"Rz": Polski rząd chce zablokować kluczową zmianę w UE. Zaskakujące doniesienia
Polski rząd zaostrza stanowisko wobec systemu ETS2, czyli tzw. unijnego podatku od ogrzewania. Nowa opłata ma wejść w życie za 2 lata, czyli w roku wyborczym, do czego nie chce dopuścić Donald Tusk - informuje "Rzeczpospolita".
Rozszerzenie systemu ETS, tzw. ETS2, na sektor transportu i budynków od dawna wywołuje polityczne napięcia w wielu krajach UE. Zmieniony system, który zacznie obowiązywać od 2027 roku, obciąży gospodarstwa domowe dodatkowymi opłatami, m.in. za paliwo i ogrzewanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Znany miliarder bez cenzury o analitykach biznesowych. "Niewiele w życiu widzieli"
Dlatego Polska i 14 innych państw - w tym Niemcy, Włochy, Hiszpania, Czechy i kraje bałtyckie - apelują do Komisji Europejskiej o wprowadzenie poprawek, zanim mechanizm zacznie działać.
Według wyliczeń ekspertów banku ING, zakup uprawnienia do emisji jednej tony CO2 za ok. 45 euro, przełoży się na wzrost ceny litra benzyny o 46 gr. i o 54 gr. za litr oleju napędowego. W przypadku kosztów ogrzewania węglem mogą one wzrosnąć o 44 zł za MWh, a węgla nawet o 400 zł za tonę.
Rząd od kilku miesięcy informuje, że chce odwleczenia w czasie wejścia w życie systemu ETS2 o trzy lata, czy do 2030 r. Teraz jednak, jak wynika z nieoficjalnych informacji "Rzeczpospolitej", rząd premiera Donalda Tuska najchętniej w ogóle nie zgadzałby się na wprowadzenie tego systemu, a przynajmniej nie w takiej formie jak obecnie.
Zapisy dotyczące ETS2 nie mogą wejść w roku wyborczym. Wszyscy są tego świadomi. Takie jest oczekiwanie premiera, inaczej mogą polecieć głowy - usłyszeli dziennikarze od osób z kręgów rządowych.
"Uważamy, że ETS2 jest systemem zbędnym"
Wiceminister klimatu i środowiska Krzysztof Bolesta, odpowiedzialny w resorcie m.in. za sprawy europejskie mówi dziennikowi o konieczności przemyślenia tego systemu ponownie.
Uważamy że ETS2 jest systemem zbędnym z punktu widzenia transformacji energetycznej. Mamy inne narzędzia redukcji, które obowiązują i te dodatkowe obciążenia obywateli są niepotrzebne - mówi minister Bolesta.
Zastrzega, że system został już uzgodniony w 2023 r., gdy rządziło Prawo i Sprawiedliwość bez żadnych zabezpieczeń, a "radykalne jego zmiany będą trudne, bo wymagają większości państw UE i Komisji Europejskiej".
Państwa UE alarmują ws. "szoków cenowych"
Kraje członkowskie domagają się większej kontroli cenowej, aby ceny EU ETS2 za szybko nie wzrosły. Państwa wskazują na ryzyko "szoków cenowych" i niepewność co do poziomu opłat w momencie startu systemu. "To ogranicza zdolność konsumentów, firm i państw do przygotowania się na skutki cenowe ETS2" - ostrzegają sygnatariusze.
- List do Komisji podpisany przez koalicję państw opisuje zmiany, nad którymi pracujemy. Mają ograniczyć skutki społeczne nowego systemu, m.in. przez kontrolę cen i większą przewidywalność rynku - mówi "Rz" wiceminister Bolesta. Dodaje, dla Polski to podstawowe zabezpieczenie, na wypadek gdyby zablokowanie wdrożenia ETS2 nie uzyskało niezbędnej większości w UE.