Pracownicy, którzy w piątek otrzymali wypowiedzenia od administracji Trumpa, mają przebywać na płatnym urlopie do początku września, po czym zakończą pracę dla rozgłośni – poinformował "New York Times". Według Politico, część zwolnionych osób pracowała dla perskojęzycznej redakcji Głosu Ameryki. Osoby te były na przymusowym urlopie i zostały wezwane do pracy w związku z konfliktem na Bliskim Wschodzie.
Ponad 600 osób zwolnionych z Głosu Ameryki
Jak podkreślił "NYT", to kolejna fala ataków administracji na media finansowane z funduszy federalnych. W marcu prezydent oskarżył rozgłośnię o "antyamerykańską" i stronniczą "propagandę", określając ją jako "głos radykalnej Ameryki".
Trump podpisał rozporządzenie nakazujące maksymalne ograniczenie działań i personelu Agencji ds. Globalnych Mediów (USAGM), odpowiedzialnej za media zagraniczne, w tym Radio Swoboda/Radio Wolna Europa i Głos Ameryki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niemal wszyscy dziennikarze Głosu Ameryki zostali skierowani na urlop. Po raz pierwszy od 1942 roku rozgłośnia, która była alternatywą dla mediów kontrolowanych przez autorytarne reżimy, przestała nadawać.
Kari Lake, de facto szefowa USAGM nadzorującego Głos Ameryki, poinformowała wcześniej w tym miesiącu Kongres, że jej agencja planuje wyeliminować większość stanowisk w Głosie Ameryki. Jej plan zakłada utrzymanie mniej niż 20 pracowników w rozgłośni. Po piątkowych zwolnieniach liczba pracowników nie przekracza 200.
Szefowa USAGM poinformowała w piątek, że wypowiedzenia otrzymało 639 osób pracujących dla VoA. Lake zarzuciła rozgłośni "rozdętą, nieodpowiedzialną biurokrację". Podkreśliła, że pracowników zwolniono w ramach walki z "dysfunkcjami, tendencyjnością i marnotrawstwem". W planach USAGM jest zmniejszenie liczby pracowników podlegających agencji o 85 proc.