapowiadanego przez rząd, związek uważa "za zdecydowanie spóźniony".
Zdaniem organizacji wsparcie dla gospodarstw domowych jest potrzebne teraz, ponieważ wiele rodzin znajdzie się w niezwykle trudnej sytuacji finansowej, a część gospodarstw domowych powiększy liczbę gospodarstw domowych dotkniętych ubóstwem energetycznym - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Związek alarmuje, że w niektórych spółdzielniach mieszkaniowych podwyżki energii cieplnej sięgają ponad 100 proc., a średni wzrost opłat za centralne ogrzewanie dla gospodarstwa domowego miesięcznie wynosi 600 zł. Opłaty za energię cieplną stanowią ok. 70-80 proc. opłat za mieszkania - informuje "Rzeczpospolita".
Bon ciepłowniczy. Rząd szykuje pomoc dla najuboższych
Pod koniec lipca minister energii Miłosz Motyka przedstawił pomysł wprowadzenia bonu ciepłowniczego. - Byłby dedykowany osobom, które mogłyby być objęte ewentualnymi podwyżkami. Dzisiaj jesteśmy na etapie analizy - wskazał minister, dodając, że koszt pomocy szacowany jest na 300-500 mln zł, na przyszły rok - na około miliard zł.
Ministerstwo Energii pracuje nad rozwiązaniem dotyczącym cen ciepła, które zostały uwolnione 1 lipca. Ewentualne przedłużenie zamrożenia tych cen kosztowałoby budżet państwa do 1,5 mld zł.
W drugim kwartale 2025 r. najtańsze ogrzewanie domu o pow. 150 m kw. zapewnia pompa ciepła - nawet za 1264 zł rocznie. Dużo więcej płacą właściciele kotłów gazowych, węglowych i pelletowych. Najdrożej wychodzi prąd i olej opałowy - nawet do 7 tys. zł rocznie - wynika z najnowszej analizy Porozumienia Branżowego na rzecz Efektywności Energetycznej (POBE).