Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Polacy uwielbiają dyskonty i mobilne aplikacje zakupowe

Podziel się:

Przyzwyczajenia zakupowe Polaków są zupełnie inne niż jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu. Dzisiaj rządzą dyskonty, które odwiedzamy najchętniej. Triumfy święcą też różne aplikacje zakupowe, zapewniające nie tylko wgląd w promocje oferowane przez sklepy, ale i duże oszczędności.

Polacy uwielbiają dyskonty i mobilne aplikacje zakupowe
(Materiały prasowe)

Kochamy dyskonty!

Krajobraz polskich aglomeracji, miast, miasteczek, a nawet wsi ma wspólną cechę - w każdym z tych miejsc znajdują się punkty, w których tysiące osób robią zakupy. W zależności od liczby mieszkańców danej miejscowości może świecić - z daleka już widoczne - logo Biedronki, Lidla, Dino czy Polo. Te marki nie są tu wymienione przypadkiem, bo właśnie one królują w różnych zakątkach naszego kraju. W tym gronie to jednak Biedronka jest prawdziwym dominatorem, posiadając już niemal 3 tysiące sklepów. Analityków nie dziwi ta popularność, bo takie dyskonty jak Biedronka są nie tylko łatwo dostępne i oferują szeroki asortyment, ale przede wszystkim dają poczucie niskiej ceny.

Jednak nie tylko to zwraca uwagę, bo wraz z rozwojem internetu, tradycyjne zakupy zostały wzbogacone przez liczne aplikacje. Praktycznie już każdy dyskont i inny duży sklep zaprojektował taką dla swoich klientów, z czego korzyści są obopólne. Nabywcy dzięki temu łatwiej robią zakupy, korzystając z licznych rabatów, sprzedawcy zaś mogą liczyć na większy ruch w sklepie i zyskanie wiernych klientów, ceniących sobie promocję i inne miłe niespodzianki.

Skąd wzięły się dyskonty?

Trop prowadzi za ocean, bo to właśnie w Stanach Zjednoczonych na początku lat 20. XX wieku po raz pierwszy pojawiło się pojęcie sklepu dyskontowego. Ale dopiero po II Wojnie Światowej na terenie Niemiec zaczęły powstawać tego typu punkty. Miało to związek z trudną sytuacją materialną mieszkańców. I chociaż to nasi zachodni sąsiedzi są liderami w dziedzinie handlu dyskontowego, to największa ich ilość przypadająca na jednego mieszkańca występuje w Norwegii.

Siła dyskontów jest nie do zatrzymania

Rozwój współczesnych obiektów handlowych związanych z wolnym rynkiem w Polsce rozpoczął się oczywiście po 1989 roku. Liberalizacja gospodarki i lepsze warunki dla prywatnych inwestorów sprawiły, że w latach 90. zagościły w naszym kraju praktycznie wszystkie największe koncerny handlowe. Nie miały konkurencji, trafiły za to na duży potencjał i ogromne zainteresowanie klientów.

I choć pierwsze dyskonty pojawiły się w naszym kraju już w latach 90, to podbój rynku tak naprawdę rozpoczęły kilka lat temu. Jak jednak łatwo zaobserwować, ten marsz trwa w najlepsze i nie widać oznak, aby miał się zatrzymać. Potwierdzają to zresztą badania firmy Nielsen, wskazując, że dyskonty zdobyły już ponad 33-procentowe udziały w sprzedaży żywności w Polsce.

W krajach zachodnich, gdzie dyskonty rozwijały się dużo wcześniej, czynniki napędzające ten sektor handlu był ten sam - oszczędności klientów. I odnosiło się to nie tylko do klientów z niskimi dochodami, ale również do tych lepiej sytuowanych, którzy wybrali ten model konsumpcji świadomie - w celu minimalizacji kosztów zakupu standardowych artykułów codziennego użytku. W Polsce też w przeszłości pokutowało przekonanie, że dyskonty są raczej dla ludzi biednych, co oczywiście nie miało pokrycia w rzeczywistości, a pokazały to kolejne lata, gdy sklepy te zaczęli odwiedzać klienci z różnych grup społecznych.

Na popularność dyskontów wpłynął też szybki rozwój internetu, bo dzięki połączeniu tradycyjnych zakupów z możliwościami sieci, stworzono dodatkowe ułatwienia dla klientów, którzy jeszcze bardziej ochoczo odwiedzają Biedronkę czy Lidla. Przykładem wspomniane wcześniej aplikacje pomagające znaleźć interesujące produkty, zapłacić za pomocą smartfona czy zbierać rabaty i punkty. Jednak nie tylko sieci dyskontów stworzyły swoje programy, bo powstały też zewnętrzne serwisy o podobnym profilu.

Blix - co to takiego? Jak może pomóc?

Szczególnie ciekawy jest https://blix.pl, dysponujący bogatą bazą stale aktualizowanych gazetek reklamowych. Znajdziemy tu promocję dyskontów, ale nie tylko, bo również większych sieci handlowych. Najważniejsze w tym jest to, że ten jeden serwis zastępuje masę gazetek reklamowych, których lektura zajmuje sporo czasu. Mamy więc tu zapewnioną wiarygodną informację, o tym, co jest dostępne. Dzięki tej aplikacji kupujemy taniej - dotyczy to wszystkich produktów, zarówno ze stałej oferty, jak i sezonowej. Trzymam zawsze rękę na pulsie, wiedząc, jakie promocje i wydarzenia planują różne sieci.

Przykładowo Lidl co jakiś czas proponuje produkty kulinarne całego świata. Możemy więc spróbować różnych smaków - francuskich, amerykańskich czy azjatyckich. Inne dyskonty nie pozostają w tyle, oferując podobne atrakcje spożywcze i nie tylko, bo możemy też tego oczekiwać w przypadku tekstyliów, ubrań czy sprzętu AGD. A wszystko, co warte poznania, znajdziemy w aplikacji zakupowej Blix. Śledzenie na bieżąco promocji to szansa, by zaoszczędzić nawet kilkaset złotych na codziennych zakupach. Blix pozwala na wyszukiwanie produktów w atrakcyjnych cenach w wielu sklepach, ale też tworzenie listy zakupów.

Jak widać, to połączenie - siły dyskontów i niezawodności aplikacji zakupowych, gwarantuje wymierne efekty, jakie odczujemy, gdy na koniec miesiąca zostanie nam więcej pieniędzy. A przecież mało rzeczy tak cieszy, jak nadwyżka budżetowa, którą możemy przeznaczyć na inne cele, na przykład na wakacje. Jeśli więc jeszcze nie pokochaliśmy dyskontów, czas to nadrobić!

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Artykuł sponsorowany