Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. JGR
|
aktualizacja

Spotkania, które mogły być e-mailami. Policzyli, ile firmy tracą przez nie pieniędzy

8
Podziel się:

Nawet jedna trzecia spotkań, w których uczestniczą pracownicy, w rzeczywistości wcale nie wymaga ich obecności – wynika z najnowszych badań. W przypadku największych korporacji straty, jakie generują takie bezsensowne spotkania, oscylują w granicach nawet 100 mln dol. rocznie – informuje Bloomberg.

Spotkania, które mogły być e-mailami. Policzyli, ile firmy tracą przez nie pieniędzy
Wielu pracowników mówi bezsensownym spotkaniom "tak", ponieważ jest to niejako normą w ich miejscu pracy (Getty Images, Hill Street Studios/Blend Images)

Zjawisko postanowił zbadać profesor Steven Rogelberg, ekspert w dziedzinie zarządzania i psychologii na Uniwersytecie w Charlotte w Karolinie Północnej. Jak czytamy na Bloombergu, jego ankieta objęła 632 pracowników z 20 różnych branż, którzy zostali poproszeni o przeanalizowanie swoich tygodniowych kalendarzy używanych w pracy. Każdy z respondentów miał podzielić się tym, ile czasu spędza na spotkaniach, co z nich wynosi i jak reaguje na zaproszenia.

Pracownicy spędzają średnio około 18 godzin tygodniowo na spotkaniach i odrzucają tylko 14 proc. zaproszeń, chociaż woleliby wycofać się z 31 proc. z nich – pisze Bloomberg.

Wielu pracowników mówi bezsensownym spotkaniom "tak", ponieważ jest to niejako normą w ich miejscu pracy – nikt nie chce urazić organizatora spotkania, opuszczając je. Nikt nie chce też, by współpracownicy pomyśleli, że nie jest zaangażowany. Są też tacy, którzy biorą udział w spotkaniach tylko dlatego, że nie lubią, gdy trzeba szukać informacji o tym, co się wydarzyło – czytamy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Po czym poznać, że praca zdalna nam nie służy?

Ile firmy tracą na bezsensownych spotkaniach?

Rogelberg utrzymuje, że takie spotkania, które mogłyby być e-mailami, powodują marnotrawienie około 25 tys. dolarów w przypadku jednego pracownika rocznie. Oszacowano w ten sposób, że dla organizacji zatrudniającej ponad 5 tys. osób generuje to straty rzędu nawet 101 mln dol. rocznie.

Złe spotkania pociągają za sobą ogromne koszty – stwierdza prof. Rogelberg.

Aby oszacować koszty niepotrzebnych spotkań, Rogelberg obliczył wynagrodzenie godzinowe amerykańskich pracowników na podstawie ich zadeklarowanej pensji oraz godzin przepracowanych w tygodniu. Dane oszacowane zostały w taki sposób, by reprezentowały firmy o różnej wielkości.

Wcześniejsze badania Amerykanina wykazały, że źle przeprowadzane spotkania mogą zaszkodzić zaangażowaniu pracowników, a nawet zwiększyć ich motywację do odejścia z pracy.

Od momentu przejścia na pracę zdalną i wideokonferencje, nadmierna ilość spotkań i wideokonferencji jest zmorą dużej części pracowników. Dane płynące z Microsoft Corporation wykazały, że czas spędzony na spotkaniach wzrósł ponad trzykrotnie od lutego 2020 r., a liczba cotygodniowych spotkań wzrosła ponad dwukrotnie. Te wirtualne spotkania "są zwykle bardziej wymagające poznawczo, łatwiej podczas nich o rozproszenie uwagi i są mniej efektywne pod wieloma względami niż ich odpowiedniki na żywo" - stwierdził zespół naukowców w niedawnym badaniu, w którym przeanalizowano, jak zmieniły się wzorce komunikacji tuż po wybuchu pandemii w 2020 r.

Źródło: Bloomberg

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(8)
pkgrover
6 miesięcy temu
najlepiej się wogóle nie spotykajmy ...po co nam to w końcu ludzie tego wogóle nie potrzebują...
Jacek
2 lata temu
Wspólne spotkania mają bardzo ważny cel. Służą rozmyciu odpowiedzialności za błędne decyzje.
qqq
2 lata temu
jeżeli spotkanie nie ma solidnego-konkretnego celu zapisanego w nawet krótkiej agendzie i potem nie ma notatki, co zostało ustalone i co kto ma potem zrobić, nawet w formie krótkiego maila. To tak niestety jest, zwykłe marnotrawstwo.
hmmm
2 lata temu
Przed pandemią i pracą zdalną też było spotkań od groma i ciut-ciut, tylko czasami było tak, że jeśli pracowało się w jednej lokalizacji, to był spęd w salce konferencyjnej, a czasami łaziło się po ludziach, żeby coś poustalać. To wszystko było spotkaniami. Co nie zmienia faktu, że faktycznie często są to bezsensowne pożeracze czasu.
Marcin
2 lata temu
Znałem dwóch dyrektorów generalnych jeden francuz drugi niemiec zadziwiające ze oboje twierdzili podobnie ze jak ludziom nie chce się pracować to organizują spotkania..